Bacówka na Muńcole i Bacówka na Rycerzowej.
: 2022-11-15, 21:10
Dobry wieczór Państwu.
Szukanie czegoś interesującego na mapie, zaglądanie w różne beskidzkie zakamarki …
Czasem przynosi efekty, tym razem znalazłem coś interesującego, co wypadło mi z głowy lub po prostu zapomniałem
Jeden z zimowych filmów Bushcraftowego był właśnie z Bacówki na Muńcole, długo nie wiedziałem gdzie się mieści tajemniczy domek ? Aż w końcu, podczas właśnie takiego grzebania po mapie trafiłem
Trasa: https://mapa-turystyczna.pl/route?q=49. ... 9.11681/14
I w ten oto sposób ruszyłem w Beskid Żywiecki, po drodze zahaczając o Śląski …
Cały tydzień męczę się na dyżurze, na szczęście był spokój, aż do niedzieli ! Trzeba mieć pecha, mam pobudkę o 4.30, a tu wyjazd o 22.30 i powrót o 00.30, zanim człowiek zaśnie, to już trzeba wstawać … Cholerne dyżury !
Pobudka ! Za oknem lekka mgła i samochody skute mrozem, czyli pierwsze skrobanie przede mną O 5.20 ruszam.
Zgodnie z planem przyjeżdżam na parking pod Ochodzitą z zamiarem zrobienia kilku zdjęć wschodowi słońca …
Wschód był bardzo pomarańczowy, ładnie podświetlał mgły w dolinie, które wyglądały jak falujące płomienie …
Lekko zmarznięty ruszyłem w dalszą drogę.
Równo o 8.00 parkuję auto na parkingu w Soblówce, jest mroźnie więc postanawiam zabrać inny zestaw ubrań niż zwykle, no i to był błąd ! Szybko okazuje się że sprawdzone zestawy są najlepsze, a ja co kilkaset metrów rozbierałem się coraz bardziej, słońce świeciło bardzo mocno i nie było wiatru, tak to jest że nie przewidzisz, co się wydarzy w przyrodzie.
Z Soblówki na Muńcuł idzie się cały czas pod górę, mało tego wybrałem niskie buty, a na niebieskim szlaku bagno jak cholera, kilka razy prawie zalałem buty, ogólnie chyba mało uczęszczany odcinek, bo nie dość że bagno to jeszcze strasznie zarośnięty i miejscami było niewesoło.
W końcu jest, Hala na Muńcole i bacówka zwiastująca kawę i ciastka !
Debiut w tak pięknym miejscu mam nie tylko ja, ale też mój nowy nabytek, malutki czajniczek turystyczny.
Zestaw - świeża kawa, ciasteczka i widoki z pod bacówki, rewelacja !
Cisza i ja …
Poszedłem umyć kubek, ale okazało się że wody brak, ledwo kapała z rury, ładnie można się wykiwać idąc tam na noc, dobra rada, zabrać ze sobą wodę.
Walka zimy z jesienią
Ruszyłem z powrotem zielonym szlakiem w stronę Przełęczy Kotarz i dalej na Halę Rycerzową.
Słońce grzeje mocno, dopiero na hali zaczął wiać jakiś wiatr i trzeba było na chwilę coś na siebie wrzucić, ruszyłem w górę hali, po drodze zaglądam do bacówki pasterskiej która jest otwarta. Cieszę oczy widokami Małej Fatry i Tatr, szkoda że widoczność słaba tego dnia.
Dostaję przyspieszenia kiedy na ścieżce widzę kupę misia, uciekam do Schroniska odpocząć i zjeść coś konkretnego.
Zamawiam kawę i Fasolkę po Bretońsku, jestem mega fanem fasolki, a ta była naprawdę wyśmienita
Oprócz mnie jest jeszcze kilka osób, siedzących w stoliku przy oknie, słucham ich wywodów na temat pani z obsługi, żenada i tylko tyle powiem, w między czasie przewija się kilka osób, więc jak na poniedziałek nie jest źle z ruchem w bacówce.
Dopiłem ostatni łyk kawy i zacząłem pakowanie majdanu, żeby ruszyć w dół.
Schodzenie raczej ostrożne, bo po tej stronie też błotko, mniej ale za to bardziej ślisko, więc czujność do samego końca.
Po drodze zatrzymują mnie wysokie trawy, podświetlone ostrym słońcem ładnie błyszczały.
Pętla zamknięta, kolejna wycieczka zakończona, nowe miejsce odwiedzone, czas wycieczki też zaskakująco dobry (6 godz.) wiedziałem że idę mocnym tempem, ale nie spodziewałem się że aż tak dobrym, teraz już wiem skąd te zadyszki, a ja myślałem że forma mi spadła
I taka to była wycieczka.
Szukanie czegoś interesującego na mapie, zaglądanie w różne beskidzkie zakamarki …
Czasem przynosi efekty, tym razem znalazłem coś interesującego, co wypadło mi z głowy lub po prostu zapomniałem
Jeden z zimowych filmów Bushcraftowego był właśnie z Bacówki na Muńcole, długo nie wiedziałem gdzie się mieści tajemniczy domek ? Aż w końcu, podczas właśnie takiego grzebania po mapie trafiłem
Trasa: https://mapa-turystyczna.pl/route?q=49. ... 9.11681/14
I w ten oto sposób ruszyłem w Beskid Żywiecki, po drodze zahaczając o Śląski …
Cały tydzień męczę się na dyżurze, na szczęście był spokój, aż do niedzieli ! Trzeba mieć pecha, mam pobudkę o 4.30, a tu wyjazd o 22.30 i powrót o 00.30, zanim człowiek zaśnie, to już trzeba wstawać … Cholerne dyżury !
Pobudka ! Za oknem lekka mgła i samochody skute mrozem, czyli pierwsze skrobanie przede mną O 5.20 ruszam.
Zgodnie z planem przyjeżdżam na parking pod Ochodzitą z zamiarem zrobienia kilku zdjęć wschodowi słońca …
Wschód był bardzo pomarańczowy, ładnie podświetlał mgły w dolinie, które wyglądały jak falujące płomienie …
Lekko zmarznięty ruszyłem w dalszą drogę.
Równo o 8.00 parkuję auto na parkingu w Soblówce, jest mroźnie więc postanawiam zabrać inny zestaw ubrań niż zwykle, no i to był błąd ! Szybko okazuje się że sprawdzone zestawy są najlepsze, a ja co kilkaset metrów rozbierałem się coraz bardziej, słońce świeciło bardzo mocno i nie było wiatru, tak to jest że nie przewidzisz, co się wydarzy w przyrodzie.
Z Soblówki na Muńcuł idzie się cały czas pod górę, mało tego wybrałem niskie buty, a na niebieskim szlaku bagno jak cholera, kilka razy prawie zalałem buty, ogólnie chyba mało uczęszczany odcinek, bo nie dość że bagno to jeszcze strasznie zarośnięty i miejscami było niewesoło.
W końcu jest, Hala na Muńcole i bacówka zwiastująca kawę i ciastka !
Debiut w tak pięknym miejscu mam nie tylko ja, ale też mój nowy nabytek, malutki czajniczek turystyczny.
Zestaw - świeża kawa, ciasteczka i widoki z pod bacówki, rewelacja !
Cisza i ja …
Poszedłem umyć kubek, ale okazało się że wody brak, ledwo kapała z rury, ładnie można się wykiwać idąc tam na noc, dobra rada, zabrać ze sobą wodę.
Walka zimy z jesienią
Ruszyłem z powrotem zielonym szlakiem w stronę Przełęczy Kotarz i dalej na Halę Rycerzową.
Słońce grzeje mocno, dopiero na hali zaczął wiać jakiś wiatr i trzeba było na chwilę coś na siebie wrzucić, ruszyłem w górę hali, po drodze zaglądam do bacówki pasterskiej która jest otwarta. Cieszę oczy widokami Małej Fatry i Tatr, szkoda że widoczność słaba tego dnia.
Dostaję przyspieszenia kiedy na ścieżce widzę kupę misia, uciekam do Schroniska odpocząć i zjeść coś konkretnego.
Zamawiam kawę i Fasolkę po Bretońsku, jestem mega fanem fasolki, a ta była naprawdę wyśmienita
Oprócz mnie jest jeszcze kilka osób, siedzących w stoliku przy oknie, słucham ich wywodów na temat pani z obsługi, żenada i tylko tyle powiem, w między czasie przewija się kilka osób, więc jak na poniedziałek nie jest źle z ruchem w bacówce.
Dopiłem ostatni łyk kawy i zacząłem pakowanie majdanu, żeby ruszyć w dół.
Schodzenie raczej ostrożne, bo po tej stronie też błotko, mniej ale za to bardziej ślisko, więc czujność do samego końca.
Po drodze zatrzymują mnie wysokie trawy, podświetlone ostrym słońcem ładnie błyszczały.
Pętla zamknięta, kolejna wycieczka zakończona, nowe miejsce odwiedzone, czas wycieczki też zaskakująco dobry (6 godz.) wiedziałem że idę mocnym tempem, ale nie spodziewałem się że aż tak dobrym, teraz już wiem skąd te zadyszki, a ja myślałem że forma mi spadła
I taka to była wycieczka.