Krótki spacer na Cieńków …
Byliśmy już kilka razy na Cieńkowie i zawsze tym samym wariantem z Wisły Czarne, dzisiaj postanowiliśmy to zmienić i wyjść od strony Wisły Malinki.
Startujemy spod Kościoła ewangelickiego, tuż obok stoi nowe wypasione Ewangelickie Centrum Parafialne.
Zostawiamy auto i uciekamy czym prędzej, bo za 15 minut miała się zacząć msza.
Trochę wyżej zaprzyjaźniam się z krową, wyglądała mi na Łaciatą, nie zapytałem, pogłaskałem po mordzie, zrobiłem zdjęcie uśmiechniętego pyska i ruszyliśmy dalej w górę.
Słońce grzało dzisiaj od samego rana mocno, wręcz upalny dzień jak na koniec października.
Podziwiamy kolory kończącej się jesieni, na halach idzie jeszcze dostrzec małe stadka owiec, pościnane trupy drzew leżą w szeregu, jak po zbiorowym mordzie, kawałek dalej widać kikuty ich pni wystające ze zbocza naprzeciwko.
Kawałek wyżej robimy przerwę na krótkie huśtanie, pojawia się punkt widokowy na Cieńkowie, od rana pełny ludzi, których widzimy i słyszymy na równoległej drodze, Trudno się dziwić przy takiej pogodzie …
Próbujemy zakolegować się z obcokrajowcami ale nie są zbyt chętni, dziwni Ci Szkoci
Wkraczamy na żółty szlak, tutaj ruch zdecydowanie większy, droga przelotowa na Baranią Górę lub Malinowską Skałę, sami kiedyś tak szliśmy, szlak zdecydowanie warty polecenia, nawet ostatnio był brany pod uwagę …
My kręcimy się trochę w okolicy bacówki i ruszamy w stronę Cieńkowa Niżnego, w sumie to był jakiś tam plan z tyłu głowy żeby wyjść na Cieńków Wyżni, ale komu by się chciało tyle chodzić
Więc zgodnie z w wewnętrznym głosem ruszyliśmy w stronę karczmy, w stronę tłumu który cały czas napływał, my razem nim.
Poniżej pierwszej bacówki znajduje się druga, ta sławniejsza w której był sam Okrasa!
Dzisiaj mamy szczęście, bo jest otwarta i można kupić świeże oscypki, tak czynimy w ilości 10 szt.
Konsumpcja natychmiastowa po wyjściu, nie wszystkie
Wkraczamy w klasyczny widok Cieńkowski, wszystko odgrodzone pasterzami na prąd, całe szczęście nie wszystkie działały, ten którego dotknęła Iza działał, całe szczęście ten po którym wieszały się malutkie dzieci nie, rodzice nie wzruszeni tym co dzieci ich wyprawiają
Z daleka widać konie, jak wyglądają każdy wie, ale gdyby jednak nie wszyscy, to koń wygląda tak o
Na zewnątrz gospody tłum, a w środku !? A w środku puściutko.
Siadamy przy stoliku i zamawiamy szybkie zupy, rosół i kwaśnicę, obie pyszne.
Zwijamy manatki i lecimy z powrotem w stronę bacówki, pierwszy plan że kawałek za nią rozbijemy się i zaparzymy świeżą kawę, ale było zajęte, więc ruszyliśmy w dół z zamiarem rozbicia się pod huśtawką, to był jeden z głupszych pomysłów w ostatnich latach
Wybór huśtawki nie był zbyt rozsądny, gdyż ludzie którzy widzieli huśtawkę głupieli i mieli w dupie że my siedzimy i parzymy kawę, włazili praktycznie na nas i darli się nam do ucha, skakali jak małpy, a najbardziej głupio zachowywali się w brew pozorom dorośli nie dzieci, kiedy jedni poszli zjawili się następni i tak jak poprzedni po prostu na nas wleźli, pani rozpuściła włos i zaczęła pozować przed aparatem, który walił zdjęcia seryjne jak z automatu !
Do teraz się dziwię, że nie wybuchłem !?vChyba się starzeję
Kawę wypiliśmy mimo wszystkim przeciwnością i ruszyliśmy niespiesznie do auta.
I taka to była wycieczka.