Od Lubania po Studzionki (Gorce)
: 2022-10-19, 18:16
Trasa: Tylmanowa Rzeka (392) - Makowica (857) - Pasterski Wierch (1100) - Lubań (1211) - Jaworzyny Ochotnickie (1050) - Kudów (1000) - Runek (1004) - Kotelnica (946) - osiedle Studzionki (894) - Szlembark (ok. 580) -Knurów (ok. 540)
Dystans: 22,8 km
Maksymalne przewyższenie: 819 m
Suma wzniesień: ok. 1160 m
Mapka wycieczki:
Profil trasy:
Lubań mi ,,chodził po głowie od wielu lat". I nie wychodziło bo zawsze coś....Do 7 września roku obecnego.
Zaczynam w nisko położonej Tylmanowej. Czeka mnie prawdopodobnie najwyższe przewyższenie w Gorcach, bo ponad 800 metrów różnicy poziomów.
Początek zaiste obiecujący.
Po krótkim ale stromym podejściu wychodzę na bardzo malowniczą polankę. Przede mną charakterystyczna i stroma Makowica. Lekko nie będzie.
Pierwszy raz w życiu widzę Beskid Sądecki z tak bliska. Niby ,,beskidowe" ale czy aby na pewno ? Mniej więcej na środku zdjęcia Koziarz (?)
Po pewnym czasie dochodzę do Średniego Wierchu, tj. wschodniego wierzchołka Lubania. Ponoć ma dokładnie tą samą wysokość co główny (tj. ten z wieżą) ale ,,tak na oko" ten na którym stoję wydaje się wyższy. Dokładnie to samo wrażenie odniosłem na...Lubaniu. Zresztą wśród geografów ta kwestia jest różnoraka.
W każdym razie widok, mimo pewnych ograniczeń jest całkiem całkiem. Rzut matrycy w kierunku północnym na Beskid Wyspowy.
Tu Pasterski Wierch.
Główny szczyt Lubania z halą o tej samej nazwie. Miejsce mnie urzekło. Widoki z niego też.
Wschodni szczyt Lubania, za nim z lewej Beskid Sądecki, z prawej ,,majaczą" Pieniny.
Przejrzystość powietrza nie najlepsza ale i tak ,,gęba się cieszy"
Pieniny i Jezioro Czorsztyńskie.
W oddali m. in. Turbacz i Kudłoń (?) a na wprost, grzbiet na dalszą wędrówkę.
Z prawej ,,śmierdzi" mi Gorcem.
Lekko z lewej w głębi Mogielica (?)
Przyszedłem od prawicy. Pasterski Wierch.
Jak widać, panorama gatunkowo bardzo zróżnicowana czyli ,,od sasa do lasa". Jedna z lepszych jakie widziałem w skali gór ,,beskidowych"
Aż nie chce się się ruszyć dupy dalej. Ale trzeba.
I odkrywam kolejną ,,perełkę" - Jaworzyny Ochotnickie. Niby nic nadzwyczajnego, niewielka polana ale bardzo mi się tam spodobało, więc znów włączyłem tryb lenia tj. popasu. Z prawej chyba Gorc.
Odcinek do Runka jest już monotonny bo pozbawiony szerszych widoków ale tuż przez nim....jest moc.
Czas na Studzionki, tj wysoko położony przysiółek Ochotnicy Górnej, z domostwami podchodzącymi pod 1000 m n.p.m. Ponoć to jedno z najwyżej położonych miejsc stale zamieszkałych w Polsce (chodzi stricte o budynki mieszkalne).
Tu znów dłużej odpoczywam, ciekawostką jest wiata/altana dla strudzonych turystów bez...ławek i stołów czyli wersja na ,,Stojanowa". Zdjęcia nie mam bo je zjeb*****
Tatry ni to w chmurach, w ni to w jakiejś a'la mgle.
W dole...niewidoczna Ochotnica Górna.
Schodzę bezszlakowo do Szlembarku szeroką drogą (niemal ,,bitą") myśląc, że to już koniec atrakcji. Błądziłem bardzo.
Znów był pretekst do leżenia po to się chodzi po górach aby w nich leżeć
W Szlembarku dopada mnie światłość i mrok równocześnie
Ale udaje się zejść bez przygód do auta na pograniczu Szlembarku i Knurowa, tuż przy głównej drodze na Nowy Targ. Niecałe 6 h i 30 min. od wyjścia z Tylmanowej.
Cóż tu dodać - Gorce mają to coś ale sam nie wiem co.....więc w tym tkwi właśnie to coś. Wszystko ,,zagrało" - pogoda, optymalna temperatura no i spełnienie jednego z moich marzeń turystycznych. Także mimo pewnego zmęczenia fizycznego (podejście z Tylmanowej dało nieco w ,,kość") uśmiech z ryja nie zniknął. Fajno było.
Dystans: 22,8 km
Maksymalne przewyższenie: 819 m
Suma wzniesień: ok. 1160 m
Mapka wycieczki:
Profil trasy:
Lubań mi ,,chodził po głowie od wielu lat". I nie wychodziło bo zawsze coś....Do 7 września roku obecnego.
Zaczynam w nisko położonej Tylmanowej. Czeka mnie prawdopodobnie najwyższe przewyższenie w Gorcach, bo ponad 800 metrów różnicy poziomów.
Początek zaiste obiecujący.
Po krótkim ale stromym podejściu wychodzę na bardzo malowniczą polankę. Przede mną charakterystyczna i stroma Makowica. Lekko nie będzie.
Pierwszy raz w życiu widzę Beskid Sądecki z tak bliska. Niby ,,beskidowe" ale czy aby na pewno ? Mniej więcej na środku zdjęcia Koziarz (?)
Po pewnym czasie dochodzę do Średniego Wierchu, tj. wschodniego wierzchołka Lubania. Ponoć ma dokładnie tą samą wysokość co główny (tj. ten z wieżą) ale ,,tak na oko" ten na którym stoję wydaje się wyższy. Dokładnie to samo wrażenie odniosłem na...Lubaniu. Zresztą wśród geografów ta kwestia jest różnoraka.
W każdym razie widok, mimo pewnych ograniczeń jest całkiem całkiem. Rzut matrycy w kierunku północnym na Beskid Wyspowy.
Tu Pasterski Wierch.
Główny szczyt Lubania z halą o tej samej nazwie. Miejsce mnie urzekło. Widoki z niego też.
Wschodni szczyt Lubania, za nim z lewej Beskid Sądecki, z prawej ,,majaczą" Pieniny.
Przejrzystość powietrza nie najlepsza ale i tak ,,gęba się cieszy"
Pieniny i Jezioro Czorsztyńskie.
W oddali m. in. Turbacz i Kudłoń (?) a na wprost, grzbiet na dalszą wędrówkę.
Z prawej ,,śmierdzi" mi Gorcem.
Lekko z lewej w głębi Mogielica (?)
Przyszedłem od prawicy. Pasterski Wierch.
Jak widać, panorama gatunkowo bardzo zróżnicowana czyli ,,od sasa do lasa". Jedna z lepszych jakie widziałem w skali gór ,,beskidowych"
Aż nie chce się się ruszyć dupy dalej. Ale trzeba.
I odkrywam kolejną ,,perełkę" - Jaworzyny Ochotnickie. Niby nic nadzwyczajnego, niewielka polana ale bardzo mi się tam spodobało, więc znów włączyłem tryb lenia tj. popasu. Z prawej chyba Gorc.
Odcinek do Runka jest już monotonny bo pozbawiony szerszych widoków ale tuż przez nim....jest moc.
Czas na Studzionki, tj wysoko położony przysiółek Ochotnicy Górnej, z domostwami podchodzącymi pod 1000 m n.p.m. Ponoć to jedno z najwyżej położonych miejsc stale zamieszkałych w Polsce (chodzi stricte o budynki mieszkalne).
Tu znów dłużej odpoczywam, ciekawostką jest wiata/altana dla strudzonych turystów bez...ławek i stołów czyli wersja na ,,Stojanowa". Zdjęcia nie mam bo je zjeb*****
Tatry ni to w chmurach, w ni to w jakiejś a'la mgle.
W dole...niewidoczna Ochotnica Górna.
Schodzę bezszlakowo do Szlembarku szeroką drogą (niemal ,,bitą") myśląc, że to już koniec atrakcji. Błądziłem bardzo.
Znów był pretekst do leżenia po to się chodzi po górach aby w nich leżeć
W Szlembarku dopada mnie światłość i mrok równocześnie
Ale udaje się zejść bez przygód do auta na pograniczu Szlembarku i Knurowa, tuż przy głównej drodze na Nowy Targ. Niecałe 6 h i 30 min. od wyjścia z Tylmanowej.
Cóż tu dodać - Gorce mają to coś ale sam nie wiem co.....więc w tym tkwi właśnie to coś. Wszystko ,,zagrało" - pogoda, optymalna temperatura no i spełnienie jednego z moich marzeń turystycznych. Także mimo pewnego zmęczenia fizycznego (podejście z Tylmanowej dało nieco w ,,kość") uśmiech z ryja nie zniknął. Fajno było.