Jesień po sąsiedzku. Ostry - Kamienny - Kozubowa
: 2022-10-10, 20:42
Cały wrzesień posuchy … Nic się nie działo, żadnej wycieczki.
Nadszedł październik i w końcu coś ruszyło, udało się wyjście na zachód słońca, a wolna sobota spowodowała, że ruszyłem w góry poszukać jesiennych kolorów …
Trasa: https://en.mapy.cz/s/gahofamopu
Morale jakieś słabe ostatnio, tu boli, tam strzyka, ale będzie jeszcze gorzej jak nigdzie nie wyjdę, na szczęście pogoda miała być jak na zamówienie.
Wstaję niespiesznie o 6.30, na spokojnie kawka i herbata do termosu. Około 8.00 podjeżdżam do Biedronki po śniadanie i ruszam w drogę.
Tym razem przeprawiam się przez Olzę i pędzę w stronę parkingu Koszarzyska - Milirz, droga zajmuje trochę ponad pół godziny, to jest największy plus mieszkania po sąsiedzku z Czechami, Beskid Morawsko - Śląski, staram się korzystać jak najczęściej z tego dobrodziejstwa
Około 9.00 jestem na parkingu, sporo miejsc już zajętych, staję już poza wyznaczonymi miejscami.
Wkoło piękna jesień, wysiadam z auta i spada na mnie deszcz, na szczęście deszcz liści, leciały z drzew całymi chmarami, taki solidny jesienny deszcz liści
Zanim zdążyłem się pozbierać dojeżdżają kolejne samochody, pomyślałem że będzie solidny ruch na szlakach, ładna sobota, co się dziwić … Ruszam !
Znam ten szlak, szedłem nim raz, czy dwa, więc wiem co mnie czeka, jakie kolory lada moment będą i że wyjdę na jakże piękne miejsce, jakim jest Przełęcz Pod Ostrym, niestety owiec nie było, trawa zeżarta, to przenieśli się gdzie indziej, szkoda …
Na łące po raz kolejny w ostatnim czasie spotykam Kanie, te jeszcze są na etapie grzechotki, jak zawsze zostawiam je w świętym spokoju i idę napić się herbaty do szałasu.
panorama
panorama
Po krótkiej przerwie ruszam dalej, zaglądam za kadrami łażąc po nierównych zboczach Ostrego, nagle zauważyłem anioła, lekko zdziwiony, że w takim miejscu stoi piękna rzeźba anioła, ogrodzona sznurkiem, chyba po to żeby owce nie ze żarły idę jeszcze kawałek wyżej i zauważam że na pięknym wielkim drzewie (chyba Buk) wisi huśtawka, a w zasadzie dwie huśtawki, obok sterta kamieni, może kiedyś była tam bacówka ? Nie bardzo miałem czas żeby rozglądać się dalej, musiałem ruszać w dalszą drogę.
Wyszedłem na żółty szlak prowadzący do Chaty na Ostrym, o tej porze roku jest naprawdę piękny, pełny pomarańczowych liści, może B. Morawsko-Śląski nie jest widokowy, ale jesienią ma swoje uroki, tylko trzeba wiedzieć gdzie iść
Przy Chacie życie wre na całego, płonie ognisko, piecze się kiełbasa, wszystkie stoliki zajęte, znajduję jedyną wolną ławeczkę, która samotnie stoi na samym końcu, w sam raz dla mnie.
Gorąca herbata i czekolada, dobry zestaw górski !
Ruch przy schronisku spory, kiedy odchodzę dochodzą nowi ludzie, chwilę później mijam sporą grupkę, za następną chwilę wyprzedzają mnie kolejne grupki większe i mniejsze, Ci z aparatami zawsze wolniej chodzą, chyba że dookoła nuda
Zmierzałem w stronę Chaty Sławicz, po drodze ciemny, błotnisty i mokry las, ten odcinek aż do Kałużnego taki właśnie jest, trochę mroczny …
Za Kałużnym znowu zaczyna być milusio i jesiennie, w okolicach Babiej Góry w pięknych okolicznościach przyrody, zapytowuje przechodzących turystów, czy Chata Sławicz jest otwarta, ale dostaję informację że zamknięte, szkoda bo chciałem tam coś zjeść …
Na szczęście Czesi jacy są każdy wie i schronisk ci u nich w pi.du, w zasadzie gdzie nie rzucisz kamieniem, to trafisz w jakąś chatę
Na mojej trasie były cztery, dwa już odpadły, to pomyślałem że zjem coś w Kamiennym, ruszyłem w piękny jesienny klimat, wszędzie pomarańczowo, szał !
Okolice Kamiennego, to polany mniejsze i większe na których wypasane są owce, przy okazji tych odwiedzin mam to szczęście zobaczyć pasące się stadko.
Kamienny oferuje również piękny widok na długą polanę i pasmo Wielkiego Połomu, mam szczęście kiedy tam przychodzę, z nieba strzelają promienie i nie jest to pierwszy raz kiedy mam w tym miejscu taką pogodę, pięknie ! Robi się szaro i pochmurnie, po chwili świeci mocno słońce, warunki dynamiczne jak w F1, wsiadam i jadę bez wahania
Na skraju polany, tuż przy drodze stoi "domek" pasterza, wielka zielona landara, chyba jakaś ruska konstrukcja, nie do zabicia
Aha, odszedłem z pustym brzuszkiem, kiedy zobaczyłem kolejkę do bufetu, to uciekłem bez zastanowienia, jak to mówią do czterech razy sztuka, na Kozubowej musi się udać !
Widoki takie że nie chce się odchodzić, ale głód już mnie męczy, a kawałek dalej jest miejsce gdzie można spokojnie usiąść i odpocząć.
panorama
Słońce za chmurami powoduje że robi się momentalnie zimno, więc gorąca herbata jest wskazana, no i oczywiście coś słodkiego
Chwilę później świat znowu nabiera kolorów, wychodzi słoneczko i jesień znowu pokazuje swoje piękne oblicze …
Jedno z dwóch krótkich podejść na tej trasie, w sumie dwa takie podejścia to sama przyjemność
Słońce ciągle się gubi, czasem stoję i czekam na światło, czasem się doczekuję … Od momentu jak zobaczyłem Kaplice św. Anny w głowie miałem już tylko jedno, jeść !
Lasy wokół Kozubowej nie mają łatwego życia, są rżnięte równi i namiętnie, jak zawsze w takich sytuacjach są i plusy, widoki się odsłaniają …
Wchodzę do schroniska, jak do siebie, bez kolejki, mimo że ludzi sporo.
Zamawiam czosnkową, frytki i dużą Kofole, to jest mój zestaw na ten wyjazd, zupka całkiem znośna, ale ser to chyba wszędzie już dają gówniany przegryzam na przemian zupę i frytki, głód powoli mija, aż czuję pełne nabicie po brzegi z ostatnim łykiem Kofoli
Słońce Zaczyna wkraczać w złota godzinę, a ja ruszyłem w dół …
Wychodzę zza zakrętu i widzę piękne barwy, robię panoramę …
W szałasie przy dużych polanach chciałem jeszcze zrobić sobie świeżą kawę, ale było zajęte i w sumie byłem pełny, więc bez zatrzymywania leciałem dalej, schodzę żółtym aż do skrzyżowania Nad Milikowem, kawałek dalej schodzę ze szlaku i idę leśnymi drogami, aż do głównej drogi, na końcu której stoi moja niebieska strzała.
panorama
I taka to była wycieczka.
Nadszedł październik i w końcu coś ruszyło, udało się wyjście na zachód słońca, a wolna sobota spowodowała, że ruszyłem w góry poszukać jesiennych kolorów …
Trasa: https://en.mapy.cz/s/gahofamopu
Morale jakieś słabe ostatnio, tu boli, tam strzyka, ale będzie jeszcze gorzej jak nigdzie nie wyjdę, na szczęście pogoda miała być jak na zamówienie.
Wstaję niespiesznie o 6.30, na spokojnie kawka i herbata do termosu. Około 8.00 podjeżdżam do Biedronki po śniadanie i ruszam w drogę.
Tym razem przeprawiam się przez Olzę i pędzę w stronę parkingu Koszarzyska - Milirz, droga zajmuje trochę ponad pół godziny, to jest największy plus mieszkania po sąsiedzku z Czechami, Beskid Morawsko - Śląski, staram się korzystać jak najczęściej z tego dobrodziejstwa
Około 9.00 jestem na parkingu, sporo miejsc już zajętych, staję już poza wyznaczonymi miejscami.
Wkoło piękna jesień, wysiadam z auta i spada na mnie deszcz, na szczęście deszcz liści, leciały z drzew całymi chmarami, taki solidny jesienny deszcz liści
Zanim zdążyłem się pozbierać dojeżdżają kolejne samochody, pomyślałem że będzie solidny ruch na szlakach, ładna sobota, co się dziwić … Ruszam !
Znam ten szlak, szedłem nim raz, czy dwa, więc wiem co mnie czeka, jakie kolory lada moment będą i że wyjdę na jakże piękne miejsce, jakim jest Przełęcz Pod Ostrym, niestety owiec nie było, trawa zeżarta, to przenieśli się gdzie indziej, szkoda …
Na łące po raz kolejny w ostatnim czasie spotykam Kanie, te jeszcze są na etapie grzechotki, jak zawsze zostawiam je w świętym spokoju i idę napić się herbaty do szałasu.
panorama
panorama
Po krótkiej przerwie ruszam dalej, zaglądam za kadrami łażąc po nierównych zboczach Ostrego, nagle zauważyłem anioła, lekko zdziwiony, że w takim miejscu stoi piękna rzeźba anioła, ogrodzona sznurkiem, chyba po to żeby owce nie ze żarły idę jeszcze kawałek wyżej i zauważam że na pięknym wielkim drzewie (chyba Buk) wisi huśtawka, a w zasadzie dwie huśtawki, obok sterta kamieni, może kiedyś była tam bacówka ? Nie bardzo miałem czas żeby rozglądać się dalej, musiałem ruszać w dalszą drogę.
Wyszedłem na żółty szlak prowadzący do Chaty na Ostrym, o tej porze roku jest naprawdę piękny, pełny pomarańczowych liści, może B. Morawsko-Śląski nie jest widokowy, ale jesienią ma swoje uroki, tylko trzeba wiedzieć gdzie iść
Przy Chacie życie wre na całego, płonie ognisko, piecze się kiełbasa, wszystkie stoliki zajęte, znajduję jedyną wolną ławeczkę, która samotnie stoi na samym końcu, w sam raz dla mnie.
Gorąca herbata i czekolada, dobry zestaw górski !
Ruch przy schronisku spory, kiedy odchodzę dochodzą nowi ludzie, chwilę później mijam sporą grupkę, za następną chwilę wyprzedzają mnie kolejne grupki większe i mniejsze, Ci z aparatami zawsze wolniej chodzą, chyba że dookoła nuda
Zmierzałem w stronę Chaty Sławicz, po drodze ciemny, błotnisty i mokry las, ten odcinek aż do Kałużnego taki właśnie jest, trochę mroczny …
Za Kałużnym znowu zaczyna być milusio i jesiennie, w okolicach Babiej Góry w pięknych okolicznościach przyrody, zapytowuje przechodzących turystów, czy Chata Sławicz jest otwarta, ale dostaję informację że zamknięte, szkoda bo chciałem tam coś zjeść …
Na szczęście Czesi jacy są każdy wie i schronisk ci u nich w pi.du, w zasadzie gdzie nie rzucisz kamieniem, to trafisz w jakąś chatę
Na mojej trasie były cztery, dwa już odpadły, to pomyślałem że zjem coś w Kamiennym, ruszyłem w piękny jesienny klimat, wszędzie pomarańczowo, szał !
Okolice Kamiennego, to polany mniejsze i większe na których wypasane są owce, przy okazji tych odwiedzin mam to szczęście zobaczyć pasące się stadko.
Kamienny oferuje również piękny widok na długą polanę i pasmo Wielkiego Połomu, mam szczęście kiedy tam przychodzę, z nieba strzelają promienie i nie jest to pierwszy raz kiedy mam w tym miejscu taką pogodę, pięknie ! Robi się szaro i pochmurnie, po chwili świeci mocno słońce, warunki dynamiczne jak w F1, wsiadam i jadę bez wahania
Na skraju polany, tuż przy drodze stoi "domek" pasterza, wielka zielona landara, chyba jakaś ruska konstrukcja, nie do zabicia
Aha, odszedłem z pustym brzuszkiem, kiedy zobaczyłem kolejkę do bufetu, to uciekłem bez zastanowienia, jak to mówią do czterech razy sztuka, na Kozubowej musi się udać !
Widoki takie że nie chce się odchodzić, ale głód już mnie męczy, a kawałek dalej jest miejsce gdzie można spokojnie usiąść i odpocząć.
panorama
Słońce za chmurami powoduje że robi się momentalnie zimno, więc gorąca herbata jest wskazana, no i oczywiście coś słodkiego
Chwilę później świat znowu nabiera kolorów, wychodzi słoneczko i jesień znowu pokazuje swoje piękne oblicze …
Jedno z dwóch krótkich podejść na tej trasie, w sumie dwa takie podejścia to sama przyjemność
Słońce ciągle się gubi, czasem stoję i czekam na światło, czasem się doczekuję … Od momentu jak zobaczyłem Kaplice św. Anny w głowie miałem już tylko jedno, jeść !
Lasy wokół Kozubowej nie mają łatwego życia, są rżnięte równi i namiętnie, jak zawsze w takich sytuacjach są i plusy, widoki się odsłaniają …
Wchodzę do schroniska, jak do siebie, bez kolejki, mimo że ludzi sporo.
Zamawiam czosnkową, frytki i dużą Kofole, to jest mój zestaw na ten wyjazd, zupka całkiem znośna, ale ser to chyba wszędzie już dają gówniany przegryzam na przemian zupę i frytki, głód powoli mija, aż czuję pełne nabicie po brzegi z ostatnim łykiem Kofoli
Słońce Zaczyna wkraczać w złota godzinę, a ja ruszyłem w dół …
Wychodzę zza zakrętu i widzę piękne barwy, robię panoramę …
W szałasie przy dużych polanach chciałem jeszcze zrobić sobie świeżą kawę, ale było zajęte i w sumie byłem pełny, więc bez zatrzymywania leciałem dalej, schodzę żółtym aż do skrzyżowania Nad Milikowem, kawałek dalej schodzę ze szlaku i idę leśnymi drogami, aż do głównej drogi, na końcu której stoi moja niebieska strzała.
panorama
I taka to była wycieczka.