Tia Barania Góra,2 razy w zyciu pokonała mnie.Raz z powodu komunikacyjno-czasowego a raz z powodu pogodowego.Wspominam tą górę z sentymentem, miało tu miejsce nie jedno spotkanie.O Niniku i Otylii nie będę wspominał bo mało gdzie nie bylismy razem.tu dotarłem też w towarzystwie min, Mosorczyka.Dość ględzenia, świt wita mnie w drodze.Tym razem wczesniej na na trasie niż słoneczko.
Czarne Fojtula, tu najczęściej miał poczatek trasy na Babią.
Idąc wzdłuż rzeki przypomniała mi się przygoda mego kolegi z przed ładnych kilku lat.
To było w zimie czy jakoś tak, jeden z Was powinien pamietać historię pewnego małego czworonożnego leśnego zwierzątka.
Wreszcie porzucam asfalt i zmierzam ku kaskadom wisły.
Tu kiedyś zostawiłem telefon, dzięki temu że Otylia miała mój numer zapisany zguba wróciła do właściciela.
Zawsze wkurwiały mnie takiego rodzaju debilne napisy.
Idę dalej,
Poprawcie mnie jak się pomyliłem ale czy kiedyś dojście na szczyt tym szlakiem miało inny przebieg? Wydawało mi się że do wiezy dochodziło się z innej strony.
Wreszcie u celu,widoczność nie powala,nawet chwilę kropił deszcze.
Wchodzę na wieżę, robię zdjęcia telefonem na próbę.Zamieszczę je później.W oddali widnieją ledwo widoczne Tatry i Rozsutec .Odziany li tylko w lichą koszulinę na wieży wytrzymuję raptem kwadrans.Ludzie jak to ludzie, wszędzie są.
Kawa z termosa smakuje prawie tak jak w domu, ruszam ku Przysłopowi.
Po drodze spotykam różne sytuacje, od poważnej awarii sprzętu turysty rowerowo-górskiego po zbuntowanych nastolatków z tatusiem . Dochodzę do przedostatniego etapu ,schronisko pod Przysłopem.
Do środka wchodzę li tylko po pieczatkę i mozliwość doładowania komórki.
Ladowarkę telefonu podłączam do stacji ładowania elektrycznych rowerów, jak się okazało dobrze zrobiłem.Na Kubalonce nie miałbym czasu.Ruszam ku nastepnemu etapowi czyli Stecówka, nawiedzana w tym okresie po raz kolejny.
Stecówka tradycyjnie zamknięta, ale widać postęp w remoncie.Rok temu było tak.
Obecnie już tak.
I to już by było na tyle.Zdąrzając na Szarculę rozmawiam z pewnym młodym małżeństwem,widząc latorośl na nosidle przypomina mi się dawna piosenka Tadeusza Chyły CYSORZ TO MA KLAWE ŻYCIE. Na Kubalonce jestem o kwadrans szybciej niż wskazuje aplikacja, może dlatego że od Stecówki depczę asfaltem.W finale okazuje się że niepotrzebnie scigałem się z czasem bo Wispol tego dnia nie grzeszy punktualnością.To by było na tyle i dziekuję za uwage.
7 VII 2022 r Barania Góra czyli z cyklu JA TU BYŁEM.
Mirek pisze:tu dotarłem też w towarzystwie min, Mosorczyka
Aaaaaa !!!
Barania warta jest mszy.
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
No powiem Ci Mirku, że jest w Twoim ponownym (od pewnego czasu gdy wróciłeś) chodzeniu po górach jakaś taka ... nieskomplikowana radość .
Czy leje, czy nie, Mirek sobie jedzie publicznym transportem, wyłazi na spokojnie na jakąś traskę, nie spina się żeby zdjęcia były kryształowe, pyknie selfi i gra gitara
Ma to swój urok i luz
Czy leje, czy nie, Mirek sobie jedzie publicznym transportem, wyłazi na spokojnie na jakąś traskę, nie spina się żeby zdjęcia były kryształowe, pyknie selfi i gra gitara
Ma to swój urok i luz
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Coldman, sprocket73 i 61 gości