27 V 2022 Pilsko czyli 12 lat minęło jak 1 dzień.
: 2022-05-30, 17:35
Tak tak to już mija 12 lat gdy ostatni raz zawitałem na Pilsku.Zmieniło się prawie nic,tylko drzewa podrosły.Zrazu przypomniała mi się pewna przygoda która spotkała kilku moich znajomych.ale dziś jest wiosna, ciepło i słonecznie.Szerp-owiec dowozi mnie na granicę,chwila rozmowy z kierowcą, szybkie śniadanie i ruszam na szlak.
Czas ruszać na szlak,
Z tego miejsca po raz pierwszy widać Babią Górę, często będzie przewijała się na fotch.
Słupki graniczne, obok czerwonego biegnie mało widoczny nieuczęszczany niebieski graniczny.W zaroślach czasem widać stare oznakowania.
Autoportrety ze szlaku.
Drzewa pylą jak szalone, podmuch silnego wiatru uwalnia dosłownie chmury żółtego pyłu.Ja po wypiciu kubka kawy wyglądam jak beduin po mamsinie na pustyni.Szczęściem nie jestem alergikiem.Dochodzę do poczatku stromego podejścia.Tambylcy wią o czem mowa.
I znowu ONA,
Tu i ówdzie łaty śniegu.A do szczytu co raz bliżej.
I znowu ONA.
I szczyt co raz bliżej.
Przybijam pieczątkę,wiatr wyrywa mi z rąk notesy.Ratując owe łapię przypadkiem w lotcie buteleczkę z tuszem, ręce mam zielone jak Schrek, nic to ruszam do celu.
I wreszcie na szczycie, po 12 latach i 3,5 h.
Widoki i owszem owszem ,ale dalekie do doskonałości.
Pośpiesznie ubieram bluzę, wypijam kubek kawy.Na odpoczynek daję sobie (ha ha) pół godziny.
Dzień później ktoś na fejsie zamieścił filmik z tego miejsca i opadami sniegu.Czas ku cywilizacji ruszam ku Miziowej.
Jęzioro jakie widzę?
Wybieram wariant żółtego szlaku by dojść do symbolicznego grobu II wojennego wrześniowego żołnierza kaprala Basika.Był on ponoć pierwszą ofiara wojny.został postrzelony przez własnych kolegów przekonanych że strzelają do Niemca.
Po drodze spoglądam na dół i widzę dach schroniska,obliczam że będę za góra 30 minut na miejscu.O JAKŻE SIĘ MYLIŁEM, GŁUPI JA JA GŁUPI.Ci co szli tym szlakiem wiedzą o jakich atrakcjach mówię ,miejscami szlak tak wąski że z idącymi z naprzeciwka musimy robić sobie przejście.
Po godzinie jestem przy schronisku, pusto i głucho.Luda 0, oprócz ekipy budowlanej która udaje że pracuje.
Pieczatki, dopijam kawę i ruszam do Korbielowa,ze strony Żywca ciągną ciemne chmury pełne deszczu.Prognoza przewiduje opady i to intensywne dopiero po 15,00-16,00.Mam czas,
w pewnym momencie oglądam się, tam byłem.
Po drodze mijam górskie Agro, ceper byłby wniebowzięty
Korbielów co raz bliżej , deszcz też ale spoko zdążę.Ja tak ,ale mijana trójka turystów z piwem w ręku która zmierza na Miziową raczej nie.
Królowa pokazuje swe oblicze na pożegnanie.
I to już koniec na dzisiaj.
Szerp przybywa z 15 minutowym spóźnieniem, KORKI W ŻYWCU jak wyjaśnia.W Jeleśni ulewa wreszcie nas dopada, małe urwanie chmury.Właściwie to pada prawie całą drogę do domu.Dziękuję za uwage.
Czas ruszać na szlak,
Z tego miejsca po raz pierwszy widać Babią Górę, często będzie przewijała się na fotch.
Słupki graniczne, obok czerwonego biegnie mało widoczny nieuczęszczany niebieski graniczny.W zaroślach czasem widać stare oznakowania.
Autoportrety ze szlaku.
Drzewa pylą jak szalone, podmuch silnego wiatru uwalnia dosłownie chmury żółtego pyłu.Ja po wypiciu kubka kawy wyglądam jak beduin po mamsinie na pustyni.Szczęściem nie jestem alergikiem.Dochodzę do poczatku stromego podejścia.Tambylcy wią o czem mowa.
I znowu ONA,
Tu i ówdzie łaty śniegu.A do szczytu co raz bliżej.
I znowu ONA.
I szczyt co raz bliżej.
Przybijam pieczątkę,wiatr wyrywa mi z rąk notesy.Ratując owe łapię przypadkiem w lotcie buteleczkę z tuszem, ręce mam zielone jak Schrek, nic to ruszam do celu.
I wreszcie na szczycie, po 12 latach i 3,5 h.
Widoki i owszem owszem ,ale dalekie do doskonałości.
Pośpiesznie ubieram bluzę, wypijam kubek kawy.Na odpoczynek daję sobie (ha ha) pół godziny.
Dzień później ktoś na fejsie zamieścił filmik z tego miejsca i opadami sniegu.Czas ku cywilizacji ruszam ku Miziowej.
Jęzioro jakie widzę?
Wybieram wariant żółtego szlaku by dojść do symbolicznego grobu II wojennego wrześniowego żołnierza kaprala Basika.Był on ponoć pierwszą ofiara wojny.został postrzelony przez własnych kolegów przekonanych że strzelają do Niemca.
Po drodze spoglądam na dół i widzę dach schroniska,obliczam że będę za góra 30 minut na miejscu.O JAKŻE SIĘ MYLIŁEM, GŁUPI JA JA GŁUPI.Ci co szli tym szlakiem wiedzą o jakich atrakcjach mówię ,miejscami szlak tak wąski że z idącymi z naprzeciwka musimy robić sobie przejście.
Po godzinie jestem przy schronisku, pusto i głucho.Luda 0, oprócz ekipy budowlanej która udaje że pracuje.
Pieczatki, dopijam kawę i ruszam do Korbielowa,ze strony Żywca ciągną ciemne chmury pełne deszczu.Prognoza przewiduje opady i to intensywne dopiero po 15,00-16,00.Mam czas,
w pewnym momencie oglądam się, tam byłem.
Po drodze mijam górskie Agro, ceper byłby wniebowzięty
Korbielów co raz bliżej , deszcz też ale spoko zdążę.Ja tak ,ale mijana trójka turystów z piwem w ręku która zmierza na Miziową raczej nie.
Królowa pokazuje swe oblicze na pożegnanie.
I to już koniec na dzisiaj.
Szerp przybywa z 15 minutowym spóźnieniem, KORKI W ŻYWCU jak wyjaśnia.W Jeleśni ulewa wreszcie nas dopada, małe urwanie chmury.Właściwie to pada prawie całą drogę do domu.Dziękuję za uwage.