2022.04.30 Podmagura i Beskid Węgierski (Beskid Śląski)
: 2022-05-22, 11:56
Trasa: Szczyrk Dolny (470) - Bienadka - skrzyżowane ze szlakiem czarnym (862) - Sanktuarium na Górce (665) - Podmagura - 5 dróg (943) - przeł. Karkoszczonka (729) - Migdalskie (800)- Hyrca (929) - Kotarz (974) - przeł. Salmopolska (934) - Szczyrk Solisko (650)
Dystans: 20,5 km,
Maksymalne przewyższenie: 504 m,
Suma wzniesień: ok. 1.120 m
Całkowity czas wycieczki: 6 h.
Mapka i profil trasy:
Źródło:
https://en.mapy.cz/zakladni?x=18.986100 ... 99000&z=11
Prognozy na ten dzień były niejednoznaczne...niby słonecznie ale....to niby przeważyło...niby było słonecznie ale niebo bardzo nieczyste...zero błękitu...w zasadzie odcienie szarości ale po kolei....
Zaczyna w Szczyrku Dolnym, nieopodal szkoczni narciarskiej Skalite....zmierzam bezszlakowo w celu połączenia się ze szlakiem czarnym trawersującym stoki Magury...
Ulica Szczytowa jest nadzwyczaj stroma...widoki na Skalite są od samego początku ale im wyżej, tym lepiej....
Mijam osiedle Bienatka, oczywiście nie byłbym sobą, gdybym czegoś nie pomotał...w miejscu gdzie miałem skręcić w lewo, poszedłem w prawo...szlaku czarnego nidudu...Nie mam wyjścia...idę na ,,krechę"....i jest....dochodzę do szlaku czarnego, nieopodal jednej ze stacji Drogi Krzyżowej.
To inicjatywa parafian z Mesznej. Szlak początkowo, nawet stromy niekiedy ale im bliżej sanktuarium, tym bardziej się obniża....
A oto Sanktuarium MB Szczyrkowskiej pięknie ,,wtopione" w Skrzyczne....
Tu zostaje dłużej....przy okazji zauważam ,,żuraw" dźwigu nad ,,Orlin Gniazdem"...ehhh...kolejna inwestycja....
Zmierzam w stronę Klimczoka przez osiedle Podmagura (Podmagurskie). Szlak niebieski ma tą wadę, iż biegnie nawierzchnią asfaltową, potem po betonowych płytach....Ale ma też pewną zaletę i to z gatunku tych podstawowych....piękne widoki na Skrzyczne i jego otoczenie....
Na pierwszym planie Beskidek.
Droga nabiera stromizny....dochodzę do miejsca zwanego 5 dróg - skrzyżowanie szlaków niedaleko Klimczoka...nie miałem go w planach....więc schodzę na przeł. Karkoszczonka fajnym lasem o stromych stokach...szlak sprowadza do Doliny Biłej ale równocześnie pojawia się bezszlakowy trawers, który pozwala nie tracić aż tyle na wysokości....
Przełęcz Karkoszczonka i chata Wuja Toma....frekwencja co najwyżej umiarkowana....Z prawej Skrzyczne, z lewej równie charakterystyczne Skalite.
A tu Magura.
Czas na tzw. Beskid Węgierski czyli grzbiet biegnący od przeł. Karkoszczonka do przeł. Salmopolskiej....odnoszę wrażenie, że od mojej ostatniej bytności tam (wieki temu), szlak znacznie zmienił przebieg...
Trawersując Beskidek, spoglądam za siebie a tam Trzy Kopce (?) z Klimczokiem.
Hala, którą lazł Adrian (tam nigdy nie byłem) i pasmo Równicy w oddali.
Chwila przerwy w miejscu zwanym Migdalskie. Rzut matrycy na Skalite i Skrzyczne.
Przede mną Hyrca...nadspodziewanie mocno zmęczyło mnie podejście na nią.
Ale było warto mimo szaro-sinego nieba.
Potem już łatwa wędrówka na Kotarz...tu już tłoczniej, głównie z racji łatwej dostępności od przeł. Salmopolskiej i również dzięki.....grill-barowi tuż pod szczytem.
Skrzyczne jak stało, tak stoi.
Resztki zimy....
Przeł. Salmpolska...widok w kierunku Magury.
Po sprawnym zejściu, kończę w Szczyrku Solisko...wiele się tu zmieniło na przestrzeni ostatnich kilku lat...raczej na minus....
Mimo, że pogoda nie była zbyt dobra, coś udało się zobaczyć....nie było źle....znajomości z dawno nie odwiedzanymi rejonami odświeżone...oj....góry też się zmieniają...nie tylko ludzie
Dziękuję za uwagę.
Dystans: 20,5 km,
Maksymalne przewyższenie: 504 m,
Suma wzniesień: ok. 1.120 m
Całkowity czas wycieczki: 6 h.
Mapka i profil trasy:
Źródło:
https://en.mapy.cz/zakladni?x=18.986100 ... 99000&z=11
Prognozy na ten dzień były niejednoznaczne...niby słonecznie ale....to niby przeważyło...niby było słonecznie ale niebo bardzo nieczyste...zero błękitu...w zasadzie odcienie szarości ale po kolei....
Zaczyna w Szczyrku Dolnym, nieopodal szkoczni narciarskiej Skalite....zmierzam bezszlakowo w celu połączenia się ze szlakiem czarnym trawersującym stoki Magury...
Ulica Szczytowa jest nadzwyczaj stroma...widoki na Skalite są od samego początku ale im wyżej, tym lepiej....
Mijam osiedle Bienatka, oczywiście nie byłbym sobą, gdybym czegoś nie pomotał...w miejscu gdzie miałem skręcić w lewo, poszedłem w prawo...szlaku czarnego nidudu...Nie mam wyjścia...idę na ,,krechę"....i jest....dochodzę do szlaku czarnego, nieopodal jednej ze stacji Drogi Krzyżowej.
To inicjatywa parafian z Mesznej. Szlak początkowo, nawet stromy niekiedy ale im bliżej sanktuarium, tym bardziej się obniża....
A oto Sanktuarium MB Szczyrkowskiej pięknie ,,wtopione" w Skrzyczne....
Tu zostaje dłużej....przy okazji zauważam ,,żuraw" dźwigu nad ,,Orlin Gniazdem"...ehhh...kolejna inwestycja....
Zmierzam w stronę Klimczoka przez osiedle Podmagura (Podmagurskie). Szlak niebieski ma tą wadę, iż biegnie nawierzchnią asfaltową, potem po betonowych płytach....Ale ma też pewną zaletę i to z gatunku tych podstawowych....piękne widoki na Skrzyczne i jego otoczenie....
Na pierwszym planie Beskidek.
Droga nabiera stromizny....dochodzę do miejsca zwanego 5 dróg - skrzyżowanie szlaków niedaleko Klimczoka...nie miałem go w planach....więc schodzę na przeł. Karkoszczonka fajnym lasem o stromych stokach...szlak sprowadza do Doliny Biłej ale równocześnie pojawia się bezszlakowy trawers, który pozwala nie tracić aż tyle na wysokości....
Przełęcz Karkoszczonka i chata Wuja Toma....frekwencja co najwyżej umiarkowana....Z prawej Skrzyczne, z lewej równie charakterystyczne Skalite.
A tu Magura.
Czas na tzw. Beskid Węgierski czyli grzbiet biegnący od przeł. Karkoszczonka do przeł. Salmopolskiej....odnoszę wrażenie, że od mojej ostatniej bytności tam (wieki temu), szlak znacznie zmienił przebieg...
Trawersując Beskidek, spoglądam za siebie a tam Trzy Kopce (?) z Klimczokiem.
Hala, którą lazł Adrian (tam nigdy nie byłem) i pasmo Równicy w oddali.
Chwila przerwy w miejscu zwanym Migdalskie. Rzut matrycy na Skalite i Skrzyczne.
Przede mną Hyrca...nadspodziewanie mocno zmęczyło mnie podejście na nią.
Ale było warto mimo szaro-sinego nieba.
Potem już łatwa wędrówka na Kotarz...tu już tłoczniej, głównie z racji łatwej dostępności od przeł. Salmopolskiej i również dzięki.....grill-barowi tuż pod szczytem.
Skrzyczne jak stało, tak stoi.
Resztki zimy....
Przeł. Salmpolska...widok w kierunku Magury.
Po sprawnym zejściu, kończę w Szczyrku Solisko...wiele się tu zmieniło na przestrzeni ostatnich kilku lat...raczej na minus....
Mimo, że pogoda nie była zbyt dobra, coś udało się zobaczyć....nie było źle....znajomości z dawno nie odwiedzanymi rejonami odświeżone...oj....góry też się zmieniają...nie tylko ludzie
Dziękuję za uwagę.