Wiosenny Stary Groń w środku zimy ...
: 2022-01-02, 18:40
Dobry wieczór.
W końcu się udało wyjść ! I było coś widać, nawet słońce świeciło Choć jeszcze wczoraj w nocy padał deszcz, a kierunek wycieczki miał być zupełnie inny … Ale udało się !
Wyjeżdżamy z domu o 9.00 bo wycieczka króciutka, spieszyć się nie wypada.
Brenna Leśnica, tam zostawiamy autko i ruszamy asfaltem w kierunku szlaku czerwonego, który prowadzi wprost do Chaty Grabowej.
Zaczynamy Nowy Rok od debiutu na tym właśnie szlaku, w zasadzie cała dzisiejsza pętla to debiut, bo kto normalny robi takie pętle
Niespiesznie z nóżki na nóżkę zmierzaliśmy do chaty, po drodze robiąc zdjęcia i ciesząc się swoim towarzystwem
Pogoda łaskawa, ewidentnie chcę się zmienić na lepszą, specjalnie dla nas oczywiście, nam pozostaje się tylko cieszyć z takiego obrotu sprawy
Docieramy do chaty, w środku jedna osoba, cisza spokój … Ten stan rzeczy nie trwał długo, bo po chwili zaczęli schodzić się ludzie, jakby się umówili wszyscy na jedną godzinę !?
Zamawiam placki z gulaszem, bo chodziły za mną już dłuższego czasu, Izę bierze bardziej na słodko i zjada podobno kultowego już rogala z jagodami, musiał być dobry, bo na drogę wzięła sobie drugiego
Z gór spływają spore ilości wody, które towarzyszą nam przez całą wycieczkę.
Woda się leje z każdej strony
Jest jesień ...
Jest wiosna ...
Widoków choć niewiele, to bardzo mi się dzisiaj podobały
W między czasie na zewnątrz wiatr rozhulał się na dobre, zawiewając co jakiś czas zimnym podmuchem, przypominając nam jak jest pora roku.
Dzięki zróżnicowanym warunkom mogłem przetestować nowe zestawienie ubrań, bluza merino i podpinka z kurtki 3 w 1 dają sobie całkiem fajnie radę
Przez ocieplenie na szlaku zrobiło się niezłe bagno, roztopiony śnieg, woda, błoto tworzą razem ulubioną mieszankę każdego piechura
Docieramy do wieży na Starym Groniu, zagęszczenie ludzkie całkiem przyzwoite, wtapiamy się w "tłum", ja na wieży, Iza na dole
Kilka fotek, dwa łyki kawy, później miały być jeszcze dwa łyki gorącej herbaty, ale okazało się że termos chyba szlak trafił, bo napój był praktycznie zimny
Pozostało już tylko zejście zielonym szlakiem, który pod koniec gubimy nie skręcając w odpowiednim momencie w prawo, tak czy owak wyszliśmy tam gdzie mieliśmy wyjść, próbowaliśmy czekać na autobus, ale nie przyjechał … To poszliśmy pieszo do samochodu
Resztki zimy poniewierają się jeszcze pod nogami
Magura ...
Skrzyczne i okolice toną w przewalającej się mgle
Chyba jej to smakuje
Nad Błatnią też dzisiaj ładnie
The Tower !
Nie doczekaliśmy się
I taka to była wycieczka.
W końcu się udało wyjść ! I było coś widać, nawet słońce świeciło Choć jeszcze wczoraj w nocy padał deszcz, a kierunek wycieczki miał być zupełnie inny … Ale udało się !
Wyjeżdżamy z domu o 9.00 bo wycieczka króciutka, spieszyć się nie wypada.
Brenna Leśnica, tam zostawiamy autko i ruszamy asfaltem w kierunku szlaku czerwonego, który prowadzi wprost do Chaty Grabowej.
Zaczynamy Nowy Rok od debiutu na tym właśnie szlaku, w zasadzie cała dzisiejsza pętla to debiut, bo kto normalny robi takie pętle
Niespiesznie z nóżki na nóżkę zmierzaliśmy do chaty, po drodze robiąc zdjęcia i ciesząc się swoim towarzystwem
Pogoda łaskawa, ewidentnie chcę się zmienić na lepszą, specjalnie dla nas oczywiście, nam pozostaje się tylko cieszyć z takiego obrotu sprawy
Docieramy do chaty, w środku jedna osoba, cisza spokój … Ten stan rzeczy nie trwał długo, bo po chwili zaczęli schodzić się ludzie, jakby się umówili wszyscy na jedną godzinę !?
Zamawiam placki z gulaszem, bo chodziły za mną już dłuższego czasu, Izę bierze bardziej na słodko i zjada podobno kultowego już rogala z jagodami, musiał być dobry, bo na drogę wzięła sobie drugiego
Z gór spływają spore ilości wody, które towarzyszą nam przez całą wycieczkę.
Woda się leje z każdej strony
Jest jesień ...
Jest wiosna ...
Widoków choć niewiele, to bardzo mi się dzisiaj podobały
W między czasie na zewnątrz wiatr rozhulał się na dobre, zawiewając co jakiś czas zimnym podmuchem, przypominając nam jak jest pora roku.
Dzięki zróżnicowanym warunkom mogłem przetestować nowe zestawienie ubrań, bluza merino i podpinka z kurtki 3 w 1 dają sobie całkiem fajnie radę
Przez ocieplenie na szlaku zrobiło się niezłe bagno, roztopiony śnieg, woda, błoto tworzą razem ulubioną mieszankę każdego piechura
Docieramy do wieży na Starym Groniu, zagęszczenie ludzkie całkiem przyzwoite, wtapiamy się w "tłum", ja na wieży, Iza na dole
Kilka fotek, dwa łyki kawy, później miały być jeszcze dwa łyki gorącej herbaty, ale okazało się że termos chyba szlak trafił, bo napój był praktycznie zimny
Pozostało już tylko zejście zielonym szlakiem, który pod koniec gubimy nie skręcając w odpowiednim momencie w prawo, tak czy owak wyszliśmy tam gdzie mieliśmy wyjść, próbowaliśmy czekać na autobus, ale nie przyjechał … To poszliśmy pieszo do samochodu
Resztki zimy poniewierają się jeszcze pod nogami
Magura ...
Skrzyczne i okolice toną w przewalającej się mgle
Chyba jej to smakuje
Nad Błatnią też dzisiaj ładnie
The Tower !
Nie doczekaliśmy się
I taka to była wycieczka.