Dwie Hale i jedna skała.
: 2021-11-12, 21:12
Dobry wieczór.
Witku, zwracam się do Ciebie. Pamiętasz jak szliśmy zimą na Halę Baranią i jak na samym początku powiedziałeś że pomyliłem drogi, źle skręciliśmy przy tej "leśniczówce", chciałem iść w prawo, a Ty powiedziałeś że źle i poszliśmy w lewo, a wszystkie dalsze wydarzenia były pokłosiem tej decyzji …?
Nie pomyliłem się, szedłem dobrze
Takim wspomnieniem zimy rozpocznę dzisiejszą opowieść
Trasa: https://en.mapy.cz/s/dovonozedo
Wczoraj wieczorem zadzwonił niespodziewanie brat i pyta
- masz jutro wolne ?
-mam.
-jedziesz w góry?
-jadę.
-Zabrałbym dzieciaki i pójdziemy razem … ?
-spoko
I w ten sposób nie musiałem iść sam, była nas już czwórka
Około 8 meldujemy się na parkingu w Kamesznicy i od razu ruszamy zielonym szlakiem w stronę Małego i Wielkiego Żaru. Początek ciasnymi korytarzami z chaszczy, które poobijały nam solidnie twarzyczki.
Mgła mocno jeszcze siedzi przy ziemi, ale rozplanowałem wycieczkę tak, że kiedy wyjdziemy na górę to mgły już nie będzie, na szczęście moje plany się sprawdziły tym razem
Robiąc zdjęcia zostałem trochę z tyłu, cały czas słysząc dzieciaki, nagle wszystko ucichło, a ja mimo dobrego tępa jakoś nie potrafię dogonić reszty
Mijam bokiem Cebule i wychodzę już na skraj Hali, po drodze wołam i gwizdam, bez odzewu
Dzwoni telefon, halo gdzie jesteś, bo My chyba źle skręciliśmy ? Chwilę później podziwialiśmy już wspólnie Halę Radziechowską. Zasłużona przerwa na coś ciepłego do picia i kawałek szarlotki
Słońce w zenicie, świeci prosto w twarz i uniemożliwia robienie zdjęć …
Ruszamy dalej, dzieciaki jak na razie bez większego marudzenia, raczej pełne wigoru i zainteresowania, bo najlepsze dopiero przed nami, wujek obiecał że będzie fajna skała !
Jak obiecałem tak było ! Skała jak malowana, niby nie duża, a efekt wow był i podobała się wszystkim
Jesienne barwy w tym rejonie mają się całkiem dobrze, w zasadzie zaskakująco dobrze.
Przechodzimy jeszcze kawałek czerwonym szlakiem i odbijamy w lewo z zamiarem dojścia na Halę Baranią. Tak jak przedwczoraj na szlaku byłem sam, tak i dzisiaj wszędzie jesteśmy sami, całą Hala tylko dla nas.
Krótki postój pod bacówką i ruszamy w dół, bo na zakończenie mamy robić jeszcze ognisko i pieczenie kiełbasy, plan udaje się zrealizować
I taka to była wycieczka.
Witku, zwracam się do Ciebie. Pamiętasz jak szliśmy zimą na Halę Baranią i jak na samym początku powiedziałeś że pomyliłem drogi, źle skręciliśmy przy tej "leśniczówce", chciałem iść w prawo, a Ty powiedziałeś że źle i poszliśmy w lewo, a wszystkie dalsze wydarzenia były pokłosiem tej decyzji …?
Nie pomyliłem się, szedłem dobrze
Takim wspomnieniem zimy rozpocznę dzisiejszą opowieść
Trasa: https://en.mapy.cz/s/dovonozedo
Wczoraj wieczorem zadzwonił niespodziewanie brat i pyta
- masz jutro wolne ?
-mam.
-jedziesz w góry?
-jadę.
-Zabrałbym dzieciaki i pójdziemy razem … ?
-spoko
I w ten sposób nie musiałem iść sam, była nas już czwórka
Około 8 meldujemy się na parkingu w Kamesznicy i od razu ruszamy zielonym szlakiem w stronę Małego i Wielkiego Żaru. Początek ciasnymi korytarzami z chaszczy, które poobijały nam solidnie twarzyczki.
Mgła mocno jeszcze siedzi przy ziemi, ale rozplanowałem wycieczkę tak, że kiedy wyjdziemy na górę to mgły już nie będzie, na szczęście moje plany się sprawdziły tym razem
Robiąc zdjęcia zostałem trochę z tyłu, cały czas słysząc dzieciaki, nagle wszystko ucichło, a ja mimo dobrego tępa jakoś nie potrafię dogonić reszty
Mijam bokiem Cebule i wychodzę już na skraj Hali, po drodze wołam i gwizdam, bez odzewu
Dzwoni telefon, halo gdzie jesteś, bo My chyba źle skręciliśmy ? Chwilę później podziwialiśmy już wspólnie Halę Radziechowską. Zasłużona przerwa na coś ciepłego do picia i kawałek szarlotki
Słońce w zenicie, świeci prosto w twarz i uniemożliwia robienie zdjęć …
Ruszamy dalej, dzieciaki jak na razie bez większego marudzenia, raczej pełne wigoru i zainteresowania, bo najlepsze dopiero przed nami, wujek obiecał że będzie fajna skała !
Jak obiecałem tak było ! Skała jak malowana, niby nie duża, a efekt wow był i podobała się wszystkim
Jesienne barwy w tym rejonie mają się całkiem dobrze, w zasadzie zaskakująco dobrze.
Przechodzimy jeszcze kawałek czerwonym szlakiem i odbijamy w lewo z zamiarem dojścia na Halę Baranią. Tak jak przedwczoraj na szlaku byłem sam, tak i dzisiaj wszędzie jesteśmy sami, całą Hala tylko dla nas.
Krótki postój pod bacówką i ruszamy w dół, bo na zakończenie mamy robić jeszcze ognisko i pieczenie kiełbasy, plan udaje się zrealizować
I taka to była wycieczka.