2021.10.09 Od Gaików po Czupel (Beskid Mały)
: 2021-10-17, 12:40
Trasa: Bielsko-Biała Straconka Kościół (420) - Gaiki (808) - Przełęcz Przegibek (663) - Sokołówka (835) - Magurka Wilkowicka schronisko (909) - Czupel (933) - Smocza Jama odejście szlaku (898) - Osiedle Babczaki - trawers Groniczka - Łodygowice Górne (390)
Początek: 7.30
Koniec: 13.00
Całkowity czas wycieczki: 5h. 30 min.
Dystans: 17,5 km
Maksymalne przewyższenie: 513 m
Suma wzniesień: ok. 820 m
Mapka wycieczki:
Zaczynam około 7.30 w dzielnicy Bielska-Białej - Straconce, nieopodal kościoła. Jest rześko, ostre powietrze daje po nozdrzach.
Żeby nie zmarznąć, trzeba się rozruszać. Więc ruszam – na Gaiki szlakiem czerwonym. Tym odcinkiem nigdy wcześniej nie szedłem.
Po stromym ale relatywnie krótkim stromym podejściu teren nieco łagodnieje. Póki co nic godnego uwagi.
Sytuacja się zmienia, gdy znajduje się pomiędzy Czuplem a Groniczkami….niewielka polanka po ich północnej stronie….otwiera się kapitalny widok na Bielsko-Białą i nie tylko, leżące około 400 metrów niżej.
Jest też Magura, Klimczok i Szyndzielnia z ciekawej, nieznanej mi dotąd perspektywy.
Sam szczyt Gaików (na szlakowskazach błędnie zaznaczony) jest bezleśny więc zdjęcia nie mam.
Po krótkiej przerwie na strawę schodzę na przełęcz Przegibek a więc tracę około 150 metrów wysokości.
Sama przełęcz....jak przełęcz…biegnie nią droga samochodowa z Bielska-Białej do Międzybrodzia Bialskiego. Miejsce gwarne gdyż to punkt wyjściowy na bliską i łatwą stamtąd do zdobycia Magurkę Wilkowicką.
Zasiadam przy krzyżu i obeliskiem upamiętniającym ofiary II wojny światowej.
Niedaleko samej Magurki Wilkowickiej, jesień w rozkwicie. Do tego błękit nieba – uwielbiam tego typu kombinację.
Pokazują się z pyska Groniczki (Hrobacza Łąką przysłonięta) i pasmo Bukowskiego Gronia z prawej.
Idzie się dobrze, człek stary a jeszcze może. Okazuje się, że mam duży zapas względem czasu szlakowego. A więc odwiedzam schronisko na Magurce Wilkowickiej.
Zasiadam na zabudowanej werandzie a tam mój klasyk turystyczny czyli kawa, sernik, strawa prywatna i blaszka ze schroniskiem.
W schronisku nieco się zgrzałem a więc czas wyjść na zewnątrz. Teren ten jest miejscem biegaczy narciarskich w tym biatlonistów czemu sprzyja dodatkowa infrastruktura budowlana. Znajduje się tam m. in. platforma startowała, której niestety dach jest zagrodzony.
A szkoda bo z dachu miałbym ,,niczym niezakłócone” widoki…Mimo to próbuje to jakoś sforsować aby zrobić zdjęcia, udaje się połowicznie bo dostaje głosowy opierdol, że wchodzę tam gdzie wchodzę…w zasadzie słuszny.
A więc Szyndzielnia, Klimczok, Magura czy Skrzyczne z Baranią Górą (?) będzie z ,,patykami”.
Czupla, wiedząc, że z niego nie ma za wielkiego potencjału widokowego, postanawiam odwiedzić. Mogę napisać z dumą, że byłem na najwyższym szczycie Beskidu Małego.
Jak się okazało, młodnik od strony północnej podrósł już na tyle mocno, że obecnie z Czupla widoków nie ma dosłownie żadnych.
Ale za to są ławeczki czy miejsce na ognisko czyli dogodne warunku do odpoczynku. Kilkadziesiąt metrów bliżej również znajduje się tabliczka z Czuplem (sygnowana przez KZGP) i wcale bym się nie zdziwił, gdyby właśnie tam, był najwyższy punkt.
Wracam w stronę Magurki Wilkowickiej ale do niej nie dochodzę. Postanawiam schodzić czarnym szlakiem do Wilkowic tj. tzw. szlakiem Harnasia Rogacza, którym też nigdy wcześniej nie szedłem.
Zależy mi na Skale Czarownic.
Okoliczna polanka zachęca do wypoczynku.
Znajdują się też tu ruiny dawnego obiektu noclegowego o nazwie ,,Widok na Tatry” Z ruin niewiele zostało jak widać.
Sam szlak czarny nie oferuje rozległych widoków, jednakże z jego pobliżu są całkiem sensowne miejsca widokowe. Np. Klimczok z Szyndzielnią.
Cytując klasyka ,,truskawka na torcie” – osiedle Babczaki.
Było warto….od Babiej Góry po Pilsko, grupę Romanki, Kotlinę Żywiecką i Beskid Śląski…zdjęcie (robione wprost pod słońce) nie oddaje oczywiście magii tego widoku – polecam !!!
Do Skały Czarownic nie udaje się mi się dojść, gdyż…zgubiłem szlak. Ale nie tylko ja…niektórzy wracali, szukali…bezskutecznie…
W tego rodzaju terenie tym w ogóle się nie przejmuje więc ,,idę jak leci” byle w dół.
Trawersując Groniczek (pierwotnie lokalizacja w smartfonie pokazywała że jestem w….Szczyrku), podziwiam Skrzyczne (kawał solidnej góry) znad Łodygowic do których schodzę na wysokości ulicy Muzyków.
Stamtąd wróciłem – Czupel i Magurka Wilkowicka z Łodygowic Górnych.
Podsumowując- przed tą wycieczką wiedziałem że Magurka Wilkowicka czy Czupel nie są same w sobie zanadto widokowe. Widoki ,,na jedno kopyto” ale zapamiętam na pewno osiedle Babczaki, jesień w pełni, rześkie powietrze ,,drapiące” w pysk i dobrą pogodę. To był dobry dzień.
Początek: 7.30
Koniec: 13.00
Całkowity czas wycieczki: 5h. 30 min.
Dystans: 17,5 km
Maksymalne przewyższenie: 513 m
Suma wzniesień: ok. 820 m
Mapka wycieczki:
Zaczynam około 7.30 w dzielnicy Bielska-Białej - Straconce, nieopodal kościoła. Jest rześko, ostre powietrze daje po nozdrzach.
Żeby nie zmarznąć, trzeba się rozruszać. Więc ruszam – na Gaiki szlakiem czerwonym. Tym odcinkiem nigdy wcześniej nie szedłem.
Po stromym ale relatywnie krótkim stromym podejściu teren nieco łagodnieje. Póki co nic godnego uwagi.
Sytuacja się zmienia, gdy znajduje się pomiędzy Czuplem a Groniczkami….niewielka polanka po ich północnej stronie….otwiera się kapitalny widok na Bielsko-Białą i nie tylko, leżące około 400 metrów niżej.
Jest też Magura, Klimczok i Szyndzielnia z ciekawej, nieznanej mi dotąd perspektywy.
Sam szczyt Gaików (na szlakowskazach błędnie zaznaczony) jest bezleśny więc zdjęcia nie mam.
Po krótkiej przerwie na strawę schodzę na przełęcz Przegibek a więc tracę około 150 metrów wysokości.
Sama przełęcz....jak przełęcz…biegnie nią droga samochodowa z Bielska-Białej do Międzybrodzia Bialskiego. Miejsce gwarne gdyż to punkt wyjściowy na bliską i łatwą stamtąd do zdobycia Magurkę Wilkowicką.
Zasiadam przy krzyżu i obeliskiem upamiętniającym ofiary II wojny światowej.
Niedaleko samej Magurki Wilkowickiej, jesień w rozkwicie. Do tego błękit nieba – uwielbiam tego typu kombinację.
Pokazują się z pyska Groniczki (Hrobacza Łąką przysłonięta) i pasmo Bukowskiego Gronia z prawej.
Idzie się dobrze, człek stary a jeszcze może. Okazuje się, że mam duży zapas względem czasu szlakowego. A więc odwiedzam schronisko na Magurce Wilkowickiej.
Zasiadam na zabudowanej werandzie a tam mój klasyk turystyczny czyli kawa, sernik, strawa prywatna i blaszka ze schroniskiem.
W schronisku nieco się zgrzałem a więc czas wyjść na zewnątrz. Teren ten jest miejscem biegaczy narciarskich w tym biatlonistów czemu sprzyja dodatkowa infrastruktura budowlana. Znajduje się tam m. in. platforma startowała, której niestety dach jest zagrodzony.
A szkoda bo z dachu miałbym ,,niczym niezakłócone” widoki…Mimo to próbuje to jakoś sforsować aby zrobić zdjęcia, udaje się połowicznie bo dostaje głosowy opierdol, że wchodzę tam gdzie wchodzę…w zasadzie słuszny.
A więc Szyndzielnia, Klimczok, Magura czy Skrzyczne z Baranią Górą (?) będzie z ,,patykami”.
Czupla, wiedząc, że z niego nie ma za wielkiego potencjału widokowego, postanawiam odwiedzić. Mogę napisać z dumą, że byłem na najwyższym szczycie Beskidu Małego.
Jak się okazało, młodnik od strony północnej podrósł już na tyle mocno, że obecnie z Czupla widoków nie ma dosłownie żadnych.
Ale za to są ławeczki czy miejsce na ognisko czyli dogodne warunku do odpoczynku. Kilkadziesiąt metrów bliżej również znajduje się tabliczka z Czuplem (sygnowana przez KZGP) i wcale bym się nie zdziwił, gdyby właśnie tam, był najwyższy punkt.
Wracam w stronę Magurki Wilkowickiej ale do niej nie dochodzę. Postanawiam schodzić czarnym szlakiem do Wilkowic tj. tzw. szlakiem Harnasia Rogacza, którym też nigdy wcześniej nie szedłem.
Zależy mi na Skale Czarownic.
Okoliczna polanka zachęca do wypoczynku.
Znajdują się też tu ruiny dawnego obiektu noclegowego o nazwie ,,Widok na Tatry” Z ruin niewiele zostało jak widać.
Sam szlak czarny nie oferuje rozległych widoków, jednakże z jego pobliżu są całkiem sensowne miejsca widokowe. Np. Klimczok z Szyndzielnią.
Cytując klasyka ,,truskawka na torcie” – osiedle Babczaki.
Było warto….od Babiej Góry po Pilsko, grupę Romanki, Kotlinę Żywiecką i Beskid Śląski…zdjęcie (robione wprost pod słońce) nie oddaje oczywiście magii tego widoku – polecam !!!
Do Skały Czarownic nie udaje się mi się dojść, gdyż…zgubiłem szlak. Ale nie tylko ja…niektórzy wracali, szukali…bezskutecznie…
W tego rodzaju terenie tym w ogóle się nie przejmuje więc ,,idę jak leci” byle w dół.
Trawersując Groniczek (pierwotnie lokalizacja w smartfonie pokazywała że jestem w….Szczyrku), podziwiam Skrzyczne (kawał solidnej góry) znad Łodygowic do których schodzę na wysokości ulicy Muzyków.
Stamtąd wróciłem – Czupel i Magurka Wilkowicka z Łodygowic Górnych.
Podsumowując- przed tą wycieczką wiedziałem że Magurka Wilkowicka czy Czupel nie są same w sobie zanadto widokowe. Widoki ,,na jedno kopyto” ale zapamiętam na pewno osiedle Babczaki, jesień w pełni, rześkie powietrze ,,drapiące” w pysk i dobrą pogodę. To był dobry dzień.