15 IX Prawie Barania Góra czyli ;A miało być tak pięknie;
: 2021-09-17, 17:00
A MIAŁO BYĆ TAK PIĘKNIE,miało miało ale się zes,,ło. Miała być Istebna, Barania itd,wszystko zaczęło się gdy miejski przewoźnik zawiódł .Nie przyjechał pierwszy z rozkładowy autobus co spowodowało zerwaniem sie łańcuszka planowania co miało dalekosiężne negatywne skutki.W skutek czego w Istebnej jestem na dzień dobry 1,5 h w plecy.Idąc remontowaną ul,Olza spotykam szkalowskaz który informuje że czas dojścia na Baranią to ponad 4 h.Jest 10,30 i na dojście na szczyt by zdązyć na busa z Fojtuli nie starczy czasu.Planowałem dojście do zielonego szlaku od przystanku Istebna-Rozlewnia ul Wywóz do pętli autobusowej Zaolzie, do którego kursują raptem 2 kursy przez cały dzień.Zostaje mi tylko zredukować plany do wejścia na Przysłopie.
W oddali widać Ochodzitą.
Oraz owieczki rasy Czarnogłówki.
Idę dalej przysiólkiem Zaolzie , po drodze w sklepiku dokupuję wodę.Tia Nie dziwię się że Istebna była nagradzana jako najpiękniejsza wieś, nie dziwię się .Widzę sporo wypasionych rezydencji oraz ;uroczych; chat pseudo-góralskich.Są też pięknie odnowione stare drewniane domostwa.Po drodze spotykam grzybiarzy z niezłym urobkiem.
Mijam AKT Pietraszonka do której kiedyś bezskutecznie dobijałem się w sprawie noclegu.
W drodze na i za Karolówką są miejsca gdzie co nieco widać.
Przed Muzeum Turystyki górskiej mijam kapliczkę.
W schronisku tylko pieczątki i wychodzę na dwór.Ceny odstraszają, słyszę jak dwaj panowie za 2 posiłki + napoje płacą ok 80 zyla.Widok kubeczka z kawą wielkości naparstka też zniechęca,ceny takich gadzetów jak magnesiki w cenie od 15 zł to samo.Pan za bufetem zdziwiony gdy wychodzę ze schroniska nic nie zamawiając.
Pierwotnie miałem zejść do zapory lecz deptać asfaltem nie mam zamiaru.Schodzę więc do Stecówki i Kubalonki.Mam kwadrans czasu na wizytę w kiosku z pamiątkami na przełęczy i za chwilę jadę Wispolem (z przerwami na korki w Wiśle) do Cieszyna.W Piracie pozdrawiam panią Danusię od wspólnego znajomego,pani Danusia w pierwszej chwili jest zaskoczona by po chwili z uśmiechem na twarzy podaje mi zimny napój.To by było na tyle,dodam tylko że przejechać Wisłę dwuśladem od kilku lat jest nie lada wyczynem.
W oddali widać Ochodzitą.
Oraz owieczki rasy Czarnogłówki.
Idę dalej przysiólkiem Zaolzie , po drodze w sklepiku dokupuję wodę.Tia Nie dziwię się że Istebna była nagradzana jako najpiękniejsza wieś, nie dziwię się .Widzę sporo wypasionych rezydencji oraz ;uroczych; chat pseudo-góralskich.Są też pięknie odnowione stare drewniane domostwa.Po drodze spotykam grzybiarzy z niezłym urobkiem.
Mijam AKT Pietraszonka do której kiedyś bezskutecznie dobijałem się w sprawie noclegu.
W drodze na i za Karolówką są miejsca gdzie co nieco widać.
Przed Muzeum Turystyki górskiej mijam kapliczkę.
W schronisku tylko pieczątki i wychodzę na dwór.Ceny odstraszają, słyszę jak dwaj panowie za 2 posiłki + napoje płacą ok 80 zyla.Widok kubeczka z kawą wielkości naparstka też zniechęca,ceny takich gadzetów jak magnesiki w cenie od 15 zł to samo.Pan za bufetem zdziwiony gdy wychodzę ze schroniska nic nie zamawiając.
Pierwotnie miałem zejść do zapory lecz deptać asfaltem nie mam zamiaru.Schodzę więc do Stecówki i Kubalonki.Mam kwadrans czasu na wizytę w kiosku z pamiątkami na przełęczy i za chwilę jadę Wispolem (z przerwami na korki w Wiśle) do Cieszyna.W Piracie pozdrawiam panią Danusię od wspólnego znajomego,pani Danusia w pierwszej chwili jest zaskoczona by po chwili z uśmiechem na twarzy podaje mi zimny napój.To by było na tyle,dodam tylko że przejechać Wisłę dwuśladem od kilku lat jest nie lada wyczynem.