Strona 1 z 1

Egzamin

: 2013-10-28, 12:27
autor: Basia Z.
Tak sobie myślałam czy kontynuować temat jesienny, ale jednak zakładam osobny temat bo tamten zrobiłby się za długi.

W ostatni weekend jak już pisałam byłam na egzaminie.
Nasz "Harnasiowy" kurs co roku w październiku kończy się egzaminem wewnętrznym a ja dość często na te egzaminy jeżdżę, bo po pierwsze - lubię, po drugie jestem (przynajmniej jak na razie, bo to się zmienia) jedną z nielicznych osób w naszym kole, która ma uprawnienia na całe Beskidy a nie tylko na ich część.

To wynika ze zmiany przepisów w ostatnich kilku latach.
Aby mieć uprawnienia na całe Beskidy musiałam zdawać w pewnych ściśle określonych odstępach czasu trzy egzaminy (każdy trwał 3 dni), teraz robi się je w trakcie jednego, za to chyba trudniejszego egzaminu.

U nas w"Harnasiach" skończył się właśnie pierwszy, trwający prawie dwa lata kurs obejmujący zasięgiem całe Beskidy no i przyszedł czas egzaminów wewnętrznych.

Opinia wszystkich zdających jest taka, że nasz wewnętrzny egzamin jest znacznie trudniejszy niż państwowy, bo sprawdza przede wszystkim wiedzę praktyczną i prowadzenie w terenie.

W każdym razie od początku istnienia naszego koła (w tym roku mija 46 lat) nie zdarzyło się jeszcze ani razu, aby ktoś kto zdał egzamin wewnętrzny oblał potem egzamin państwowy.

Tym razem zdawały tylko dwie dziewczyny, gdyż był to II termin egzaminu i kilka osób zdało już wcześniej. Jedna z nich zdała, druga niestety nie, nie poradziła sobie z pracą z mapą.

A sam egzamin przebiegał tak:

1. Dojazd z Katowic do Żywca przez Bielsko-Białą, Szczyrk i Lipową z pilotowaniem samochodu.
2. Oprowadzanie po Żywcu.
3. Nocleg w PTSM Żywiec.
4. Wycieczka piesza na Wielką Zabawę - jedna grupa z PKP Milówka - Zabawa, druga -z Nieledwi, na szczycie zmiana. Oczywiście bez szlaku.
5. Panoramka z Matyski.
6. Przejazd z pilotowaniem samochodu do Krzeszowa (koło Kukowa), po drodze opowiadanie o kosciele w Gilowicach.
7. Panoramka z Krzeszowa.
8. Przejazd do Wadowic, oprowadzanie po Wadowicach.
9. Przejazd na miejsce noclegu - agroturystyka w Jasienicy koło Myślenic.
10. Prowadzenie bez szlaku z dozwolonym użyciem mapy na Ostrysz (obok Kotonia) z Pcimia oraz z Krzczonowa.
11. Panoramka z Pękalówki (widać było wszystko, łącznie z Wielkim Choczem i Wielką Fatrą).

W trakcie egzaminu zasadniczo nie wolno używać mapy, wszystko (a więc cały obszar Beskidów, aż po Bieszczady) trzeba mieć "w głowie", jednak w trudniejszych i bardziej zawikłanych terenowo miejscach komisja zgadza się na użycie mapy.

W końcu w warunkach "normalnego" prowadzenia wycieczek w terenie nieznanym sobie przewodnik używa mapy i chodzi właśnie o to, aby umiał się nią właściwie posługiwać.

Teraz parę zdjęć:


Nocne zwiedzanie Żywca, pałac Habsburgów:

Obrazek

Przy okazji pytanie do Dobromiła - widzieliśmy, że szkoła wyprowadziła się, czy wiadomo może co w tym pałacu ma teraz być ?

Stary zamek:

Obrazek


Kolejny dzień - dzwonnica loretańska w Nieledwi:

Obrazek


Na Zabawach:

Obrazek


Obrazek


Obrazek


Panorama z Matyski:

Obrazek


Obrazek


Panorama z Krzeszowa:

Obrazek


Nocne zwiedzanie Wadowic:

Obrazek


Niedziela - podejście na Ostrysz:

Obrazek


Obrazek


Druga ze zdających osób zamiast na Ostrysz wyprowadziła komisję egzaminacyjną na Pękalówkę i niestety była to jedna z przyczyn dlaczego nie zdała.

Ale za to podziwialiśmy wspaniałą panoramę z Pękalówki.
Dotychczas nie miałam pojęcia że z tego dupsa tyle widać ;)


Obrazek


Obrazek


Obrazek


W krzakach stała sobie wygódka:

Obrazek


Nastąpiło ogłoszenie wyników, a potem schodząc do Pcimia znaleźliśmy jeszcze taaakiego grzyba, ale był robaczywy.


Obrazek

: 2013-10-28, 12:34
autor: Dobromił
Basia Z. pisze:czy wiadomo może co w tym pałacu ma teraz być ?


Budynek przejeło Starostwo Powiatowe. Ponoć hotel i centrum konferencyjne. Obecnie w częśći Pałacu jest część Muzeum. I trwa remont.

: 2013-10-28, 13:31
autor: sprocket73
Basia Z. pisze:Druga ze zdających osób zamiast na Ostrysz wyprowadziła komisję egzaminacyjną na Pękalówkę i niestety była to jedna z przyczyn dlaczego nie zdała.

Ale za to podziwialiśmy wspaniałą panoramę z Pękalówki.
Dotychczas nie miałam pojęcia że z tego dupsa tyle widać


Na ładniejszą gorę wyprowadziła i nie zdała. Powinna zdać z wyróżnieniem ;)

: 2013-10-28, 20:02
autor: Piotrek
Przy kolejnej wizycie w pałacu koniecznie trzeba obejrzeć sale z ekspozycjami, są kapitalne (nie mam na myśli Muzeum w Starym Zamku).
Hotelu raczej nie będzie, ploty o tym chodziły jeszcze w czasach jak sam tam do szkoły chodziłem. Co roku nas mieli eksmitować :D

: 2013-10-29, 09:01
autor: Malgo Klapković
Basia Z., wiele nowego wnoszą Twoje relacje, pierwszy raz mogę przeczytać opowieści przewodników :) i ich zmagań.

: 2013-11-02, 16:17
autor: Vision
Ciekawa relacja, wprawdzie terenów za bardzo nie znam, więc ne przewodnika się nie nadaję, ;) ale warto było poczytać, no i fajne widoczki mieliście.

: 2013-11-02, 17:09
autor: Malgo Klapković
Basiu, a z ciekawości zapytam: ile lat przygotowywałaś się do egzaminu przewodnickiego, jaki to nakład czasu, pieniędzy? Z pewnością jest to wielka harówa.

: 2013-11-02, 18:02
autor: Basia Z.
Malgo Klapković pisze:Basiu, a z ciekawości zapytam: ile lat przygotowywałaś się do egzaminu przewodnickiego, jaki to nakład czasu, pieniędzy? Z pewnością jest to wielka harówa.


Sam kurs trwa 1,5 roku, ale zazwyczaj zapisują się osoby, które już wcześniej sporo po górach chodziły, bo jest im znacznie łatwiej.
Chociaż zdarzało się, że na kurs przyszły osoby całkiem "świeże" i ukończyły go, ale to na prawdę zupełnie sporadycznie.
Co tydzień, za wyjątkiem wakacji i ferii są wykłady, w sumie w ciągu tych 1,5 roku około 40 wykładów, poza tym średnio co 2 tygodnie wyjazdy w bliższe tereny a w czasie wakacji i "długich weekendów" kilka (4-5) dłuższych (do 9 dni) wyjazdów w teren dla nas bardziej odległy, np. w Bieszczady. W sumie w ciągu tych 1,5 roku około 60-70 dni w górach. Jest też kilka (3-4) wycieczek autokarowych, bo prowadzenie w autokarze też trzeba opanować.

Kurs kosztuje około 400 zł (dla studentów) - 550 zł (dla pracujących) + koszty wyjazdów, które jednak nie są takie duże, bo zawsze staramy się znaleźć możliwie jak najtańsze noclegi.
Kiedy mój syn kończył kurs w roku 2006 to policzyłam ze całkowity koszt włącznie ze wszystkimi wyjazdami wyniósł około 1400 zł, teraz byłyby to pewnie trochę więcej, bo w teren uprawnień wchodzą bardziej odległe góry. Ale sądzę ze całkowity koszt w ciągu tych 1,5 roku nie przekracza jakieś 1800-2000 zł.
Dla przykładu 9-dniowy wyjazd w Bieszczady kosztował wraz z dojazdem około 300 zł.

Tu są informacje o kursie, który już trwa:

http://www.skpg.gliwice.pl/kurs/kurs-20132014/

: 2013-11-02, 18:39
autor: Malgo Klapković
Dzięki za opis, czyli w zasadzie ktoś, kto nie mieszka blisko gór, to właściwie jest stracony, bo ciągłe dojazdy mogą go wykończyć.