Gorący poniedziałek na Beskidzkim pograniczu.
: 2021-06-29, 20:00
witajcie !
Taka trasa :
https://en.mapy.cz/s/cuvovabopo
Poniedziałek, okolice godziny ósmej, podjeżdżam na parking przy rondzie w Wiśle.
Tomek już czeka, szybka przesiadka i lecimy do Istebnej
Plan na dzisiaj … Dojść w okolicę Soszowa i zejść do Wisły Jawornika, sprawa życia i śmierci
Ruszamy z Andziołówki poza szlakiem, przez wysokie trawy, zarośla i drogą asfaltową docieramy do stawu który jest pięknie usytułowany w lesie, przy stawie witają nas rodzinnie kaczki, ogromne ważki i cała masa komarów unosząca się tuż nad taflą wody
Robimy małą przerwę na nawadnianie, miło siedzi się w takich okolicznościach przyrody, ale kilometry same się nie przejdą, więc lecimy dalej w ciągu dalszym bez szlaku, pniemy się leśną drogą w stronę zielonego szlaku prowadzącego na Kiczory.
Idzie nam całkiem dobrze i po około godzinie meldujemy się na Kiczorach, a tam kolejna przerwa Słońce przygrzewało mocno, tak samo mocno leciał z nas pot, więc uzupełnialiśmy płyny chłodnymi napojami.
Następny przystanek przewidziany na Stożku przy schronisku, po drodze podglądamy widoki, które czają się gdzieś między drzewami.
Dochodzimy do schroniska i jestem lekko zaskoczony, bo okolice schroniska się zmieniły, chyba na minus, drzewa wyrżnięte i jakoś tak goło …
Objadłem Tomka z parówek i ruszyliśmy przez szczyt Stożka w stronę Cieślara, zejście mocno angażuje mięsnie nóg i tu warto wspomnieć że Tomek dzień wcześniej podczas zabawy z Julką uszkodził kolano i mimo smarowania maścią i zażyciu tabletek lekko kulał od samego rana, w miarę upływu kilometrów wcale nie było lepiej
Mijamy Cieślarówke i Cieślar, a następnie odbijamy w prawo na Przelacz, bardzo ładne miejsce w którym można wynająć domy z dala od zgiełku i ludzi, i właśnie w tym spokojnym i oddalonym od świata miejscu wchodzimy ponownie na szlak, tym razem zielony, nie idziemy zbyt długo szlakiem, bo kawałek dalej odbijamy w lewo i znikamy w leśnych ścieżkach.
Idziemy trasą którą kiedyś szedł szlak, szedł bo już nie idzie, prywatni właściciele zagrodzili przejście i kazali zmienić przebieg szlaku.
Dochodzimy do dużej polany i już wiemy że nie przejdziemy tak jak kiedyś
Musimy obejść lewą stroną, więc ruszamy w wysokie trawy z nadzieją że jakoś się uda i że kleszcze nie zeżrą nas żywcem Podziwiamy nową zabudowę wkomponowaną w piękny widok.
Dalej jest już z górki i lekko przegrzani słońcem docieramy do Wisły Jawornika, gdzie Tomek leci załatwić bardzo ważną sprawę, a ja lecę nad Wisłę pomoczyć nóżki w cieniu Crystala
Wolicie na Ławeczce nad rzeką, czy w Crystalu !?
Kilkanaście minut później Sokół pojawia się na horyzoncie i możemy ruszać dalej, ostatnia prosta prowadzi przez deptak w Wiśle, wprost do parkingu gdzie stoi moje auto, odwożę Tomka do Istebnej i sam jadę do domu
I taka to była wycieczka.
Taka trasa :
https://en.mapy.cz/s/cuvovabopo
Poniedziałek, okolice godziny ósmej, podjeżdżam na parking przy rondzie w Wiśle.
Tomek już czeka, szybka przesiadka i lecimy do Istebnej
Plan na dzisiaj … Dojść w okolicę Soszowa i zejść do Wisły Jawornika, sprawa życia i śmierci
Ruszamy z Andziołówki poza szlakiem, przez wysokie trawy, zarośla i drogą asfaltową docieramy do stawu który jest pięknie usytułowany w lesie, przy stawie witają nas rodzinnie kaczki, ogromne ważki i cała masa komarów unosząca się tuż nad taflą wody
Robimy małą przerwę na nawadnianie, miło siedzi się w takich okolicznościach przyrody, ale kilometry same się nie przejdą, więc lecimy dalej w ciągu dalszym bez szlaku, pniemy się leśną drogą w stronę zielonego szlaku prowadzącego na Kiczory.
Idzie nam całkiem dobrze i po około godzinie meldujemy się na Kiczorach, a tam kolejna przerwa Słońce przygrzewało mocno, tak samo mocno leciał z nas pot, więc uzupełnialiśmy płyny chłodnymi napojami.
Następny przystanek przewidziany na Stożku przy schronisku, po drodze podglądamy widoki, które czają się gdzieś między drzewami.
Dochodzimy do schroniska i jestem lekko zaskoczony, bo okolice schroniska się zmieniły, chyba na minus, drzewa wyrżnięte i jakoś tak goło …
Objadłem Tomka z parówek i ruszyliśmy przez szczyt Stożka w stronę Cieślara, zejście mocno angażuje mięsnie nóg i tu warto wspomnieć że Tomek dzień wcześniej podczas zabawy z Julką uszkodził kolano i mimo smarowania maścią i zażyciu tabletek lekko kulał od samego rana, w miarę upływu kilometrów wcale nie było lepiej
Mijamy Cieślarówke i Cieślar, a następnie odbijamy w prawo na Przelacz, bardzo ładne miejsce w którym można wynająć domy z dala od zgiełku i ludzi, i właśnie w tym spokojnym i oddalonym od świata miejscu wchodzimy ponownie na szlak, tym razem zielony, nie idziemy zbyt długo szlakiem, bo kawałek dalej odbijamy w lewo i znikamy w leśnych ścieżkach.
Idziemy trasą którą kiedyś szedł szlak, szedł bo już nie idzie, prywatni właściciele zagrodzili przejście i kazali zmienić przebieg szlaku.
Dochodzimy do dużej polany i już wiemy że nie przejdziemy tak jak kiedyś
Musimy obejść lewą stroną, więc ruszamy w wysokie trawy z nadzieją że jakoś się uda i że kleszcze nie zeżrą nas żywcem Podziwiamy nową zabudowę wkomponowaną w piękny widok.
Dalej jest już z górki i lekko przegrzani słońcem docieramy do Wisły Jawornika, gdzie Tomek leci załatwić bardzo ważną sprawę, a ja lecę nad Wisłę pomoczyć nóżki w cieniu Crystala
Wolicie na Ławeczce nad rzeką, czy w Crystalu !?
Kilkanaście minut później Sokół pojawia się na horyzoncie i możemy ruszać dalej, ostatnia prosta prowadzi przez deptak w Wiśle, wprost do parkingu gdzie stoi moje auto, odwożę Tomka do Istebnej i sam jadę do domu
I taka to była wycieczka.