Goleszowska Wyrchgóra i jej okolice
: 2021-04-11, 17:19
Dzień dobry.
Pogoda w górach mało zachęcająca, do wyboru śnieg i błoto lub błoto i trochę wiosennej zieleni … Wybraliśmy …
Startujemy z pod skoczni narciarskiej Olimpii Goleszów, obiekt kilka lat w stercz został odremontowany, po to żeby poraz kolejny upaść na pysk
Początek trasy prowadzi asfaltem aż do strzelnicy, skąd skręca w las i z każdym metrem robi się coraz bardziej dziko
Choć powiedzieć dziko o tym miejscu dzisiaj, to lekka przesada … 20 lat temu to tu było dziko i mało kto w ogóle zapuszczał się "Pod Księżyc", ale odkąd miejsce zostało rozpowszechnione, została poprowadzona ścieżka i zalęgli się Crossowcy i inne ćpunki, to miejsce wiele straciło na uroku, nawet woda w stawie pojawia się rzadziej niż rzadko … dzisiaj widziałem tam pierwszy raz prawdziwe tłumy, spotkaliśmy nawet naszych nowych sąsiadów z bloku.
Błotnistą ścieżką dochodzimy do urwiska z pięknym widokiem na Czantorię i okolice. Dziewczyny wybierają delikatne zejście lasem, które prowadzi wzdłuż urwiska aż na drugą stronę stawu. Ja wybieram klasyczne zejście, czyli stromymi ścieżkami które wiją się między drzewami doprowadzając wprost do "naszego" miejsca i stawu, który stawem jest z nazwy
Będą żabki, jednak nie wszystkie zamarzły, piękna breja
Zabieramy się za rozbijanie "obozowiska", Ja zabieram się do montowania hamaków (pierwszy raz ) a Iza robi w tym czasie kawkę, chwilę później zabieram się za rozpalanie ognia żeby upiec kiełbasę i Oscypki, tyle że dziewczyny swoje oscypki zjadły zanim rozpaliłem ogień
Dzisiaj również testujemy nasze nowe skręcane widełki do smażenia kiełbasy (kolega mi po znajomości zrobił )
Jemy i hamakujemy, niektórzy zawijają się w kokony i udają że ich niema.
Wiatr zrobił się zimny i dokuczny, więc postanowiliśmy zbierać manatki i ruszać w drogę powrotną.
Wąską ścieżką obchodzimy Wyrchgórę, mijamy Wąwóz Ajsztyn. Wychodzimy na polany które ciągną się wzdłuż lasu oddzielając zabudowania od przyrody. Jest stamtąd ładny widok na Chełm, jeszcze tam nie byliśmy, wstyd się przyznać Widać też Równicę i Skrzyczne, piękne miejsce !
Na sam koniec schodzimy jeszcze nad Ton, gdzie widzieliśmy złotą rybkę, uciekła gadzina w odmęty stawu a było tak blisko Nad stawem mimo przewijających się ludzi cisza i spokój, ryby sobie śpią w wodzie, jak to ryby kaczki pływają obżarte chlebem, którego mają tam pod dostatkiem, błogi spokój
Udało się też pstryknąć kilka kwiatków, no i purchawki
I taka to była wycieczka.
Pogoda w górach mało zachęcająca, do wyboru śnieg i błoto lub błoto i trochę wiosennej zieleni … Wybraliśmy …
Startujemy z pod skoczni narciarskiej Olimpii Goleszów, obiekt kilka lat w stercz został odremontowany, po to żeby poraz kolejny upaść na pysk
Początek trasy prowadzi asfaltem aż do strzelnicy, skąd skręca w las i z każdym metrem robi się coraz bardziej dziko
Choć powiedzieć dziko o tym miejscu dzisiaj, to lekka przesada … 20 lat temu to tu było dziko i mało kto w ogóle zapuszczał się "Pod Księżyc", ale odkąd miejsce zostało rozpowszechnione, została poprowadzona ścieżka i zalęgli się Crossowcy i inne ćpunki, to miejsce wiele straciło na uroku, nawet woda w stawie pojawia się rzadziej niż rzadko … dzisiaj widziałem tam pierwszy raz prawdziwe tłumy, spotkaliśmy nawet naszych nowych sąsiadów z bloku.
Błotnistą ścieżką dochodzimy do urwiska z pięknym widokiem na Czantorię i okolice. Dziewczyny wybierają delikatne zejście lasem, które prowadzi wzdłuż urwiska aż na drugą stronę stawu. Ja wybieram klasyczne zejście, czyli stromymi ścieżkami które wiją się między drzewami doprowadzając wprost do "naszego" miejsca i stawu, który stawem jest z nazwy
Będą żabki, jednak nie wszystkie zamarzły, piękna breja
Zabieramy się za rozbijanie "obozowiska", Ja zabieram się do montowania hamaków (pierwszy raz ) a Iza robi w tym czasie kawkę, chwilę później zabieram się za rozpalanie ognia żeby upiec kiełbasę i Oscypki, tyle że dziewczyny swoje oscypki zjadły zanim rozpaliłem ogień
Dzisiaj również testujemy nasze nowe skręcane widełki do smażenia kiełbasy (kolega mi po znajomości zrobił )
Jemy i hamakujemy, niektórzy zawijają się w kokony i udają że ich niema.
Wiatr zrobił się zimny i dokuczny, więc postanowiliśmy zbierać manatki i ruszać w drogę powrotną.
Wąską ścieżką obchodzimy Wyrchgórę, mijamy Wąwóz Ajsztyn. Wychodzimy na polany które ciągną się wzdłuż lasu oddzielając zabudowania od przyrody. Jest stamtąd ładny widok na Chełm, jeszcze tam nie byliśmy, wstyd się przyznać Widać też Równicę i Skrzyczne, piękne miejsce !
Na sam koniec schodzimy jeszcze nad Ton, gdzie widzieliśmy złotą rybkę, uciekła gadzina w odmęty stawu a było tak blisko Nad stawem mimo przewijających się ludzi cisza i spokój, ryby sobie śpią w wodzie, jak to ryby kaczki pływają obżarte chlebem, którego mają tam pod dostatkiem, błogi spokój
Udało się też pstryknąć kilka kwiatków, no i purchawki
I taka to była wycieczka.