Krywe - jedna z wsi, które zniknęły
: 2021-02-16, 19:57
Jedziemy zwiedzać jedną z wielu dawnych wsi, które zostały zrównane z ziemią w ramach akcji "Wisła".
Pierwsza wzmianka o miejscowości pochodzi z 1526r., wówczas teren ten należał do rodziny Kmitów. Na przełomie XVIII i XIX wieku dobra wsi Krywe znalazły się w posiadaniu rodziny Łążyńskich. Za rządów Feliska Łążyńskiego do rozkwitu doszedł tutejszy dwór, a w 1842r. została zbudowana tu okazała murowana cerkiew p.w. św. Paraskiewi.
W 1931r. Krywe liczyło 597 mieszkańców, w większości określających siebie jako Rusinów, zamieszkujących 82 domy.
Pod koniec II wojny światowej w bezpośrednim sąsiedztwie wzgórza Stoły toczyły się ciężkie walki pomiędzy formacjami Ukraińskiej Powstańczej Armii a Oddziałem Partyzanckim Brygad im. Stalina dowodzonym przez kapitana Mikołaja Kunickiego ps. „Mucha”. Po zakończeniu wojny walki trwały nadal. W 1945r. oddziały UPA spaliły dwór i tartak. Rok później, w maju 1946r. nastąpiło przymusowe wysiedlanie ludności ukraińskiej do ZSRR. Część mieszkańców zdołała się ukryć, ale w 1947r. w ramach akcji „Wisła” polegającej na masowych deportacjach Łemków, Bojków, Ukraińców i rodzin mieszanych z obszarów południowo-wschodniej Polski na Ziemie Odzyskane w celu odcięcia walczących oddziałów UPA od naturalnego zaplecza wysiedlono wszystkich pozostałych mieszkańców Krywego do powiatu Szczecinek na Pomorzu Zachodnim, a wieś została spalona. Tym samym Krywe podzieliło los wielu opustoszałych wsi w Bieszczadach i Beskidzie Niskim, gdzie często tylko stare cmentarze i zdziczałe drzewa owocowe są dowodem na to, że mieszkali tu kiedyś ludzie. Tu ze starej zabudowy pozostała jedynie zdewastowana cerkiew, obecnie w stanie ruiny, oraz niewielki przycerkiewny cmentarz. Wytrwali mogą poszukać wśród bujnej roślinności resztek zabudowań dworskich.
W latach powojennych ziemie Krywe były uprawianie przez PGR, do 1978 roku znajdował się tu ośrodek pracy więźniów. Od PGR tereny przejął Kombinat Rolno-Przemysłowy "Igloopol", a po jego likwidacji w 1991r. ziemie trafiły w ręce prywatne. Teraz znajdują się tu cztery domostwa, w tym gospodarstwo agroturystyczne „U Tośki”, prowadzone niegdyś przez dobrego ducha tego miejsca Antoninę Majsterek, która tak opowiadała o sobie:
„Po skończeniu stażu zatrudniłam się w nadleśnictwie. Odkąd zobaczyłam Krywe, wiedziałam, że chcę tutaj pracować i tutaj mieszkać. Jest tu pięknie i choć życie tutaj kosztowało nas wiele wyrzeczeń, to nigdy nie żałowaliśmy decyzji mieszkania w takim odosobnieniu. Niemniej jednak dojazd na Krywe potrafił wykończyć człowieka i każdy sprzęt.”
Pani Antonina zginęła w wypadku we wrześniu 2015r. i została pochowania na cmentarzu przy cerkwi.
Przez tereny Krywego prowadzi ścieżka przyrodniczo-historyczna „Przysłup Caryński – Krywe nad Sanem”, fragmentem której będziemy podążać. Nasza wycieczka to jest taka pętla: https://en.mapy.cz/s/colekazujo
Jedziemy samochodem z Wetliny. Za Połoniną Wetlińską wjeżdżamy w piękny jesienny las ciągniący się aż do miejscowości Dwernik. Potem przejeżdżając przez piękną i cichą miejscowość Chmiel docieramy do Zatwarnicy. Stamtąd skręcamy w leśną drogę prowadzącą pod Krywe. Droga jest w fatalnym stanie, symboliczne resztki asfaltu, duże nierówności. Jedziemy powoli 20km/h pod górę. Chyba szykuje się jakiś remont tej drogi, bo na krótkim odcinku nad Zatwarnicą jest wysypany tłuczeń i jeżdżą walce, choć nie zdziwiłbym się, gdyby remont dotyczył tylko krótkiego odcinka pod kościół Dobrego Pasterza.
Samochodem można dojechać do miejsca, które na mapie jest na początku pętli. Jest tam niewielki parking na około 10 samochodów. Stajemy tam i rozpoczynamy spacer czerwonym szlakiem. Za Bulowym Berdem wychodzimy na łąki Krywego i zmierzamy na widokowe wzgórze Ryli.
wzgórze Ryli
dolina potoku Krywiec
na wzgórzu Ryli
Zza drzew prześwitują ruiny cerkwi.
Jest tu cicho i pusto. Lekko ponura pogoda tylko podbija nastrojowość miejsca. Za wzgórzem Ryli skręcamy w lewo i kierujemy się w stron nielicznych domostw. Droga wygląda na jeżdżoną samochodami terenowymi, nad nami widać kable doprowadzające prąd – ktoś w Krywem jeszcze mieszka.
Po lewej stronie widać wzgórze Diłek albo Diłok (spotkałem się z różną pisownią), miejsce najbardziej charakterystyczne dla Krywe, z ruinami cerkwi na wzgórzu.
dolina Krywca i wzgórze Stoły
Za zabudowaniami opuszczamy ścieżkę przyrodniczą, by zanurzyć się na chwilę w dzikości Doliny Sanu. Idziemy pod ruiny mostu zawalonego podczas roztopów w 1999 roku.
lokalne San Tropez
San jest tu płytki, na jego dnie widać kilka niskich progów. Po drugiej stronie jest piękny jesienny las i zamknięta dla samochodów prywatnych droga z Rajskiego do Zatwarnicy. Niestety jest pochmurno i zaczyna pokrapywać deszcze, kolory liści nie mają szans w pełni zaistnieć.
progi na Sanie
ruiny mostu na Sanie
Wracamy na ścieżkę przyrodniczą i poprzez opustoszałe łąki i gęste zarośli podążamy na wzgórze Diłek.
mostek
Ruiny cerkwi dominują nad całym terenem dawnej wsi Krywe. Na cmentarzu znajduje się kilkanaście grobów, są krzyże o katolickich i prawosławnych kształtach. Jeden z grobów z napisami cyrylicą jest zadbany, umyty i przystrojony kwiatami, stoją też tam nowe znicze – ktoś o niego regularnie dba. Stoi tu też krzyż z tablicami upamiętniającymi wysiedlenia
ruiny dzwonnicy
widok spod cerkwi
Z Diłka idziemy w kroplach deszczu na wzgórze Ryli zamykając naszą pętlę i wracamy na parking
Wycieczka nam się podobała, była czymś odmiennym od dotychczasowych wypraw na bieszczadzkie połoniny. Pewnie z każdym kolejnym pobytem w Bieszczadach będziemy częściej wyszukiwać takie miejsca.
Można przyjechać do Krywego słoneczną wiosną czy latem i cieszyć oko bujną zieloną roślinnością, myślę że też ciekawe wrażenia mogłyby być przy zwiedzaniu tego miejsca okrytego listopadową mgłą (klimat jak z horroru), ale zastana przez nas lekko ponura i deszczowa aura tylko dodała nastrojowości temu miejscu.