Trochę szlakiem, trochę bokiem w Żywieckim
: 2020-12-04, 20:16
Dzieeeń doooobry.
Miało być szybko łatwo i przyjemnie, czy tak było …?
Trasa przebiegała tak :
Nie na wszystkich mampach jest zielony szlak spacerowy zaznaczony, a na różowo są zaznaczone kawałki poza szlakiem.
A pomarańczowe kółko to polana z najlepszymi widokami
Wczoraj wieczorem kombinowałem gdzie by tu pojechać, żeby było miło i w ogóle … Może i by było super, ale efekt popsuła odwilż, syf na szlaku i poza nim Jednak zdecydowanie było warto przejść ten kawałek szlaku, nie męczący i mało wymagający, takie każdy lubi
Przed 9.00 zostawiam auto na pętli autobusu w Bystrej Górnej i ruszam niebieskim szlakiem który przez Lachowe Młaki prowadzi do Stacji Turystycznej Słowianka i w zasadzie do tyle dochodzę. Przerwa jest krótka i treściwa, bo wiało jak diabli, a nie ma tam miejsca żeby gdzieś uciec przed wiatrem więc trzeba było się szybko zmywać.
Dosłownie kawałek się cofam i w miejscu gdzie czerwony odchodzi w lewo na Żabnice, ja idę prosto w stronę szczytu Skała, zaskakującego szczytu, dla tego że kompletnie niczego się tam nie spodziewałem, a tam pełna komercja I dopiero tam znajduję miejsce na to żeby spokojnie wyciągnąć kuchenkę i zaparzyć sobie gorącej kawy I tam też w sumie zaczynają się prawdziwe widoki i trzeba przyznać, że dla tych widoków warto tam iść, Beskid Śląski i Beskid Mały jak na dłoni, cała Kotlina Żywiecka i po prawej pewnie widać Makowski i Gorce, zakres widoków na Beskidy solidny
Następna na planowanej trasie jest Magura i jej rozległe polany, jedną z nich przez pola ostrężyn muszę przejść w poprzek żeby dostać się z powrotem na ścieżkę prowadzącą mnie do samochodu. W pewnym momencie odbijam w prawo z nadzieją skrócenia sobie drogi … Drogę sobie może i skróciłem ale czas wydłużyłem i to bardzo Wyszedłem na dużą polanę i już wiedziałem że to skręcenie na ślepo było mi pisane dzisiejszego dnia, oprócz olbrzymiego
Bernardyna którego się przestraszyłem i drugiego gnoja który później na mnie złowieszczo szczekał i chciał zaatakować, były jeszcze cudowne widoki, jak dziecko się cieszyłem, jak dziecko z uśmiechem na mordzie i nic że psy atakują, ten widok to rekompensuje, a na koniec i psy okazały się dla mnie miłe, jeden na pewno I tak moja pętla po jakiś 5 godzinach się zamknęła.
I taka to była wycieczka.
Miało być szybko łatwo i przyjemnie, czy tak było …?
Trasa przebiegała tak :
Nie na wszystkich mampach jest zielony szlak spacerowy zaznaczony, a na różowo są zaznaczone kawałki poza szlakiem.
A pomarańczowe kółko to polana z najlepszymi widokami
Wczoraj wieczorem kombinowałem gdzie by tu pojechać, żeby było miło i w ogóle … Może i by było super, ale efekt popsuła odwilż, syf na szlaku i poza nim Jednak zdecydowanie było warto przejść ten kawałek szlaku, nie męczący i mało wymagający, takie każdy lubi
Przed 9.00 zostawiam auto na pętli autobusu w Bystrej Górnej i ruszam niebieskim szlakiem który przez Lachowe Młaki prowadzi do Stacji Turystycznej Słowianka i w zasadzie do tyle dochodzę. Przerwa jest krótka i treściwa, bo wiało jak diabli, a nie ma tam miejsca żeby gdzieś uciec przed wiatrem więc trzeba było się szybko zmywać.
Dosłownie kawałek się cofam i w miejscu gdzie czerwony odchodzi w lewo na Żabnice, ja idę prosto w stronę szczytu Skała, zaskakującego szczytu, dla tego że kompletnie niczego się tam nie spodziewałem, a tam pełna komercja I dopiero tam znajduję miejsce na to żeby spokojnie wyciągnąć kuchenkę i zaparzyć sobie gorącej kawy I tam też w sumie zaczynają się prawdziwe widoki i trzeba przyznać, że dla tych widoków warto tam iść, Beskid Śląski i Beskid Mały jak na dłoni, cała Kotlina Żywiecka i po prawej pewnie widać Makowski i Gorce, zakres widoków na Beskidy solidny
Następna na planowanej trasie jest Magura i jej rozległe polany, jedną z nich przez pola ostrężyn muszę przejść w poprzek żeby dostać się z powrotem na ścieżkę prowadzącą mnie do samochodu. W pewnym momencie odbijam w prawo z nadzieją skrócenia sobie drogi … Drogę sobie może i skróciłem ale czas wydłużyłem i to bardzo Wyszedłem na dużą polanę i już wiedziałem że to skręcenie na ślepo było mi pisane dzisiejszego dnia, oprócz olbrzymiego
Bernardyna którego się przestraszyłem i drugiego gnoja który później na mnie złowieszczo szczekał i chciał zaatakować, były jeszcze cudowne widoki, jak dziecko się cieszyłem, jak dziecko z uśmiechem na mordzie i nic że psy atakują, ten widok to rekompensuje, a na koniec i psy okazały się dla mnie miłe, jeden na pewno I tak moja pętla po jakiś 5 godzinach się zamknęła.
I taka to była wycieczka.