Niedzielne popołudnie w Beskidzie Niskim - Regietów
: 2020-06-10, 07:41
W ostatnią niedzielę nie było już wyjścia - no p o prostu musiałem być w górach, już dość miałem przerwy.
Ostatni raz byłem w marcu. Zresztą chłopaki coraz częściej się dopytywali kiedy pojedziemy.
Niestety nie mogliśmy jechać w niedzielę na cały dzień, więc trzeba wybrać jakieś pasmo w zasięgu godzinki, maksimum półtora jazdy.
Alb Beskid Niski , albo Wyspowy - dla mnie na tą chwilę dylematu nie ma, a rodzinka mi ufa w kwestii planów wycieczek więc jedziemy do Regietowa
Plan jest taki by pójść na Rotundę, bo to niedługi i mało wymagający spacer, potem zejść z powrotem do Regietowa, i pójść jeszcze pod dzwonnicę w Regietowie Wyżnym.
Do Regietowa docieramy około 14 , auto zostaje w okolicy bazy namiotowej, a my czerwonym szlakiem idziemy na Rotundę.
Szlak nie jest wymagający, raczej taki spacerowy z dosłownie dwoma , może trzema bardziej stromymi momentami które wymagają trochę uwagi zwłaszcza gdy jest mokro.
O dziwo nie jest , choć spodziewałem się sporych ilości beskidzkiego błotka.
Idzie się bardzo przyjemnie, las jest cudny, choć jest 27 stopni, i temperatura daje trochę w kość.
Na Rotundę docieramy po około godzince spaceru, tam robimy sobie popas, i dłuższą chwilę zajmujemy się nicnierobieniem.
Miejsce jest niesamowite, cmentarz piękny, jak wszystkie projektu Dusana Jurkovica.
Jeszcze tradycyjna fotka na szczycie
A potem idziemy na dół , z powrotem do Regietowa, zaczyna grzmieć , burza zbliża się szybko, ale mam wrażenie że jednak nas ominie, tak też się dzieje, gdy jesteśmy już na dole, chwilkę pada, przeczekujemy deszczyk i po obowiązkowym moczeniu kończyn w Regietówce, idziemy w stronę Regietowa Wyżniego.
Pięknie tu, przydrożne kapliczki, bobrowe tamy, wijąca się Regietówka tworzą cudny klimat.
Przy słupku oznaczającym drogę do cmentarza robimy kolejny popas na łące, sam cmentarz zostawiamy sobie na następny raz, zwłaszcza że prognozy wieszczą kolejne burze.
Docieramy do cmentarza w Regietowie Wyżnym, chłopaki są bardzo zaciekawieni historią tego miejsca, tym dlaczego już nie ma tej wsi, dlaczego nie ma cerkwi - opowiadam im o tym w sposób jak najbardziej dla nich przystępny, Antek , młodszy z nich jest autentycznie wściekły na to co się tutaj stało...
Idziemy dalej, dzwonnica już w zasięgu wzroku
Bokiem przechodzi kolejna burza - widać że porządnie pada nad Ropą, chwilę podziwiamy widoki, i kończymy naszą wycieczkę.
Po drodze zatrzymujemy się jeszcze pod cerkwią w Kwiatoniu, uwielbiam zapach starych, drewnianych świątyń...
Jedziemy dalej w Ropie widać ślady burzy - z bocznych dróg płyną strumienie błota, niosą nawet całkiem spore kamienie...
W pewnym miejscu droga jest zalana wodą, nie da się przejechać jezdnią, auta przejeżdżają chodnikiem...
Dobrze że nas to ominęło
Ostatni raz byłem w marcu. Zresztą chłopaki coraz częściej się dopytywali kiedy pojedziemy.
Niestety nie mogliśmy jechać w niedzielę na cały dzień, więc trzeba wybrać jakieś pasmo w zasięgu godzinki, maksimum półtora jazdy.
Alb Beskid Niski , albo Wyspowy - dla mnie na tą chwilę dylematu nie ma, a rodzinka mi ufa w kwestii planów wycieczek więc jedziemy do Regietowa
Plan jest taki by pójść na Rotundę, bo to niedługi i mało wymagający spacer, potem zejść z powrotem do Regietowa, i pójść jeszcze pod dzwonnicę w Regietowie Wyżnym.
Do Regietowa docieramy około 14 , auto zostaje w okolicy bazy namiotowej, a my czerwonym szlakiem idziemy na Rotundę.
Szlak nie jest wymagający, raczej taki spacerowy z dosłownie dwoma , może trzema bardziej stromymi momentami które wymagają trochę uwagi zwłaszcza gdy jest mokro.
O dziwo nie jest , choć spodziewałem się sporych ilości beskidzkiego błotka.
Idzie się bardzo przyjemnie, las jest cudny, choć jest 27 stopni, i temperatura daje trochę w kość.
Na Rotundę docieramy po około godzince spaceru, tam robimy sobie popas, i dłuższą chwilę zajmujemy się nicnierobieniem.
Miejsce jest niesamowite, cmentarz piękny, jak wszystkie projektu Dusana Jurkovica.
Jeszcze tradycyjna fotka na szczycie
A potem idziemy na dół , z powrotem do Regietowa, zaczyna grzmieć , burza zbliża się szybko, ale mam wrażenie że jednak nas ominie, tak też się dzieje, gdy jesteśmy już na dole, chwilkę pada, przeczekujemy deszczyk i po obowiązkowym moczeniu kończyn w Regietówce, idziemy w stronę Regietowa Wyżniego.
Pięknie tu, przydrożne kapliczki, bobrowe tamy, wijąca się Regietówka tworzą cudny klimat.
Przy słupku oznaczającym drogę do cmentarza robimy kolejny popas na łące, sam cmentarz zostawiamy sobie na następny raz, zwłaszcza że prognozy wieszczą kolejne burze.
Docieramy do cmentarza w Regietowie Wyżnym, chłopaki są bardzo zaciekawieni historią tego miejsca, tym dlaczego już nie ma tej wsi, dlaczego nie ma cerkwi - opowiadam im o tym w sposób jak najbardziej dla nich przystępny, Antek , młodszy z nich jest autentycznie wściekły na to co się tutaj stało...
Idziemy dalej, dzwonnica już w zasięgu wzroku
Bokiem przechodzi kolejna burza - widać że porządnie pada nad Ropą, chwilę podziwiamy widoki, i kończymy naszą wycieczkę.
Po drodze zatrzymujemy się jeszcze pod cerkwią w Kwiatoniu, uwielbiam zapach starych, drewnianych świątyń...
Jedziemy dalej w Ropie widać ślady burzy - z bocznych dróg płyną strumienie błota, niosą nawet całkiem spore kamienie...
W pewnym miejscu droga jest zalana wodą, nie da się przejechać jezdnią, auta przejeżdżają chodnikiem...
Dobrze że nas to ominęło