Pozbawiony na dłuższy czas auta, zmuszony byłem tak zaplanować wycieczkę, by zacząć i skończyć na peronie
Forumowy spacer/wyrypa z 9.05, czyli pomysł Sokoła, mocno podkręcił u mnie górski płomień, który nigdy nie zgasł, ale - wskutek kontuzji - siłą rzeczy, przygasł... Były przez ostatnie kilka miesięcy górskie akcenty (Szyndzielnia, Kolanin, Ferdel), ale to były tylko przymiarki do czegoś większego. Nasza wycieczka udowodniła mi, że mogę trochę śmielej planować górskie spacery. Co też uczyniłem
Od pewnego czasu intrygowała mnie okolica zapory w Wapienicy i możliwość przejścia bezszlakowego na Błatnią. Z przystanku Leszczyny przez pętlę autobusową Cygański Las, ulicą Olszówka, obok Hali pod Dębowcem i dalej łąką wzdłuż wyciągu i w prawo. Potem wzdłuż zbiornika wodnego i w górę. Tylko prześwit między drzewami pozwolił zobaczyć, jak wysoko przyjdzie wejść... Generalnie spokojny leśny spacer nieco pod górę. Do czasu... Droga zaczęła piąć się ostro w górę a potem się "rozmyła". I pozostała improwizacja... Postanowiłem ominąć chaszcze i udało się wybrać w miarę "czysty" teren. O sporym nachyleniu. Niezła wspinaczka, na zejście tędy nie pozwoliłbym sobie
"Rzuciło" mnie za mocno w prawo. Wydaje mi się, że szedłem z grubsza po śladzie chorągiewek:
https://mapa-turystyczna.pl/route?q=49. ... 8.95090/16
Dalej to już klasyka, z dłuższym odpoczynkiem na Błatniej, żwawym wejściem na Klimczok i mozolnym schodzeniem do Bielska-Białej
Od zawsze lepiej mi się wchodziło niż schodziło, ale teraz to się jeszcze "spolaryzowało"
Trzeba będzie w tych stronach kończyć spacery na Szyndzielni i zjeżdżać kolejką
Kilka zdjęć nieco później