Romanka po raz pierwszy
: 2020-04-24, 22:35
Dobry.
Tyle miejsc dostępnych i gdzie tu jechać …?
Kilka opcji zamieniło się w coś czego jeszcze nie było, a konkretnie Romanka !
Plan, zrobić pętlę z Żabnicy Skałki - Hala Pawlusia - Romanka - Chata Słowianka - Żabnica Skałka.
Przez chwilę, ale to przez krótki momencik przeszło mi przez głupią głowę żeby zahaczyć o Rysianke, ale niiieeee … Tłumy ludzi - zaraza - szpital - śmierć, po co to komu
Bez pośpiechu wyruszamy o 8.00, z lekką nie pewnością czy będzie jeszcze miejsce na parkingu, szczerze mówiąc były ostatnie dwa
Przeszliśmy przez magiczny tunel i znaleźliśmy się w innym świecie, świecie gór, w świecie do niedawna zakazanym i w końcu dostępnym
Ruszyliśmy zielonym w stronę Hali Pawlusiej, na szlaku kilka osób i ku naszemu zaskoczeniu od pewnego momentu sporo śniegu który trochę utrudniał poruszanie się po stromym zboczu, odpięte nogawki i krótki rękawek szybko okazały się strzałem w kolana, a już po wejściu na Halę na pewno uruchomił się wiatr, którego wczoraj nie było praktycznie w ogóle, za to dzisiaj sobie odbił, w ruch poszła nawet wiatrówka i cienka czapka … Wiało strikte na Hali więc im dalej w stronę Romanki tym cieplej i na Przełęczy Pawlusiej znaleźliśmy miejsce gdzie było wręcz gorąco i bez grama wiatru
Coś czego się uczymy, czyli odpoczynek, dłuższy odpoczynek niż 15 minut na szybką bułkę, więc rozkładamy się z legowiskiem i całym sprzętem. Świeżo parzona kawa w górach zawsze smakuje pysznie, do tego dobry kołaczyk z dużą ilością sera i życie jest piękne, człowiek nawet przez chwilę nie pamięta o tym jaki mamy czas, że istnieje jakaś zaraza …
Tak jakoś godzina z hakiem minęła i trzeba było zbierać się w dalszą drogę, bo jeszcze kawałek został do przejścia
Widoki dzisiaj były dosłownie w każdą stronę i Beskid Śląski i nasze kolosy Beskidzkie, Tatry i na koniec Beskid Mały, Uffff ! Żeby na zdjęciach to tak wychodziło, a na dodatek dopiero w domu przy zgrywaniu okazało się że obiektyw nie otwierał się do końca i trochę zdjęć wyszło dziwnie
Po drodze nowe fajne miejsca takie jak Suchy Groń i Słowianka, była też zrujnowana drewniana chata ze stodołą a w jej wnętrzu wywalona na bok terenówka
Niby ciepło, ale momentami przy śniegu i wietrze robiło się nieprzyjemnie i jak żyć …
W końcu dotarliśmy do Słowianki, gdzie okazało się że jest otwarte i można się czegoś napić i kupić znaczek turystyczny, miłe zakończenie wycieczki, no prawie zakończenie bo przed nami było jeszcze 40 minut zejścia do Żabnicy …
I taka to była wycieczka .
Tyle miejsc dostępnych i gdzie tu jechać …?
Kilka opcji zamieniło się w coś czego jeszcze nie było, a konkretnie Romanka !
Plan, zrobić pętlę z Żabnicy Skałki - Hala Pawlusia - Romanka - Chata Słowianka - Żabnica Skałka.
Przez chwilę, ale to przez krótki momencik przeszło mi przez głupią głowę żeby zahaczyć o Rysianke, ale niiieeee … Tłumy ludzi - zaraza - szpital - śmierć, po co to komu
Bez pośpiechu wyruszamy o 8.00, z lekką nie pewnością czy będzie jeszcze miejsce na parkingu, szczerze mówiąc były ostatnie dwa
Przeszliśmy przez magiczny tunel i znaleźliśmy się w innym świecie, świecie gór, w świecie do niedawna zakazanym i w końcu dostępnym
Ruszyliśmy zielonym w stronę Hali Pawlusiej, na szlaku kilka osób i ku naszemu zaskoczeniu od pewnego momentu sporo śniegu który trochę utrudniał poruszanie się po stromym zboczu, odpięte nogawki i krótki rękawek szybko okazały się strzałem w kolana, a już po wejściu na Halę na pewno uruchomił się wiatr, którego wczoraj nie było praktycznie w ogóle, za to dzisiaj sobie odbił, w ruch poszła nawet wiatrówka i cienka czapka … Wiało strikte na Hali więc im dalej w stronę Romanki tym cieplej i na Przełęczy Pawlusiej znaleźliśmy miejsce gdzie było wręcz gorąco i bez grama wiatru
Coś czego się uczymy, czyli odpoczynek, dłuższy odpoczynek niż 15 minut na szybką bułkę, więc rozkładamy się z legowiskiem i całym sprzętem. Świeżo parzona kawa w górach zawsze smakuje pysznie, do tego dobry kołaczyk z dużą ilością sera i życie jest piękne, człowiek nawet przez chwilę nie pamięta o tym jaki mamy czas, że istnieje jakaś zaraza …
Tak jakoś godzina z hakiem minęła i trzeba było zbierać się w dalszą drogę, bo jeszcze kawałek został do przejścia
Widoki dzisiaj były dosłownie w każdą stronę i Beskid Śląski i nasze kolosy Beskidzkie, Tatry i na koniec Beskid Mały, Uffff ! Żeby na zdjęciach to tak wychodziło, a na dodatek dopiero w domu przy zgrywaniu okazało się że obiektyw nie otwierał się do końca i trochę zdjęć wyszło dziwnie
Po drodze nowe fajne miejsca takie jak Suchy Groń i Słowianka, była też zrujnowana drewniana chata ze stodołą a w jej wnętrzu wywalona na bok terenówka
Niby ciepło, ale momentami przy śniegu i wietrze robiło się nieprzyjemnie i jak żyć …
W końcu dotarliśmy do Słowianki, gdzie okazało się że jest otwarte i można się czegoś napić i kupić znaczek turystyczny, miłe zakończenie wycieczki, no prawie zakończenie bo przed nami było jeszcze 40 minut zejścia do Żabnicy …
I taka to była wycieczka .