4-6.01.2020 Mój Bez-Kit! W Sądeckim najlepiej!

Relacje z Beskidów od bieszczadzkich połonin po Beskid Śląsko-Morawski.
Awatar użytkownika
nes_ska
Posty: 2931
Rejestracja: 2013-10-09, 15:58
Lokalizacja: Brzesko

4-6.01.2020 Mój Bez-Kit! W Sądeckim najlepiej!

Postautor: nes_ska » 2020-01-08, 23:19

Po Sylwestrze nie było łatwo. Zawsze póki jestem z ludźmi to się trzymam i mogę prawie nie spać, a później w domu wszystko to się na mnie odbija. Dwa dni zajęło mi dochodzenie do siebie. Właściwie 1.5 dnia, gdyż po przeczytaniu książki w piątek już nie wytrzymałam i musiałam przejść się na zachód słońca z widokiem na Beskidy i Tatry, który mam w zasięgu swoich stóp.

Obrazek

A wróciwszy do domu po zachodzie spakowałam się w góry... Plan - Hala Łabowska z Piwnicznej-Zdrój. Co prawda spierałam się przez chwilę z A., że według mnie niebieski szlak na halę nie prowadzi z Piwnicznej lecz z Łomnicy, ale ostatecznie stanęło na tym, że w sobotę idziemy niebieskim.

Pogoda nie rozpieszczała. Dojechaliśmy do Piwnicznej, zaparkowaliśmy auto niedaleko parku zdrojowego i ruszyliśmy na szlak.

Obrazek
Obrazek

Po drodze spotkaliśmy lekko zmęczonego bałwana.

Obrazek

W zasadzie pierwsza część szlaku to było dojście przez górkę z Piwnicznej do Łomnicy :D - nazwałam to szlakiem dla koneserów - mogliśmy podjechać busem do Łomnicy, ale drapaliśmy się pod górę tylko po to, żeby zejść do niej na dół :D

Obrazek

Po drodze, przy jednej ze stodółek stała sobie taka oto rzeźba - w sumie mi się spodobała, ale pierwsze zdjęcie jest niezbyt ostre.

Obrazek
Obrazek

Domy na tej trasie wyglądały tak, jakby czas się zatrzymał, stare rozsypujące się chałupy, stojące obok stare rowery trzykołowce i inne cuda. No cóż, nie zatrzymywaliśmy się, tylko szliśmy dalej - ja prowadziłam :P :D

Obrazek
Obrazek
Obrazek

A szliśmy tym razem w czwórkę, także mała, kameralna wycieczka ;)

Obrazek

Samo zejście do Łomnicy było trochę śliskie, ale komu chciałoby się wyciągać raczki, które dźwiga w plecaku? ;)

Obrazek

W Łomnicy jeszcze czekało nas trochę asfaltowania, po czym przeszliśmy przez rzekę i zaczęliśmy już dreptać węższym szlakiem ku górze.

Obrazek

Szlak był dokładnie taki jak zapamiętałam - stromy :D Nie zatrzymywaliśmy się zbyt dużo, było szaro i ciemno, a w dodatku zbliżał się zachód słońca. Przez pierwszą halę właściwie przemknęliśmy.

Obrazek
Obrazek

Przez Skotarki właściwie też... I tak nie było specjalnie widoków, a dzień chylił się ku końcowi.

Obrazek
Obrazek

Jeszcze jakieś drobne przebitki po drodze ze Skotarek na Łabowską...

Obrazek

I wieczór upłynął nam na śpiewaniu. W końcu nie bez powodu R. dźwigał gitarę, a ja śpiewnik :)

Obrazek

Bardzo lubię klimat Hali Łabowskiej i to, że prąd jest tam tylko na chwilę...

Obrazek

Rano obudziła nas nietęga pogoda - cóż, prognozy się sprawdziły.

Obrazek
Obrazek

Dosyć długo się zbieraliśmy, więc ze schroniska wyszliśmy dopiero o 9.50. Plan był taki, żeby dotrzeć nad Wierchomlę, zjeść tam i wrócić z powrotem na Halę Łabowską. Cóż, próbowaliśmy go zrealizować. Już początki były trudne, ponieważ w nocy sypał śnieg i wiał mocny wiatr - wszystkie ślady były zawiane świeżym śniegiem.

Obrazek

W dodatku ciągle wiało i padało...

Obrazek
Obrazek

Tempo mieliśmy dość dobre, co wyzwalało trochę mojego marudzenia, że nawet nie mogę przystanąć, żeby zrobić jakieś zdjęcia ;P

Obrazek

Ale widoków nie było, więc jedyne, co fotografowałam to śnieg. I więcej śniegu :D

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Już dochodząc do Runka zrezygnowałam z planu pójścia nad Wierchomlę. Uświadomiłam o tym ekipę, ale choć żądali demokracji, szłam w zaparte. Nie chciałam później wracać po zmroku na Halę, a tego można było się spodziewać, gdybyśmy zeszli na dół. W dodatku mimo wszystko chwilami szło się ciężko, więc powrót mógłby się znacznie wydłużyć. Ja spasowałam i zasugerowałam reszcie, że mogę sobie wrócić sama na miejsce, a oni zjedzą i przyjdą później. Ostatecznie stwierdzili, że mnie nie zostawią i wrócili ze mną.

Obrazek
Obrazek

Jakieś tam przebitki na niebie się pojawiały, ale wciąż było pochmurnie i wietrznie.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Szlak był już ciut lepiej przedeptany, bo oprócz nas przeszło nim jeszcze kilka osób, ale miejscami i tak było nawiane, ślady zasypane i zapadało się po kolana.

Obrazek
Obrazek

A ta zadymka była efektem wiatru właśnie:

Obrazek

Odcienie przebijającego się przez chmury słońca:

Obrazek

Na halę wróciliśmy spokojnie przed zmrokiem. O 15.00 byliśmy z powrotem w schronisku.

Obrazek
Obrazek

Zjedliśmy obiad na miejscu, odpoczęliśmy, a wieczorem znów pośpiewaliśmy.

W poniedziałek musieliśmy dotrzeć do Piwnicznej do samochodu. Poranek przywitał nas nieco lepszą pogodą niż poprzedni dzień, ale że w niedzielę dalej sypał śnieg, znów ślady były zasypane i zawiane.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Pożegnaliśmy Halę Łabowską i ruszyliśmy w kierunku Hali Pisanej.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

No cóż. Cieszyłam się tymi widokami, które miałam, a na czerwonym szlaku pieszym jest ich zdecydowanie mniej niż na narciarskim, który prowadzi przez kilka hal, m.in. przepiękną Halę Krajnią i Martynową (Martyńską).

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Po drodze pojawiały się jakieś przebitki...

Obrazek
Obrazek

Tutaj było pięknie i wystarczyło pobrnąć trochę w śniegu, żeby zobaczyć pięknie oświetlone Tatry, ale ze względu na to, że i tak się ociągałam, a reszta grupy musiała na mnie czekać, nie zdecydowałam się. Potem tego żałowałam, bo pogoda już się popsuła, ale trudno :(

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Wynagrodziły to trochę piękne widoki z Hali Barnowieckiej.

Obrazek
Obrazek

Chwilami nawet nie zapadaliśmy się po tyłek:D

Obrazek

Ale widać już było, że pogoda się psuje i zachmurzenie jest coraz większe...

Obrazek

Na Pisanej już widać było, że słońca jest coraz mniej.

Obrazek

Ale po dotarciu na żółty szlak jeszcze mieliśmy jakieś widoki.

Obrazek
Obrazek

Co prawda nie było to to, co widziałam wcześniej przez krzaki, ale się zadowoliłam tym, co miałam :D

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Niestety śniegu już było coraz mniej i drzewa nie były zabielone ;) Schodziliśmy coraz niżej. A Tatry znikały coraz bardziej za chmurami...

Obrazek

Na Jarzębakach zrobiliśmy jeszcze krótki postój.

Obrazek
Obrazek

Lubię się tutaj zatrzymywać i w ogóle lubię to miejsce. Przy dobrej pogodzie widoki są jeszcze bardziej urokliwe!

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

A z Jarzębaków już pędziliśmy do Piwnicznej...

Obrazek
Obrazek

Zachodzące słońce oglądaliśmy już z drogi do domu.

Obrazek

Teraz mam tydzień przerwy od gór, ponieważ jadę do Łodzi, ale już osiemnastego... ruszę znów :)
Jestem tu gdzie stoję, ale jeśli się ruszę, to mogę się zgubić.
Awatar użytkownika
Sebastian
Posty: 6237
Rejestracja: 2017-11-09, 17:18
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Postautor: Sebastian » 2020-01-09, 19:43

Fajny zimowy klimat. Widzę, że las na czerwonym szlaku na grzbiecie Beskidu Sądeckiego jest piękny o każdej porze roku.
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6262
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Postautor: buba » 2020-01-09, 21:37

nes_ska pisze:spierałam się przez chwilę z A.,


nes_ska pisze:W końcu nie bez powodu R. dźwigał gitarę



Twoi znajomi utajniaja swoje imiona? Z jakis powodow nie chca, zeby ktos mogl podejrzewać ze byli z tobą w gorach? ;)
Ostatnio zmieniony 2020-01-09, 21:37 przez buba, łącznie zmieniany 1 raz.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
Awatar użytkownika
sokół
Posty: 12375
Rejestracja: 2013-07-06, 09:41
Lokalizacja: Bytom

Postautor: sokół » 2020-01-09, 23:01

Bardzo klimatyczna zima, w ogóle ciekawe i malownicze okolice.

I udało Ci się wykonać kilka bardzo dobrych fotek!

Choćby ta fotka, świetny kontrast, uwielbiam takie zdjęcia!
Obrazek

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 76 gości