Jubileuszowo na Baraniej Górze ... i trochę dalej przez Wisł
: 2019-08-14, 01:45
Dzień : 10.09.2019
Start : 4:38 – Meta : 15:11
Długość : ok.35km
Trasa : Kamesznica Szkoła – Czabanula – Karolówka – Schronisko Przysłop Pod Baranią Górą – Równiański Wierch – Wierch Wisełka – Barania Góra – Przysłop (Nad Równym) – Przypór (Zrąb Bobrowski) – Czarny (Czupel , Kozie Wierchy) - Os.Czupel – Polana – Borowina – Wisła Czarne , Zapora nad Jez.Czerniańskim – Stecówka – Pietroszonka – Stoczek – Czabanula – Kamesznica Szkoła
*w nawiasach inne nazwy tychże szczytów (mapy różnie podają)
Plan pierwotny miałem taki by tegoż dnia dotrzymać swojej tradycji tj. „raz w roku wejść na Baranią Górę” , czyli coś jak Dzikowe wejście na Grojec :) … a o reszcie trasy miałem pomyśleć dopiero będąc na Baraniej :)
Był to mój mały jubileusz … akurat kilka dni wcześniej minęło równo 10 lat od mojej
pierwszej wizyty na tym szczycie . Wtedy na szczyt wędrowałem wraz z grupą kilkunastu osób . Tym razem w planie było samotne zdobywanie szczytu .
Wpierw zasnąć nie mogłem (standardowo gdy idę w góry nie chce mi się spać . Ledwo zasnąłem , a już po 3h i 10min się obudziłem bez budzika . Skoro już wstałem , spakowałem klamoty i prowiant i wyruszyłem z domu o 4:38 rano . Mieszkam tuż przy żółtym szlaku w kierunku Baraniej Góry ... i tym szlakiem rozpocząłem wędrówkę
Solisko jeszcze spało ...
Okoliczni zbieracze ruszyli już na "koszenie" borówek
Na dworze powoli się przejaśniało … a ja sobie gnam nie śpiesznym krokiem w kierunku Schroniska Przysłop Pod Baranią Górą .
Nie tak dawno , aż Pod Karolówkę trwały jakieś roboty na szlaku związane zapewne z pociągnięciem prądu … Tak w każdym bądź razie wyglądało po drodze , albowiem co rusz widziałem pozostałości po tej akcji . Pewnie tu jeszcze wrócą toż nie do końca wszystko zrobili . Teraz nawet jest lepiej , bo dzięki tym robotom , ciężki sprzęt wyrównał teren na szlaku . I idziesz się przyjemniej .
Dalej było już po staremu , bez ingerencji ciężkiego sprzętu na szlaku .
Szlak aż na Czabanule daje nam co najwyżej możliwość spojrzenia w las i strumyk płynący poniżej szlaku . Dopiero podchodząc pod drogowskaz Pod Karolówką pojawiła się szersza perspektywa widoków . W tym nawet i na Tatry !
O dziwo jeszcze mnie kryzys nie dopadł . Z reguły po godzinie marszu odechciewało mi się dalszej drogi . Cóż może w końcu mi to przeszło . Idę więc dalej bez chwili odpoczynku . Co rusz do akcji raz za razem wkracza aparat :)
Kapliczka przy szlaku między Karolówką , a schroniskiem . Wybudowana w 1864 roku
W tym miejscu szlak odbija w prawo w kierunku schroniska . Lecz z tego co zauważyłem , spora część turystów odbija w lewo . W cale się im nie dziwię tam jest łatwiejsze podejście pod schronisko . W sumie i ja ten wariant w lewo wybrałem ...
Izba Leśna przy schronisku ...
Przy schronisku się nawet nie zatrzymuję tylko idę od razu na szczyt Baraniej … Na pierwszy rzut oka schronisko co raz mniej trąca z zewnątrz PRL-owską budowlą . Gospodarze jak widać starają się , by nadać temu miejscu inny wymiar .
Można tam sobie na hamaku poleżeć ...
Widoki i tu muszą być fajne przy dobrej pogodzie . Tak też i dziś było , obserwując je kawałek nad schroniskiem .
Schronisko , Muzeum(Baraniogórski Ośrodek Kultury Turystyki Górskiej) i garść wspomnianych widoków
Idę tak sobie dalej . Na szlaku sucho , co raz bardziej przejrzyście . Tylko ja i góry , bo innych turystów wciąż brak .
Widoki zza pleców ...
Widoki przede mną ...
Na Równiańskim Wierchu
Odbicie na czarny szlak w kierunku Kamesznicy
Na ... Wierch Wisełka (Wyrch Wisełka)
W końcu jestem 7:03 na szczycie Baraniej Góry . Tempo przyzwoite jak dla mnie 2h i 25min :) Gdybym nie robił zdjęć , byłoby jeszcze szybciej . Tylko po co szybciej jak nikt mnie nie gonił …
Jestem tylko ja i moja ulubiona góra . Pomimo lęku wysokości wlazłem na szczyt tamtejszej wieży na swych galaretowatych nogach (ze strachu :haha ) . Tam mała sesja i podziwianie kolejnych zmian jakie zaszły w tym miejscu . Przez te 10 lat od czasów pierwszej mojej wizyty w tym miejscu zmieniło się , oj zmieniło … łysieje Barania w zastraszającym tempie .
Im bardziej tam łyso tym też bardziej tam wieje . Wiało jak cholera ... tym razem . Gdy ostatnio tam byłem to moimi 90 kg miotało jak latawcem na wietrze :haha Teraz na szczęście nie aż tak bardzo ...
Może by tak na Skrzyczne sobie pomyślałem ...
Na Babiej (tej największej) jeszcze nie byłem i jakoś mnie tam nie ciągnie . Byłem na innej mniejszej (633mnpm) i to mi w zupełności wystarczyło :)
Tatry i tam były widoczne
Moje ulubione podejście (ta ścieżka widoczna w dolnej części zdjęcia) ... grzbietem Barańskiego Gronia na dziko poza szlakiem
Nie jeden już pytał , kto mi robi zdjęcia gdy idę sam w góry . Odpowiem ... Stefan jak widać . Statywu już nie chce mi się dźwigać , więc potrzebna była inna alternatywa :haha
Zszedłem na dół pod wieże , gdzie postanowiłem zjeść w końcu śniadanie . Prowiant wyjęty , konsumpcja . Można przy okazji zerknąć na nawigacje GPS ver.0.1 tj. na papierową mapę … by ogarnąć sobie dalszą trasę na dziś .
Patrzy i patrzę … wiem idę na 3 poza szlakowe szczyty Przysłop , Przypór i Czarny
Zanim się nie spostrzegłem , a zleciało mi na szczycie 30min .
By nie przedłużać posiadówki ruszyłem więc dalej . Jak na razie przedstawiłem mały skrawek z mojego sobotniego szwendania się po górach
A o tym co , jak i gdzie ... ukaże się w następnej części ... bo moje oczy chcą już spać :)
Czekajcie ... a się doczekacie