Pewien Schron , Park Żywiecki ... a na deser alpaki i latawc
: 2019-07-31, 00:20
Będąc dzisiaj w Żywcu odstawiłem standardowo synka na rehabilitacje , a sam miałem raptem godzinę czasu . Z reguły to miałem ze 2 godziny . lecz dziś jak na złość skrócili mu zajęcia . Co począć , plany miałem z goła inne . Z reguły w tym czasie co syn ma rehabilitacje ja szwendam się po okolicy ... bo ja z tych co na d... nie usiedzą . Szybka myśl co więc zrobić z tą marną godzinką . Mam przecież przed wejściem do parku tuż przy sądzie jest pewien schron udostępniony kilka lat temu zwiedzającym . Tak więc szybkim krokiem z aparatem w ręku idąc i co rusz coś pstryknąć dotarłem pod schron . Bingo ! w końcu trafiłem na tą chwile , kiedy zastaję go otwartym . Z reguły będąc tam trafiałem na zamknięty na cztery spusty
Bilet wstępu to raptem 4 zł dorośli i 3 zł dzieci , więc tyle co nic . Choć nie raz już widziałem takich co mając do wyboru zwiedzenie takiegoż miejsca ... wybierali piwo w sklepie :)
Cóż ja wszedłem i nie żałowałem , bo ja tam lubię takie miejsca . Eksponatów może i nie za dużo , lecz jakoś szło to przetrawić . Znając poczynania ekipy , która sprawuję piecze nad tym miejscu , z czasem pewnie dorzucą kolejne eksponaty jak w przypadku chociażby Fortu Wędrowiec , którym się też opiekują . Mowa o osobach z Muzeum Czynu Zbrojnego Żywiecczyzny . Więc pewnie za jakiś czas znów udam się tam na zwiedzanie .
Jest to schron przeciwlotniczy z czasów II Wojny Światowej . Schron zbudowany przez Niemców podczas okupacji w 1944 roku
Czasu co raz mniej do odbioru syna . Toteż z powrotem szybkim krokiem gnam na drugą stronę parku . Oczywiście pstrykając kolejną porcję zdjęć
Żywiecka Eko Kosiarka
Dwór Potockich w Kamesznicy ... w mikro skali
Czarny łabędź
Domek Chiński
Ryb sporo było , co nie które miały ponad 30 cm ...
Żywiecki kangur ...
Syn odebrany i wesoły , bo wie iż teraz zrealizuję daną mu obietnice z przed tygodnia . Mieliśmy wtedy pojechać zobaczyć alpaki na Bukowinie . Niestety pogoda była jak dla niego nieodpowiednia i zamiast oglądania alpak miał zabawę w pewnym tzn. figlo parku .
Teraz pogoda była odpowiednia do realizacji obietnicy . Toteż w drodze do domu odbiliśmy autem trochę w bok w kierunku Bacówki na Bukowinie w Węgierskiej Górce .
Syn jak nigdy podszedł do nich głaskał , dotykał ... z reguły to inne zwierzaki to i owszem lubił oglądać lecz tylko z daleka lub z bliska przez szybę :) . W końcu trafił na te "swoje" , które już na starcie mu spasowały . Wręcz czuł się smutny gdy odjeżdżaliśmy . Dodał iż chce jeszcze do nich kiedyś wrócić z tatą .
O to Stefan . Stefan jaki jest każdy widzi
Jak piszą jego właściciele
Stefan jest cierpliwym i kochanym , opiekunem stada . Jak na prawdziwego faceta broni swoich dziewczyn i malca ... choć często od nich obrywa za ... nie wiadomo za co :)
Józia ...
Jak podają właściciele to czarna księżniczka o najdłuższej szyi. Trochę leniwa , ma swoje humory ... lecz kto księżniczce zabroni :)
Rysia z tego co mi wiadomo jest córką Józi . Największy urwis w stadzie , uwielbiający figle i zabawy . Podobno bardzo chętnie lubi obwąchiwać gapią noski :)
Mama Frania i jej syn Felek ...
Felek i Tymek
Frania ... jak powiadają to ruda piękność o najdłuższych rzęsach na świecie :) Mruczy cały czas , czasem z radości , czasem ze smutku ... czasem sama nie wie dlaczego . Chociaż ma najkrótsze nogi to potrafi szybko biegać ! :)
Frania , Felek i Tymek
Mały Felek ma raptem 3 tygodnie toteż nie wyrobił sobie charakterku ...
Tuż obok bacówki biegało sobie stado owiec ... i kilka "adoptowanych" do stada kóz
Warto dodać iż na miejscu w tamtejszej bacówce można kupić oscypki (wyrabiane co dzień rano ... jak się ogłaszają ) Próbowałem kiedyś ... smaczne były . Obecnie niestety nie mogę niczego takiego jeść (z powodów zdrowotnych) więc zostaję mi tylko powąchać i wysłuchiwać opinii innych o smaku tamtejszych oscypkach :)
Naprawdę fajna miejscówka . Widać iż dbają o to miejsce jak i o swoje Alpaki ... i oczywiście nie małe stadko owiec biegających luzem po Bukowinie .
Co do Alpak to jak wieść niesie to nie jedna turystka pozazdrościła alpakom fryzjera i ich wystrzałowych fryzur :)
Synek nie wiedział jeszcze iż kawałek dalej na szczycie szykowałem dla niego niespodziankę w postaci latawca :) . Bukowina ma idealne warunki (gdy nie pada) do puszczania wszelkiej maści latawców . Wystarczy położyć latawiec , rozwinąć sznurek , trzymać ... i sam lata . Nawet biegać nie trzeba , by wystartował :)
Trzeba było się w końcu z bólem serca zbierać , widząc tą radość w oczach dziecka . Niestety na horyzoncie pojawiły się czarne chmury ,a odgłosy burzy był tuż tuż . Dobrze iż to zrobiliśmy , bo w połowie dalszej drogi do domu przyszła wielka 'pompa" z nieba ...
Ot i tak nam minął dzionek . Trochę coś dla taty fajnego , jak i dla tego malca mojego . Może i nie było gór wysokich to i tak było dobrze , toż Beskidy to nie tylko górskie szczyty ...
Udany dzień jak zwykle gdy jesteśmy razem :)
Więcej zdjęć :
Spotanicznie Schron OPL ... szybkim krokiem przez Park Żywiecki
Bukowina ... alpakowo latawcowa
Bilet wstępu to raptem 4 zł dorośli i 3 zł dzieci , więc tyle co nic . Choć nie raz już widziałem takich co mając do wyboru zwiedzenie takiegoż miejsca ... wybierali piwo w sklepie :)
Cóż ja wszedłem i nie żałowałem , bo ja tam lubię takie miejsca . Eksponatów może i nie za dużo , lecz jakoś szło to przetrawić . Znając poczynania ekipy , która sprawuję piecze nad tym miejscu , z czasem pewnie dorzucą kolejne eksponaty jak w przypadku chociażby Fortu Wędrowiec , którym się też opiekują . Mowa o osobach z Muzeum Czynu Zbrojnego Żywiecczyzny . Więc pewnie za jakiś czas znów udam się tam na zwiedzanie .
Jest to schron przeciwlotniczy z czasów II Wojny Światowej . Schron zbudowany przez Niemców podczas okupacji w 1944 roku
Czasu co raz mniej do odbioru syna . Toteż z powrotem szybkim krokiem gnam na drugą stronę parku . Oczywiście pstrykając kolejną porcję zdjęć
Żywiecka Eko Kosiarka
Dwór Potockich w Kamesznicy ... w mikro skali
Czarny łabędź
Domek Chiński
Ryb sporo było , co nie które miały ponad 30 cm ...
Żywiecki kangur ...
Syn odebrany i wesoły , bo wie iż teraz zrealizuję daną mu obietnice z przed tygodnia . Mieliśmy wtedy pojechać zobaczyć alpaki na Bukowinie . Niestety pogoda była jak dla niego nieodpowiednia i zamiast oglądania alpak miał zabawę w pewnym tzn. figlo parku .
Teraz pogoda była odpowiednia do realizacji obietnicy . Toteż w drodze do domu odbiliśmy autem trochę w bok w kierunku Bacówki na Bukowinie w Węgierskiej Górce .
Syn jak nigdy podszedł do nich głaskał , dotykał ... z reguły to inne zwierzaki to i owszem lubił oglądać lecz tylko z daleka lub z bliska przez szybę :) . W końcu trafił na te "swoje" , które już na starcie mu spasowały . Wręcz czuł się smutny gdy odjeżdżaliśmy . Dodał iż chce jeszcze do nich kiedyś wrócić z tatą .
O to Stefan . Stefan jaki jest każdy widzi
Jak piszą jego właściciele
Stefan jest cierpliwym i kochanym , opiekunem stada . Jak na prawdziwego faceta broni swoich dziewczyn i malca ... choć często od nich obrywa za ... nie wiadomo za co :)
Józia ...
Jak podają właściciele to czarna księżniczka o najdłuższej szyi. Trochę leniwa , ma swoje humory ... lecz kto księżniczce zabroni :)
Rysia z tego co mi wiadomo jest córką Józi . Największy urwis w stadzie , uwielbiający figle i zabawy . Podobno bardzo chętnie lubi obwąchiwać gapią noski :)
Mama Frania i jej syn Felek ...
Felek i Tymek
Frania ... jak powiadają to ruda piękność o najdłuższych rzęsach na świecie :) Mruczy cały czas , czasem z radości , czasem ze smutku ... czasem sama nie wie dlaczego . Chociaż ma najkrótsze nogi to potrafi szybko biegać ! :)
Frania , Felek i Tymek
Mały Felek ma raptem 3 tygodnie toteż nie wyrobił sobie charakterku ...
Tuż obok bacówki biegało sobie stado owiec ... i kilka "adoptowanych" do stada kóz
Warto dodać iż na miejscu w tamtejszej bacówce można kupić oscypki (wyrabiane co dzień rano ... jak się ogłaszają ) Próbowałem kiedyś ... smaczne były . Obecnie niestety nie mogę niczego takiego jeść (z powodów zdrowotnych) więc zostaję mi tylko powąchać i wysłuchiwać opinii innych o smaku tamtejszych oscypkach :)
Naprawdę fajna miejscówka . Widać iż dbają o to miejsce jak i o swoje Alpaki ... i oczywiście nie małe stadko owiec biegających luzem po Bukowinie .
Co do Alpak to jak wieść niesie to nie jedna turystka pozazdrościła alpakom fryzjera i ich wystrzałowych fryzur :)
Synek nie wiedział jeszcze iż kawałek dalej na szczycie szykowałem dla niego niespodziankę w postaci latawca :) . Bukowina ma idealne warunki (gdy nie pada) do puszczania wszelkiej maści latawców . Wystarczy położyć latawiec , rozwinąć sznurek , trzymać ... i sam lata . Nawet biegać nie trzeba , by wystartował :)
Trzeba było się w końcu z bólem serca zbierać , widząc tą radość w oczach dziecka . Niestety na horyzoncie pojawiły się czarne chmury ,a odgłosy burzy był tuż tuż . Dobrze iż to zrobiliśmy , bo w połowie dalszej drogi do domu przyszła wielka 'pompa" z nieba ...
Ot i tak nam minął dzionek . Trochę coś dla taty fajnego , jak i dla tego malca mojego . Może i nie było gór wysokich to i tak było dobrze , toż Beskidy to nie tylko górskie szczyty ...
Udany dzień jak zwykle gdy jesteśmy razem :)
Więcej zdjęć :
Spotanicznie Schron OPL ... szybkim krokiem przez Park Żywiecki
Bukowina ... alpakowo latawcowa