Slavicz w Beskidzie Śląsko-Morawskim
: 2019-07-19, 10:08
Ahoj.
Mieszkając bezpośrednio na granicy z Czechami, trudno w końcu nie odwiedzić gór po drugiej stronie lustra Cały czas czekamy aż oddają nam Zaolzie i góry znowu będą nasze, a przynajmniej część
Cieszynioki, bo tak się mianowaliśmy jako pogranicznicy z tych dwóch światów, które odwiedzamy z wielką przyjemnością i namawiamy wszystkich którzy jeszcze nie byli, a rozważają odwiedziny ... Po drugiej stronie Beskidów, została nam praktycznie jedna wycieczka, choć i bez niej można powiedzieć że zwiedziliśmy cały Beskid Śląsko-Morawski, niektóre wycieczki zrobiliśmy więcej niż raz i właśnie Slavicz jest jedną z takich wycieczek, trasa troszkę zmodyfikowana niż pierwotna, ale to miała być rozgrzewka przed Bobotami, które miały być dnia nasępnego
Trasa wycieczki +3 kilometry asfaltu do miejsca startu.
Czas przejścia to 5 godz.
https://mapa-turystyczna.pl/route?q=49. ... 18.5506030
Na parkingu w Uspolce zjawiamy się około godziny 9.00 i od razu ruszamy szybkim krokiem, po pierwsze żeby się rozgrzać, a po drugie żeby dojść do miejsca w którym zaczyna się szlak niebieski (3 km dalej, asfaltem )
Niebieski szlak ciągnie się dość długo zanim złączy się z czerwonym i w większości idziemy po asfalcie, ale to akurat u naszych sąsiadów jest normalne
Idziemy wzdłuż rzeki (Slavicz), po drodze mijamy źródełko i kapliczkę, ogólnie okoliczności przyrody są bardzo przyjemne
W schronisku meldujemy się o 12.00. Konsumpcja zupy czosnkowej z tworóżką i wypicie Kofoli jest obowiązkowym elementem, szkoda że akurat nie mieli czopowanej Kofoli, chyba się beczka skończyła, no cóż następnym razem
Widoki z pod schroniska potrafią przy dobrej pogodzie być zacne, widać Tatry i M.Fatre. tym razem widoki jak przez mgłę ...
Pokrzepieni zupą ruszamy w dół, aż do miejsca które sprawia nam dużą przyjemność, są to domki letniskowe dopieszczone w każdym calu a między nimi płynie wijący się potoczek. Jesienią to miejsce wygląda jeszcze bardziej imponująco, ale to trzeba zobaczyć samemu i ocenić
W dalszej części trasy, ścieżka znowu łączy się z asfaltem, który prowadzi nas swoimi zawijasami prosto na parking.
Ostatnimi czasy mam słabość do motyli i jak tylko widzę jakiegoś to zaraz próbuję zrobić zdjęcie, moja żona się ze mnie śmieje ...
I taka to była wycieczka.
Mieszkając bezpośrednio na granicy z Czechami, trudno w końcu nie odwiedzić gór po drugiej stronie lustra Cały czas czekamy aż oddają nam Zaolzie i góry znowu będą nasze, a przynajmniej część
Cieszynioki, bo tak się mianowaliśmy jako pogranicznicy z tych dwóch światów, które odwiedzamy z wielką przyjemnością i namawiamy wszystkich którzy jeszcze nie byli, a rozważają odwiedziny ... Po drugiej stronie Beskidów, została nam praktycznie jedna wycieczka, choć i bez niej można powiedzieć że zwiedziliśmy cały Beskid Śląsko-Morawski, niektóre wycieczki zrobiliśmy więcej niż raz i właśnie Slavicz jest jedną z takich wycieczek, trasa troszkę zmodyfikowana niż pierwotna, ale to miała być rozgrzewka przed Bobotami, które miały być dnia nasępnego
Trasa wycieczki +3 kilometry asfaltu do miejsca startu.
Czas przejścia to 5 godz.
https://mapa-turystyczna.pl/route?q=49. ... 18.5506030
Na parkingu w Uspolce zjawiamy się około godziny 9.00 i od razu ruszamy szybkim krokiem, po pierwsze żeby się rozgrzać, a po drugie żeby dojść do miejsca w którym zaczyna się szlak niebieski (3 km dalej, asfaltem )
Niebieski szlak ciągnie się dość długo zanim złączy się z czerwonym i w większości idziemy po asfalcie, ale to akurat u naszych sąsiadów jest normalne
Idziemy wzdłuż rzeki (Slavicz), po drodze mijamy źródełko i kapliczkę, ogólnie okoliczności przyrody są bardzo przyjemne
W schronisku meldujemy się o 12.00. Konsumpcja zupy czosnkowej z tworóżką i wypicie Kofoli jest obowiązkowym elementem, szkoda że akurat nie mieli czopowanej Kofoli, chyba się beczka skończyła, no cóż następnym razem
Widoki z pod schroniska potrafią przy dobrej pogodzie być zacne, widać Tatry i M.Fatre. tym razem widoki jak przez mgłę ...
Pokrzepieni zupą ruszamy w dół, aż do miejsca które sprawia nam dużą przyjemność, są to domki letniskowe dopieszczone w każdym calu a między nimi płynie wijący się potoczek. Jesienią to miejsce wygląda jeszcze bardziej imponująco, ale to trzeba zobaczyć samemu i ocenić
W dalszej części trasy, ścieżka znowu łączy się z asfaltem, który prowadzi nas swoimi zawijasami prosto na parking.
Ostatnimi czasy mam słabość do motyli i jak tylko widzę jakiegoś to zaraz próbuję zrobić zdjęcie, moja żona się ze mnie śmieje ...
I taka to była wycieczka.