Będzie, będzia zabawa, będzie się działo, będzie radośnie...
: 2013-09-30, 10:15
http://www.youtube.com/watch?v=Pqaxe5o2Apo
No i działo się. Zaczynam w piątek, gruszkówką. Rano w pociągu zaczynamy śniadać. W Węgierskiej zapasy uzupełniamy. I ruszamy w tan. Coś jednak plecaki ciężkie, więc po zejściu z asfaltu już trzecie śniadanie jemy:
Potem dostaję po dupie. Kurdę, a miało być radośnie. Jest jak jasna cholera. Mokro od potu i łez.
Mijam Prusów, ja szlakiem chłopaki skrótem. Doganiam ich tuż przed Boraczą:
Na Boraczej znów jakiś festyn, są auta, ludzie, zuchy i konie. I my:
Potem znów pot, ale dla taaaakich widoków warto go było wylać:
.
W końcu docieramy. No i się dzieje. Jest sauna, jest ballantines, piwo, nemiroff z papryką. Zdobywamy pod walącym się na głowy nieboskłonem Rysiankę Szczyt. Ludzi od groma. Śpią nawet na pół piętrze.
Pokój mamy widokowy, pierwszy raz udaję mi się spać w schronisku (zawsze to była betlejemka) i od razu pokój widokowy, no cóż, rano warto wstać gdy wszyscy śpią i popatrzeć :
No cóż pogoda jak żyleta, a tu trzeba schodzić na dół. Po drodze podziwiamy festyn mgieł w dolinach:
i piękną jesień:
Następnie łapiemy stopa i kończymy znów w WG.
I tak dobiegł ostatni wyjazd na wolności
chłopakom dziękuje za świetną imprezę, nie o czas tu chodziło ale właśnie o śniadanie i podziwianie widoków...
ps. reszta tu
https://picasaweb.google.com/1006097890 ... walerskie#
No i działo się. Zaczynam w piątek, gruszkówką. Rano w pociągu zaczynamy śniadać. W Węgierskiej zapasy uzupełniamy. I ruszamy w tan. Coś jednak plecaki ciężkie, więc po zejściu z asfaltu już trzecie śniadanie jemy:
Potem dostaję po dupie. Kurdę, a miało być radośnie. Jest jak jasna cholera. Mokro od potu i łez.
Mijam Prusów, ja szlakiem chłopaki skrótem. Doganiam ich tuż przed Boraczą:
Na Boraczej znów jakiś festyn, są auta, ludzie, zuchy i konie. I my:
Potem znów pot, ale dla taaaakich widoków warto go było wylać:
.
W końcu docieramy. No i się dzieje. Jest sauna, jest ballantines, piwo, nemiroff z papryką. Zdobywamy pod walącym się na głowy nieboskłonem Rysiankę Szczyt. Ludzi od groma. Śpią nawet na pół piętrze.
Pokój mamy widokowy, pierwszy raz udaję mi się spać w schronisku (zawsze to była betlejemka) i od razu pokój widokowy, no cóż, rano warto wstać gdy wszyscy śpią i popatrzeć :
No cóż pogoda jak żyleta, a tu trzeba schodzić na dół. Po drodze podziwiamy festyn mgieł w dolinach:
i piękną jesień:
Następnie łapiemy stopa i kończymy znów w WG.
I tak dobiegł ostatni wyjazd na wolności
chłopakom dziękuje za świetną imprezę, nie o czas tu chodziło ale właśnie o śniadanie i podziwianie widoków...
ps. reszta tu
https://picasaweb.google.com/1006097890 ... walerskie#