Ciężki dzień w pracy
: 2018-08-06, 16:21
Dzień dobry.
Czwartek dzień pracy więc trzeba go spędzić pracując. Nawet jak ma się urlop. 2 sierpnia Towarzysze Zdziczały i Dobromił pracowali na stokach, wśród dzikich wiatrołomów, brodzili w borówkach, wspinali się na skały, mierzyli, zapisywali, pracowali dla Ojczyzny.
Amen.
Na miejsce naszej krwawicy zostaliśmy dowiezieni służbowym autem. Bardzo Pani Kierowiec dziękujemy, dobrej pogody w Niskim życzymy. Zresztą Pani Kierowiec też pracowała - liczyła zabłąkane owieczki.
Naszym celem był straszliwy wysokogórski masyw Glinne. Ale pokonaliśmy go. Pierwsze wychodnie były nam już znane więc znaleźliśmy je w miarę szybko.
Były to niskie wychodnie. Tak do 4 metrów. Towarzysz Zdziczały być może poda dokładne wymiary.
Po spisaniu tych osobników udaliśmy się bocznymi ścieżkami do ekumenicznego szlaku turystycznego - czerwonego. Z niego udaliśmy się w lewo co by poszukać i znaleźć. Udało się nam. Nachylenie stoku było wesołe, ilość powalonych drzew wzrastała, maliny były wyższe od nas, borówki wchodziły do kieszeni w spodniach, gady latające były agresywne ( był np. szerszeń ). Ruszyliśmy do boju tyralierą - Zdziczały niżej, Dobromił wyżej. I obaj odkryliśmy bydlaki. U góry leżakowały dwa, u dołu jeden. Musi być z nich najstarszy bo tak poważnie wyglądał. Mierzenie zaczęliśmy od wyżej położonych - około 4 metrów. Na deser zostawiliśmy najwyższego typa - 9 metrów i 50 centymetrów. Bardzo fajny z bliska - z okapem, "wzorkami" na sobie, powalonymi drzewami w około. Zdziczały udał się na szczyt, ja pilnowałem piwnicy. Po zejściu do trawersującej dołem dróżki zobaczyliśmy w tyle kolejną wychodnię ale tego dnia już kończył się czas naszej i Pani Kierowiec pracy. Nie ucieknie.
Po pewnym czasie docieramy do Świętego Szlaku i nim dochodzimy na miejsce spotkania z Panią Kierowiec. Była, kwiatki liczyła.
I tak to pierwsza od tamtego roku wspólna wycieczka Kolumbów szczęśliwie się zakończyła. Dla mnie to była podwójna radość - drugi tydzień mojego urlopu a dopiero pierwsze wyjście w góry. Wcześniej zwiedzałem muzea, zamek, kościoły, koncerty i ogrody. Górsko zdążyłem się jeszcze zrealizować w sobotę 4 sierpnia i urlop mogłem zamknąć.
Dziękuję za uwagę.
Czwartek dzień pracy więc trzeba go spędzić pracując. Nawet jak ma się urlop. 2 sierpnia Towarzysze Zdziczały i Dobromił pracowali na stokach, wśród dzikich wiatrołomów, brodzili w borówkach, wspinali się na skały, mierzyli, zapisywali, pracowali dla Ojczyzny.
Amen.
Na miejsce naszej krwawicy zostaliśmy dowiezieni służbowym autem. Bardzo Pani Kierowiec dziękujemy, dobrej pogody w Niskim życzymy. Zresztą Pani Kierowiec też pracowała - liczyła zabłąkane owieczki.
Naszym celem był straszliwy wysokogórski masyw Glinne. Ale pokonaliśmy go. Pierwsze wychodnie były nam już znane więc znaleźliśmy je w miarę szybko.
Były to niskie wychodnie. Tak do 4 metrów. Towarzysz Zdziczały być może poda dokładne wymiary.
Po spisaniu tych osobników udaliśmy się bocznymi ścieżkami do ekumenicznego szlaku turystycznego - czerwonego. Z niego udaliśmy się w lewo co by poszukać i znaleźć. Udało się nam. Nachylenie stoku było wesołe, ilość powalonych drzew wzrastała, maliny były wyższe od nas, borówki wchodziły do kieszeni w spodniach, gady latające były agresywne ( był np. szerszeń ). Ruszyliśmy do boju tyralierą - Zdziczały niżej, Dobromił wyżej. I obaj odkryliśmy bydlaki. U góry leżakowały dwa, u dołu jeden. Musi być z nich najstarszy bo tak poważnie wyglądał. Mierzenie zaczęliśmy od wyżej położonych - około 4 metrów. Na deser zostawiliśmy najwyższego typa - 9 metrów i 50 centymetrów. Bardzo fajny z bliska - z okapem, "wzorkami" na sobie, powalonymi drzewami w około. Zdziczały udał się na szczyt, ja pilnowałem piwnicy. Po zejściu do trawersującej dołem dróżki zobaczyliśmy w tyle kolejną wychodnię ale tego dnia już kończył się czas naszej i Pani Kierowiec pracy. Nie ucieknie.
Po pewnym czasie docieramy do Świętego Szlaku i nim dochodzimy na miejsce spotkania z Panią Kierowiec. Była, kwiatki liczyła.
I tak to pierwsza od tamtego roku wspólna wycieczka Kolumbów szczęśliwie się zakończyła. Dla mnie to była podwójna radość - drugi tydzień mojego urlopu a dopiero pierwsze wyjście w góry. Wcześniej zwiedzałem muzea, zamek, kościoły, koncerty i ogrody. Górsko zdążyłem się jeszcze zrealizować w sobotę 4 sierpnia i urlop mogłem zamknąć.
Dziękuję za uwagę.