W sobotę ok południa ruszamy żółtym szlakiem z Koszarawy przez Zapadliska na Lasek (Łosek). Dobrze, że nie ustawiliśmy budzika i nie zrywali na wschód bo pogoda jest mocno nijaka – lekko poniżej zera i niskie chmury trzymające smog nad całą okolicą. Zaraz na początku wycieczki wita nas pierwszy problem – brak mostu nad rzeką. Poziom wody wysoki, kamienie zalane, generalnie kiepsko. Chodzimy po okolicy ale nie ma dogodnego miejsca żeby przekroczyć Koszarawę. Wygrzebuję spod lodu dechę, która kiedyś była elementem mostu i buduję prowizorkę (ciekawe ile sezonów wytrzyma).
Most na rzece Kwai chowa się w cień
Niestety warunki śniegowe są takie, że większość drogi Norberta musimy nieść, a z nosidła już zrezygnowaliśmy. Przechodzimy Zapadliska, łączymy się z żółtym szlakiem kuflowym i po około półtorej godzinie słyszymy odgłosy ogniska przy chatce.
Najlepsza droga prowadzi przez największe zaspy
Chatka Elektryków
Plan był taki, że zatrzymamy się w Chatce Elektryków, zjemy wałówkę, zdobędziemy Łosek i wrócimy jakimś szlakiem Chatkowym. Niestety plan legł gruzach po wizycie w chatce, towarzystwo od wejścia zaczepne, tłumy nawalonych ludzi, znaczna część bardziej przypomina żuli spod sklepu, a nie turystów, czy studentów, którzy na ogół urzędują w takich miejscach. Pierwszy raz byłem w miejscu gdzie po przekroczeniu progu, postanowiłem, ze lepiej jest wyjść. Od samego oddychania można było się upić oparami i aż dziw, że nie trafiliśmy na awanturę, bo impreza mocno wymknęła się spod kontroli. Jakaś kobieta próbuje uspokoić towarzystwo, mówi, że od kilku dni nie mogą wyrzucić jakiegoś natręta, kumple z którymi był mają to gdzieś i sączą piwa, jakiś inny typ włącza się w każdą zaczepną dyskusję… na wielu imprezach byłym i wiele widziałem, ale czegoś takiego – nigdy. Wychodzimy i schodzimy niebieskim szlakiem chatkowym, który po 25 minutach wyprowadza nas pod sklepem w Koszarawie. Po drodze mija nas jeszcze delikwent z chatki którego po naszej wizycie w końcu wyrzucili, a był w takim stanie nieważkości, że nie przejmował się kompletnością swojego ubioru i gubił po drodze kurtkę i pelerynę przeciwdeszczową. Paradoksalnie chatka ma bardzo pozytywne opinie i z tego co słyszeliśmy to tak wygląda standardowo. Albo jestem stary, albo tu jest jakiś inny klimat imprezowania. Z dzieckiem odradzam, ale ciekawy jestem jakie inni mają wrażenia po wizycie tutaj.
Widoki przy zejściu
Krótka historia ewakuacji
Pewnie byli tam miejscowi. Nie byłem, ale na słowo chatka, schronisko czy bacówka mam jednoznaczne skojarzenia - unikać.
Ostatnio zmieniony 2018-02-11, 15:27 przez ceper, łącznie zmieniany 1 raz.
Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. /Mt 13,12/
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Ech, mieliśmy podobną sytuację niedawno. przy obłożeniu chatki 110 osób w jeden wieczór, gdzie nie było miejsca żeby usiąść gdziekolwiek poza pustą kuchnią, w której nic się nie działo, zostaliśmy dosłownie wyrzuceni z kuchni, włącznie z zabieraniem krzeseł spod tyłków, bo w kuchni się nie siedzi, możemy sobie iść na pole (było na minusie). Potem zaczęły się krzyki i wulgaryzmy od "ekipy rządzącej". Mariuszowi było tylko "przykro", nie zrobił nic. Do pokoju nie dało się wejść, bo tarasowali go najebani ludzie (wszyscy zresztą byli na ostatnich nogach już o 19-tej, też agresywni i nie trzymający łap przy sobie). Wycofywaliśmy się późnym wieczorem z Lasku i powrót na stopa do domu. Moja noga tam już nie postanie i mówię to z pełną świadomoscią. To nie miejscowi. To "ekipa chatkowa". Dziękuję.
vidraru pisze:zostaliśmy dosłownie wyrzuceni z kuchni, włącznie z zabieraniem krzeseł spod tyłków, bo w kuchni się nie siedzi, możemy sobie iść na pole (było na minusie). Potem zaczęły się krzyki i wulgaryzmy od "ekipy rządzącej"
Zacytuję - "Stary chatkowy by was wypierdolił na gnojnik."
vidraru pisze:Mariuszowi było tylko "przykro"
Kolejny cytat - "No przykro mi. Tak wyszło." I to nie chodzi tylko o to, że znamy się od lat.
vidraru pisze:Moja noga tam już nie postanie
Moja również. A szkoda, bo i Mariusza i miejsce najzwyczajniej lubiłem.
Ostatnio zmieniony 2018-02-11, 17:43 przez darkheush, łącznie zmieniany 2 razy.
Taka zapaść kulturalna jest zawsze wtedy, kiedy przyjeżdża ta właśnie przekleta ekipa, "Lesiowa". Bylismy w zeszłym roku całą bandą na Andrzejki i była fajna impreza. Niestety teraz chatkowy, stwierdzam z przykrością, nie panuje nad chatką i wiecej go tam nie ma niż jest. Lepiej wybrać inny kierunek.
- telefon 110
- Posty: 2046
- Rejestracja: 2014-09-20, 22:32
"Ekipa lesiowa" już za Leszka potrafiła dopiec, to było typowe TWA w znakomitych kontaktach z gospodarzem. Pamiętam wielokrotnie jak ś.p. dawny gospodarz jechał po gościach jak psach za jakieś pierdoły (nie można pić w kuchni, nie trzaskać drzwiami, nie prowadzić głupich rozmów itp.), ale "swoich" nie ruszał. To m.in. dlatego przestałem tam jeździć.
Na Sylwestra było tylko kilka osób z TWA, więc nie rządzili całością i było spoko. Nie wszyscy ze stałych bywalców są upierdliwi, ale kilku rzeczywiście tak. Na pewno przed potencjalnym wyjazdem zasięgnę wywiadu kto się tam też wybiera...
Na Sylwestra było tylko kilka osób z TWA, więc nie rządzili całością i było spoko. Nie wszyscy ze stałych bywalców są upierdliwi, ale kilku rzeczywiście tak. Na pewno przed potencjalnym wyjazdem zasięgnę wywiadu kto się tam też wybiera...
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 13 gości