Wdżar i Lubań od wschodu do zachodu słońca
: 2017-12-01, 18:09
Lubań - szczyt położony w południowo-wschodniej części Gorców, o wysokości 1211 m n.p.m., zlokalizowany bezpośrednio nad Kluszkowcami. Pod szczytem Lubania znajduje się góra Wdźar, na której funkcjonuje centrum narciarskie Czorsztyn Ski.
Tą górę upatrzyłem sobie za cel kolejnej wędrówki, tym razem już w bardziej zimowej odsłonie, choć śnieg był tylko pod wierzchołkiem, ale widoki z góry były typowe dla mroźnej pory roku.
Jesienią i zimą nad Kotliną Nowotarską i doliną Dunajca często zalega mgła, która podczas dobrej pogody jest widoczna z wysokości otaczających szczytów w formie dywanu lub morza mgieł, podczas gdy wyżej widoczność jest bardzo dobra.
Poranne widoki przy zamgleniu mogą być bardzo interesujące pod warunkiem trafienia w odpowiednie warunki meteorologiczne. Bardzo często mgły te występują po wcześniejszym ciepłym i słonecznym dniu i bezchmurnej nocy, gdy dodatkowo nagrzany grunt oddaje ciepło do atmosfery powodując kondensację pary wodnej.
Zjawisko to trzeba łączyć z płynącą przez te tereny rzeką Dunajec i związaną z tym faktem dużą wilgotnością powietrza oraz zjawiskiem inwersji, typowym dla jesieni i zimy, tj. sytuacją, gdy w miarę wzrostu wysokości n.p.m. temperatura powietrza rośnie, zamiast spadać. Morze mgieł najbardziej imponująco wygląda o świcie i poranku, wraz z wzrostem temperatury mgły rzedną, choć często utrzymują się przez cały krótki zimowy dzień.
Zjawisko mgieł w Kotlinie Nowotarskiej jest mi dość dobrze znane, bardzo często jadąc zimą z Krakowa na południe na wycieczkę lub na narty obserwowałem bardzo dobrze widoczne Tatry z rejonów Rdzawki i Klikuszowej, a potem zjeżdżając do Nowego Targu zanurzałem się w bardzo gęstej mgle.
Postanowiłem zapolować na takie widoczki w połowie listopada. Warunki meteorologiczne były sprzyjające, zgodnie z prognozą pogody miały nastąpić po sobie dwa słonecznie dni, więc zgodnie z tym, co pisałem powyżej, zaplanowałem wyjazd na drugi dzień okna pogodowego. W planie było wyjście na Lubań poprzedzone wschodem słońca na Wdżarze. Ponieważ w połowie listopada wschód słońca jest przed siódmą rano, to aby na niego zdążyć, musiałem wyjechać z Krakowa o czwartej. Uprzedzając nieco fakty powiem, że opłacało się!
Plon fotograficzny z wycieczki miałem bardzo bogaty i naprawdę był duży problem z selekcją materiału. Wrzuciłem do tego posta wyjątkowo dużą ilość zdjęć, mam nadzieję, że będą one na tyle interesujące i różnorodne, że czytelnicy się nimi nie znudzą.
Przed Nowym Targiem tradycyjnie bezchmurne i rozgwieżdżone niebo ustąpiło miejsca mgle, tym razem wyjątkowo gęstej. Na przełęczy Snozka pod Wdżarem, gdzie znajduje się parking, o godzinie szóstej rano widoczność była na dwa - trzy metry. Niebieski szlak na Lubań omija Wdżar od wschodu, postanowiłem wejść nań od północnej strony stokiem narciarskim. Pola pod Wdżarem były pokryte szronem, gdzieś tam ponad mgłą przebijało się światło poranka, miałem nadzieję, że jak wyjdę na górę, to widoczność będzie bardzo dobra. No i była, po wyjściu na 767 m n.p.m. (114 m powyżej przełęczy Snozka) cała mgła pozostała w dole! Bingo!
poranek pod Wdżarem
poranek pod Wdżarem
Pieniny z Wdżaru
Tatry z Wdżaru
Flaki
Tatry
Każdy wschód i zachód słońca, zwłaszcza podczas mgły i zachmurzenia, jest do pewnego stopnia nieprzewidywalną niespodzianką. Tutaj też tak było, po dłuższej chwili pięknej widoczności, podczas której udało mi się sfotografować Pieniny i Tatry, mgła się podniosła w górę. Zrobiło się bajkowo, słońce przebijające przez mgłę tworzyło jaśniejącą poświatę, w której pięknie prezentowała się roślinność. Swoje też dołożyły pracujące na Wdżarze armatki śnieżne, bo świeży śnieg rozwiewał się po okolicy, dodatkowo tworząc swoistą aurę w powietrzu. Cała dalsza droga prowadząca polami, aż do wejścia w las, odbywała się w takiej bajkowej scenerii rozwiewającej się mgły i zmiennych widoków odsłanianych przez nią jak przez kurtyny w teatrze.
Po opuszczeniu polany nad Wdżarem ścieżka wchodzi w las. Wraz z nabieraniem wysokości zmieniały się warunki, początkowo ścieżka pokryta była opadniętymi, zmrożonymi liśćmi i zamarzniętym błotem (było raczej poniżej zera), gdzieś ok. 1000 m n.p.m. pojawił się śnieg, a pod szczytem Lubania to już była biała zima.
Na Lubaniu znajduje się czynna w lecie baza namiotowa oraz jedna z czterech wież widokowych zbudowanych w latach 2014-2016 na terenie gminy Ochotnica w celu poprawy warunków widokowych na okolicznych szczytach w ramach programu „Enklawa aktywnego wypoczynku w sercu Gorców – szlaki turystyki rowerowej, pieszej i narciarskiej w Gminie Ochotnica Dolna”
Pozostałe wieże znajdują się w Gorcach na Magurkach i Gorcu Kamienickim oraz na Koziarzu w Beskidzie Sądeckim nad Tylmanowa.
W ramach tego programu zainstalowano również na tych wieżach kamery widokowe, widok z kamer można obserwować na stronie : http://www.ochotnica.pl/pl/514/0/kamery-online.html
Widok z wieży jest imponujący - na cztery strony świata. Na zachód widać Beskid Sądecki i Małe Pieniny, na południe panorama jest bardzo szeroka, poprzez Pieniny, Magurę Spiską, Tatry i Podhale aż po Pilsko i Babią Górę na zachodnim horyzoncie. Na północy widać liczne szczyty Beskidu Wyspowego z królową tego pasma, Mogielicą.
Przy okazji taka mała uwaga techniczna, na zdjęciach Tatr z Lubania widać, jak grań obniża się od lewej do prawej strony. Mogłoby się wydawać, że zdjęcie jest krzywe, ale nie - z Lubania Tatry po prostu tak wyglądają.
Pod wieżą spotkałem pierwszą osobę tego dnia - gość chodził z wykrywaczem metali po terenie bazy namiotowej i czegoś tam szukał. Poza nim nie było na górze nikogo.
Dotarłem na wieżę około godziny 11.30 czyli jeszcze stosunkowo wcześnie. Widok z góry był wspaniały: piękna słoneczna pogoda, biała zima na szczytach, doskonała widoczność no i morze mgieł widoczne jeszcze bardzo mocno w Kotlinie Nowotarskiej i w Pieninach. Prognoza pogody się sprawdziła w 100%. Takie widoki w górach to tylko zimą !!!
Mogielica
Pasmo Prehyby i Radziejowej
polana z bazą namiotową (czynną w lecie)
Pieniny (Trzy Korony w centrum kadru)
mgły w Kotlinie Nowotarskiej i Wdżar na pierwszym planie
w takich okolicznościach przyrody gorąca herbata smakuje wybornie
Spędziłem na wieży ok. półtorej godziny na podziwianiu widoków i robieniu zdjęć. Pierwotnie miałem w planie zejście do Krościenka czerwonym szlakiem i powrót na przełęcz Snozka autobusem, ale pomyślałem że wrócę na przełęcz jak już będzie ciemno i ominą mnie popołudniowe widoki z Wdźaru, które mogą być bardzo interesujące. Postanowiłem zejść tą samą trasą.
W wyższym partiach lasu śnieg zalegający na drzewach zaczynał topnieć pod wpływem słońca, krople wody wirowały w powietrzu i osiadały na gałęziach tworząc piękną scenerię. Cała droga powrotna na Wdżar obfitowała w piękne leśne pejzaże.
Mimo popołudniowej pory nadal utrzymywała się mgiełka nad Podhalem
Po południu polana nad Wdżarem prezentowała się zupełnie inaczej niż rano. Cały szron i mgły oczywiście zniknęły, a pejzaż zrobił się jesienny: w złoto-czerwonych barwach.
Na zakończenie wycieczki pozostał mi zachód słońca na Wdżarze. Warunki były jakże inne od porannych, ale lekka mgiełka nadal unosiła się w powietrzu. Słońce schodziło coraz niżej, oświetlając góry ciepłą, żółto-pomarańczową poświatą.
Pilsko i Babia Góra na horyzoncie
Na Wdżarze spotkałem drugą osobę tego dnia, był to fotograf, który przyszedł na górę na sesję zachodzącego słońca. Dwie spotkane osoby na cały dzień, niewiele.
Po zachodzie słońca pozostało mi jedynie wrócić na Snozkę. Jeszcze jedno spojrzenie na Pieniny o zmierzchu, oraz wieczorne spojrzenie na Tatry znad przełęczy.
Jeśli miałbym podsumować tę wycieczkę, to przychodzi mi do głowy słowo „kalejdoskop". Warunki były zmienne, w bardzo pozytywnym tego słowa znaczeniu - od mglistego i bajkowego świtu poprzez wspaniałe zimowe widoki z góry, do złoto-jesiennego popołudnia w miękkich i ciepłych barwach nisko położonego na niebie słońca. To była jedna z tych wycieczek, które objaśniają dosłownie sens słowa „fotografia” – czyli malowanie światłem.
Bardzo lubię takie wycieczki „od wschodu do zachodu słońca", krótki listopadowy dzień sprzyja takim wyprawom, mogę dorzucić kolejną taką wyprawę do kolekcji swoich wrażeń. Ciekawe, jaka będzie następna.
Serdecznie zapraszam na mojego bloga, link w profilu.
Sebastian Słota
Tą górę upatrzyłem sobie za cel kolejnej wędrówki, tym razem już w bardziej zimowej odsłonie, choć śnieg był tylko pod wierzchołkiem, ale widoki z góry były typowe dla mroźnej pory roku.
Jesienią i zimą nad Kotliną Nowotarską i doliną Dunajca często zalega mgła, która podczas dobrej pogody jest widoczna z wysokości otaczających szczytów w formie dywanu lub morza mgieł, podczas gdy wyżej widoczność jest bardzo dobra.
Poranne widoki przy zamgleniu mogą być bardzo interesujące pod warunkiem trafienia w odpowiednie warunki meteorologiczne. Bardzo często mgły te występują po wcześniejszym ciepłym i słonecznym dniu i bezchmurnej nocy, gdy dodatkowo nagrzany grunt oddaje ciepło do atmosfery powodując kondensację pary wodnej.
Zjawisko to trzeba łączyć z płynącą przez te tereny rzeką Dunajec i związaną z tym faktem dużą wilgotnością powietrza oraz zjawiskiem inwersji, typowym dla jesieni i zimy, tj. sytuacją, gdy w miarę wzrostu wysokości n.p.m. temperatura powietrza rośnie, zamiast spadać. Morze mgieł najbardziej imponująco wygląda o świcie i poranku, wraz z wzrostem temperatury mgły rzedną, choć często utrzymują się przez cały krótki zimowy dzień.
Zjawisko mgieł w Kotlinie Nowotarskiej jest mi dość dobrze znane, bardzo często jadąc zimą z Krakowa na południe na wycieczkę lub na narty obserwowałem bardzo dobrze widoczne Tatry z rejonów Rdzawki i Klikuszowej, a potem zjeżdżając do Nowego Targu zanurzałem się w bardzo gęstej mgle.
Postanowiłem zapolować na takie widoczki w połowie listopada. Warunki meteorologiczne były sprzyjające, zgodnie z prognozą pogody miały nastąpić po sobie dwa słonecznie dni, więc zgodnie z tym, co pisałem powyżej, zaplanowałem wyjazd na drugi dzień okna pogodowego. W planie było wyjście na Lubań poprzedzone wschodem słońca na Wdżarze. Ponieważ w połowie listopada wschód słońca jest przed siódmą rano, to aby na niego zdążyć, musiałem wyjechać z Krakowa o czwartej. Uprzedzając nieco fakty powiem, że opłacało się!
Plon fotograficzny z wycieczki miałem bardzo bogaty i naprawdę był duży problem z selekcją materiału. Wrzuciłem do tego posta wyjątkowo dużą ilość zdjęć, mam nadzieję, że będą one na tyle interesujące i różnorodne, że czytelnicy się nimi nie znudzą.
Przed Nowym Targiem tradycyjnie bezchmurne i rozgwieżdżone niebo ustąpiło miejsca mgle, tym razem wyjątkowo gęstej. Na przełęczy Snozka pod Wdżarem, gdzie znajduje się parking, o godzinie szóstej rano widoczność była na dwa - trzy metry. Niebieski szlak na Lubań omija Wdżar od wschodu, postanowiłem wejść nań od północnej strony stokiem narciarskim. Pola pod Wdżarem były pokryte szronem, gdzieś tam ponad mgłą przebijało się światło poranka, miałem nadzieję, że jak wyjdę na górę, to widoczność będzie bardzo dobra. No i była, po wyjściu na 767 m n.p.m. (114 m powyżej przełęczy Snozka) cała mgła pozostała w dole! Bingo!
poranek pod Wdżarem
poranek pod Wdżarem
Pieniny z Wdżaru
Tatry z Wdżaru
Flaki
Tatry
Każdy wschód i zachód słońca, zwłaszcza podczas mgły i zachmurzenia, jest do pewnego stopnia nieprzewidywalną niespodzianką. Tutaj też tak było, po dłuższej chwili pięknej widoczności, podczas której udało mi się sfotografować Pieniny i Tatry, mgła się podniosła w górę. Zrobiło się bajkowo, słońce przebijające przez mgłę tworzyło jaśniejącą poświatę, w której pięknie prezentowała się roślinność. Swoje też dołożyły pracujące na Wdżarze armatki śnieżne, bo świeży śnieg rozwiewał się po okolicy, dodatkowo tworząc swoistą aurę w powietrzu. Cała dalsza droga prowadząca polami, aż do wejścia w las, odbywała się w takiej bajkowej scenerii rozwiewającej się mgły i zmiennych widoków odsłanianych przez nią jak przez kurtyny w teatrze.
Po opuszczeniu polany nad Wdżarem ścieżka wchodzi w las. Wraz z nabieraniem wysokości zmieniały się warunki, początkowo ścieżka pokryta była opadniętymi, zmrożonymi liśćmi i zamarzniętym błotem (było raczej poniżej zera), gdzieś ok. 1000 m n.p.m. pojawił się śnieg, a pod szczytem Lubania to już była biała zima.
Na Lubaniu znajduje się czynna w lecie baza namiotowa oraz jedna z czterech wież widokowych zbudowanych w latach 2014-2016 na terenie gminy Ochotnica w celu poprawy warunków widokowych na okolicznych szczytach w ramach programu „Enklawa aktywnego wypoczynku w sercu Gorców – szlaki turystyki rowerowej, pieszej i narciarskiej w Gminie Ochotnica Dolna”
Pozostałe wieże znajdują się w Gorcach na Magurkach i Gorcu Kamienickim oraz na Koziarzu w Beskidzie Sądeckim nad Tylmanowa.
W ramach tego programu zainstalowano również na tych wieżach kamery widokowe, widok z kamer można obserwować na stronie : http://www.ochotnica.pl/pl/514/0/kamery-online.html
Widok z wieży jest imponujący - na cztery strony świata. Na zachód widać Beskid Sądecki i Małe Pieniny, na południe panorama jest bardzo szeroka, poprzez Pieniny, Magurę Spiską, Tatry i Podhale aż po Pilsko i Babią Górę na zachodnim horyzoncie. Na północy widać liczne szczyty Beskidu Wyspowego z królową tego pasma, Mogielicą.
Przy okazji taka mała uwaga techniczna, na zdjęciach Tatr z Lubania widać, jak grań obniża się od lewej do prawej strony. Mogłoby się wydawać, że zdjęcie jest krzywe, ale nie - z Lubania Tatry po prostu tak wyglądają.
Pod wieżą spotkałem pierwszą osobę tego dnia - gość chodził z wykrywaczem metali po terenie bazy namiotowej i czegoś tam szukał. Poza nim nie było na górze nikogo.
Dotarłem na wieżę około godziny 11.30 czyli jeszcze stosunkowo wcześnie. Widok z góry był wspaniały: piękna słoneczna pogoda, biała zima na szczytach, doskonała widoczność no i morze mgieł widoczne jeszcze bardzo mocno w Kotlinie Nowotarskiej i w Pieninach. Prognoza pogody się sprawdziła w 100%. Takie widoki w górach to tylko zimą !!!
Mogielica
Pasmo Prehyby i Radziejowej
polana z bazą namiotową (czynną w lecie)
Pieniny (Trzy Korony w centrum kadru)
mgły w Kotlinie Nowotarskiej i Wdżar na pierwszym planie
w takich okolicznościach przyrody gorąca herbata smakuje wybornie
Spędziłem na wieży ok. półtorej godziny na podziwianiu widoków i robieniu zdjęć. Pierwotnie miałem w planie zejście do Krościenka czerwonym szlakiem i powrót na przełęcz Snozka autobusem, ale pomyślałem że wrócę na przełęcz jak już będzie ciemno i ominą mnie popołudniowe widoki z Wdźaru, które mogą być bardzo interesujące. Postanowiłem zejść tą samą trasą.
W wyższym partiach lasu śnieg zalegający na drzewach zaczynał topnieć pod wpływem słońca, krople wody wirowały w powietrzu i osiadały na gałęziach tworząc piękną scenerię. Cała droga powrotna na Wdżar obfitowała w piękne leśne pejzaże.
Mimo popołudniowej pory nadal utrzymywała się mgiełka nad Podhalem
Po południu polana nad Wdżarem prezentowała się zupełnie inaczej niż rano. Cały szron i mgły oczywiście zniknęły, a pejzaż zrobił się jesienny: w złoto-czerwonych barwach.
Na zakończenie wycieczki pozostał mi zachód słońca na Wdżarze. Warunki były jakże inne od porannych, ale lekka mgiełka nadal unosiła się w powietrzu. Słońce schodziło coraz niżej, oświetlając góry ciepłą, żółto-pomarańczową poświatą.
Pilsko i Babia Góra na horyzoncie
Na Wdżarze spotkałem drugą osobę tego dnia, był to fotograf, który przyszedł na górę na sesję zachodzącego słońca. Dwie spotkane osoby na cały dzień, niewiele.
Po zachodzie słońca pozostało mi jedynie wrócić na Snozkę. Jeszcze jedno spojrzenie na Pieniny o zmierzchu, oraz wieczorne spojrzenie na Tatry znad przełęczy.
Jeśli miałbym podsumować tę wycieczkę, to przychodzi mi do głowy słowo „kalejdoskop". Warunki były zmienne, w bardzo pozytywnym tego słowa znaczeniu - od mglistego i bajkowego świtu poprzez wspaniałe zimowe widoki z góry, do złoto-jesiennego popołudnia w miękkich i ciepłych barwach nisko położonego na niebie słońca. To była jedna z tych wycieczek, które objaśniają dosłownie sens słowa „fotografia” – czyli malowanie światłem.
Bardzo lubię takie wycieczki „od wschodu do zachodu słońca", krótki listopadowy dzień sprzyja takim wyprawom, mogę dorzucić kolejną taką wyprawę do kolekcji swoich wrażeń. Ciekawe, jaka będzie następna.
Serdecznie zapraszam na mojego bloga, link w profilu.
Sebastian Słota