W ostatni weekend przypadła mi fucha odebrania matuli z sanatorium hen, za górami, za lasami, aż z Ustronia. Przy okazji oczywiście postanowiliśmy upiec co nieco pieczeni na jednym ogniu. Akurat zbieramy drugą odznakę MOT: Międzynarodową Odznakę Beskidzką II, której kilka punktów do zaliczenia leży w okolicach Ustronia.
Tak więc w sobotę w południe odbijamy mamę z ponurego zamczyska sanatorium (te takie trójkątne piramidy w lesie) i udajemy się do Wisły. Wisłę podbijamy szybko i bez strat własnych zdobywając jako trofeum pieczątkę z dworku Habsburgów.
Następnie wpadamy pod Stożek. Znanym nam już zielonym szlakiem atakujemy fortecę Stożka.
Ku zaskoczeniu wroga przedzieramy się na husycką stronę splądrować przysiółek Filipka.
Tutaj porywamy dziwne białe krowy, jemy wysmażane sery, wypijamy beczkę piwa i z kolejną pieczątką w kolekcji wycofujemy się na wcześniejsze pozycje.
Udaje nam się zgubić pościg i zaszyć w lasach po polskiej stronie gór.
Następnie naszym wozem bojowym przenikamy knieje Kubalonki i zajeżdżamy pod Chatę na Szańcach. To kolejne miejsce na liście do zdobycia. Wysyłamy agenta który usypia straże moimi skarpetkami i wykrada drogocenne pieczątki.
Teraz możemy wypocząć. Ukrywamy się na noc w okolicach Rajczy i snujemy plany na dzień następny.
Weekend Śląsko-Żywiecki
Weekend Śląsko-Żywiecki
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez BesKid, łącznie zmieniany 1 raz.
Niedziela. Dzień święty święcić i po górach chadzać.
Jedziemy do domu, ale przez...Rycerzową i Słowację.
Tak jakoś nam wyszło najbliżej.
Startujemy z Soblówki żółtym szlakiem.
Dawno nie byłem w tych okolicach, z 15 lat albo więcej.
Ładnym lasem świerkowym dość łagodnie i przyjemnie osiągamy cel: Bacówkę pod Rycerzową. Ludzi sporo, bo i dzień ładny i do wycieczek zachęcający.
Może nie tak bardzo zachęcający by zdobyć Wielką Rycerzową. Dajemy jej pożyć i schodzimy szlakiem żółtym na przełęcz Przysłop. Fajnie trawersuje sobie szczyt do granicy. Na przełęczy stoją dwie wiaty, ławeczka i kupa śmieci, co wskazuje na częste wykorzystywanie tej miejscówki.
Przed nami rozpościera się nie odkryty (jeszcze) przez nas teren od Oszastu do Krawców Wierchu. Prędzej czy później stoczymy potyczkę, dziś jednak schodzimy zielonym szlakiem w dół. I tutaj wisienka na torcie – urokliwe polany nad zejściu zatrzymują nas na dłuższy odpoczynek na trawie. Rozpościera się stąd ciekawy widok na pasmo graniczne aż po Krawców na tle Pilska.
Niestety, czas nagli i opuszczamy to miejsce udając się asfaltem ku Soblówce.
Stąd wracamy na opak – przez Ujsoły, Glinkę, Namestowo, Nowy Targ, Przełęcz Knurowską (znów Gorce ) do Sącza. Gościnne występy w Śląskim i Żywieckim uznajemy za udane.
Jedziemy do domu, ale przez...Rycerzową i Słowację.
Tak jakoś nam wyszło najbliżej.
Startujemy z Soblówki żółtym szlakiem.
Dawno nie byłem w tych okolicach, z 15 lat albo więcej.
Ładnym lasem świerkowym dość łagodnie i przyjemnie osiągamy cel: Bacówkę pod Rycerzową. Ludzi sporo, bo i dzień ładny i do wycieczek zachęcający.
Może nie tak bardzo zachęcający by zdobyć Wielką Rycerzową. Dajemy jej pożyć i schodzimy szlakiem żółtym na przełęcz Przysłop. Fajnie trawersuje sobie szczyt do granicy. Na przełęczy stoją dwie wiaty, ławeczka i kupa śmieci, co wskazuje na częste wykorzystywanie tej miejscówki.
Przed nami rozpościera się nie odkryty (jeszcze) przez nas teren od Oszastu do Krawców Wierchu. Prędzej czy później stoczymy potyczkę, dziś jednak schodzimy zielonym szlakiem w dół. I tutaj wisienka na torcie – urokliwe polany nad zejściu zatrzymują nas na dłuższy odpoczynek na trawie. Rozpościera się stąd ciekawy widok na pasmo graniczne aż po Krawców na tle Pilska.
Niestety, czas nagli i opuszczamy to miejsce udając się asfaltem ku Soblówce.
Stąd wracamy na opak – przez Ujsoły, Glinkę, Namestowo, Nowy Targ, Przełęcz Knurowską (znów Gorce ) do Sącza. Gościnne występy w Śląskim i Żywieckim uznajemy za udane.
sokół pisze:Na Stożek od Łabajowa?
Tak to ten, milutki dla nóżek a potem jeszcze zejście na Czechy i powrót znów pod górę.
W niedzielę pogoda była idealna, słońce, lekki wiatr, temperatura trochę ponad 20 stopni. Wreszcie jak w górach, nie w saunie.
I jeszcze jedno: polecam knajpkę na Fiipce, gdzie za 100 koron (16zł) można zjeść pyszne wyprażane sery, nie mówiąc o piwku, podczas gdy na sąsiednim Stożku ceny za kotleta są o kilkadziesiąt procent wyższe
Ostatnio zmieniony 2013-08-29, 11:21 przez BesKid, łącznie zmieniany 1 raz.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 49 gości