Jak mieciur został juhasem....czyli wyjście na Turbacz
: 2013-08-20, 19:34
Witajcie
Nadszedł 15 sierpnia - ludzie mówili, że to dzień wolny więc w góry trzeba iść. Tym razem na Turbacz - bo koleżanki chciały. Startujemy z Łopusznej niebieskim szlakiem. Szybko parkujemy samochód pod płotem i ruszamy. Dziewczyny zażyczyły sobie jakąś sensowną pentelkę ze zdobyciem Turbacza.
Znowu robię za O.M.C. z koziej dupy przewodnika. Jak się potem okaże tego dnia zdobędę kolejny tytuł w mojej karierze Ale o tym za chwilę.
Ruszamy. Najpierw asfaltem wzdłuż ostatnich zabudowań we wsi. Za chwilę szlak odbija z drogi i czeka nas teraz pierwsze podejście. Na dzień dobry podejście w stylu " dwa kroki w przód jeden w tył" stromizny takie, że hej ! Wreszcie koniec. Znowu jesteśmy na drodze i idziemy przez przysiółek o nazwie Zarębek Wyżni.
Tutaj niespodzienka - spotykamy stado owiec:
Zdjęcie jest z Hali Długiej ale owca to owca
Wymijamy owce a one za mną. Całe stado dzwoniąc dzwonkami idzie za mną krok w krok. Czy ja jestem podobny do barana ?! Owieczki nie odpuszczają - idą za nami już dobre pół km. Nagle za krzaków za stadem wybiega baca i krzyczy:
"czekajta czekajta, nie bójta się zatrzymajcie się, łowce mi uciekły zatrzymajta się ! " No to się zatrzymałem a te dalej na mnie biegną. To ja kij trekingowy w dłoń i na nie do ataku ! Trochę wymachując robię co mogę. A tu stała się rzecz dziwna - cały kierdel się zatrzymuje i grzecznie zawraca w stronę bacy Baca uradowany po stokroć mi dziękuje i na odchodne pozdrawia I ot, chcąc nie chcąc zostałem prawie, że juhasem
Dalej wycieczka przebiega już bez większych przygód.
Robimy popas na polance. Dziewczyny zajadają borówki:
Po jakiś dwóch godzinach docieramy do schroniska:
Potem po raz któryś tam wchodzę na szczyt. Przy schronisku odpoczynek, ale jest pierońsko zimno - tylko 10 stopni mało jak na połowę sierpnia.
Dalej ruszamy i odwiedzamy jeszcze bacę na Hali Długiej:
Mijamy Halę Długą i kierujemy się w stronę polany Kiczora. Po drodze w lesie zauważam ślady niedawnego remontu szlaku:
Schodzimy czarnym do Łopusznej. Najpierw łatwe zejście polankami. Po drodze odbijamy ze szlaku i zachodzimy na Pucułowski Stawek:
Po czym wracamy na szlak i po 7 godzinach docieramy do samochodu. Ot taka przyjemna pentelka. Polecam wszystkim ten wariant wejścia na Turbacz
Nadszedł 15 sierpnia - ludzie mówili, że to dzień wolny więc w góry trzeba iść. Tym razem na Turbacz - bo koleżanki chciały. Startujemy z Łopusznej niebieskim szlakiem. Szybko parkujemy samochód pod płotem i ruszamy. Dziewczyny zażyczyły sobie jakąś sensowną pentelkę ze zdobyciem Turbacza.
Znowu robię za O.M.C. z koziej dupy przewodnika. Jak się potem okaże tego dnia zdobędę kolejny tytuł w mojej karierze Ale o tym za chwilę.
Ruszamy. Najpierw asfaltem wzdłuż ostatnich zabudowań we wsi. Za chwilę szlak odbija z drogi i czeka nas teraz pierwsze podejście. Na dzień dobry podejście w stylu " dwa kroki w przód jeden w tył" stromizny takie, że hej ! Wreszcie koniec. Znowu jesteśmy na drodze i idziemy przez przysiółek o nazwie Zarębek Wyżni.
Tutaj niespodzienka - spotykamy stado owiec:
Zdjęcie jest z Hali Długiej ale owca to owca
Wymijamy owce a one za mną. Całe stado dzwoniąc dzwonkami idzie za mną krok w krok. Czy ja jestem podobny do barana ?! Owieczki nie odpuszczają - idą za nami już dobre pół km. Nagle za krzaków za stadem wybiega baca i krzyczy:
"czekajta czekajta, nie bójta się zatrzymajcie się, łowce mi uciekły zatrzymajta się ! " No to się zatrzymałem a te dalej na mnie biegną. To ja kij trekingowy w dłoń i na nie do ataku ! Trochę wymachując robię co mogę. A tu stała się rzecz dziwna - cały kierdel się zatrzymuje i grzecznie zawraca w stronę bacy Baca uradowany po stokroć mi dziękuje i na odchodne pozdrawia I ot, chcąc nie chcąc zostałem prawie, że juhasem
Dalej wycieczka przebiega już bez większych przygód.
Robimy popas na polance. Dziewczyny zajadają borówki:
Po jakiś dwóch godzinach docieramy do schroniska:
Potem po raz któryś tam wchodzę na szczyt. Przy schronisku odpoczynek, ale jest pierońsko zimno - tylko 10 stopni mało jak na połowę sierpnia.
Dalej ruszamy i odwiedzamy jeszcze bacę na Hali Długiej:
Mijamy Halę Długą i kierujemy się w stronę polany Kiczora. Po drodze w lesie zauważam ślady niedawnego remontu szlaku:
Schodzimy czarnym do Łopusznej. Najpierw łatwe zejście polankami. Po drodze odbijamy ze szlaku i zachodzimy na Pucułowski Stawek:
Po czym wracamy na szlak i po 7 godzinach docieramy do samochodu. Ot taka przyjemna pentelka. Polecam wszystkim ten wariant wejścia na Turbacz