Zlot Żywczaków
: 2016-06-01, 21:57
23 Wiosenny Zlot Żywczaków na Pilsku za nami.
Wybraliśmy się i my w tym roku, w zamiarze całą Dziką rodzinką, jednak syn załapał jakieś przeziebienie i bidula został w domu. Taktycznie rozegrać nie było to łatwe i konieczny był fortel-inaczej miałby wielki żal, że jedziemy na wycieczkę bez niego. Ale na szczęście łyknął "kit"
Ruszyliśmy naszą 20sto osobową grupką z granicy, szlakiem początkowo wspólnym, polsko-słowackim. Grupa wkrótce podzieliła się na pomniejsze grupki, które mijały inne grupki z innych klubów, lub też inne grupki mijały grupki z naszego klubu. Ogólnie jednak był na szlaku w miarę przyjemny luz.
I błoto.
Dzień wczesniej lało porządnie, nocą również, więc nie ma się co dziwić że wszystko mokre.
Błota sporo było na początku, tam gdzie jeszcze płasko. Przy podejściach, gdzie woda słynęła, było już całkiem ok.
Powoli też zaczynało się wypogadzać.
Trochę się martwiłem, że pogoda będzie kiepska, głównie ze względu na Zuzę która pierwszy raz na Pilsko idzie a chciałem, by miała okazję pooglądać trochę ładnych widoków.
I w końcu robi się całkiem ładnie i przyjemnie. Temperatura też w sam raz, ani zimno, ani ciepło.
Podczas postoju okazało się, że nie spakowałem termosu z kawą. Rzecz karygodna A ochotę na kubeczek kofeiny miałem wielką.
Widoczności daleko do ideału...
...ale i tak jest ładnie
W końcu po 2 godzinach z małym hakiem jesteśmy na miejscu. Córa zamiast usiaść i odpocząć zabiera się za budowanie kamiennej piramidy.
Posiedzieliśmy sobie na szczycie w lekkim i przyjemnym wietrze nieco dłużej, bo był czas. Wg planu na 11 mamy zejść na Miziową, tak zbierają się ekipy, które będą m.in. wypełniać test o tematyce turystycznej.
Poza tym w schronisku jest...kawa
Schodzimy żółtym, bo ciekawszy.
I już hala.
Ludzi sporo i ciągle dochodzą z różnych stron. Żywcoki wszystkich krajów łączą się
Jak do tej pory pogoda trzyma się dobrze. Martwiłem się, że jakaś burza się przypałęta (tym bardziej podświadomość działała po przeczytanym dzień wczesniej niusie o ofierze pioruna na Babiej ) ale póki co jest spokojnie.
Nie trudno się domyśleć komu przypadł talerzyk z żurem A właściwie dwa.
Na połysk
W międzyczasie (konkurs, msza polowa też była) błąkąmy się po hali-również Cebulowej i Kornienackiej.
Punkt kulminacyjny zlotu, czyli wręczenie kilku nagród. Nasza grupa niestety nic nie wygrała w tym roku.
I to by było na tyle.
Po wszystkim niebo zaczęło ciemnieć, pogrzmiewać, więc w miarę szybko na dół do parkingu trza było się zbierać.
Deszczu udało się uniknąć, burza krążyła gdzieś po okolicy, więc tylko się cieszyć, bo wypad udany i bardzo sympatyczny.
Zdjęcia-> http://www.zuziawdrodze-foto.cba.pl/pilsko052016
Wybraliśmy się i my w tym roku, w zamiarze całą Dziką rodzinką, jednak syn załapał jakieś przeziebienie i bidula został w domu. Taktycznie rozegrać nie było to łatwe i konieczny był fortel-inaczej miałby wielki żal, że jedziemy na wycieczkę bez niego. Ale na szczęście łyknął "kit"
Ruszyliśmy naszą 20sto osobową grupką z granicy, szlakiem początkowo wspólnym, polsko-słowackim. Grupa wkrótce podzieliła się na pomniejsze grupki, które mijały inne grupki z innych klubów, lub też inne grupki mijały grupki z naszego klubu. Ogólnie jednak był na szlaku w miarę przyjemny luz.
I błoto.
Dzień wczesniej lało porządnie, nocą również, więc nie ma się co dziwić że wszystko mokre.
Błota sporo było na początku, tam gdzie jeszcze płasko. Przy podejściach, gdzie woda słynęła, było już całkiem ok.
Powoli też zaczynało się wypogadzać.
Trochę się martwiłem, że pogoda będzie kiepska, głównie ze względu na Zuzę która pierwszy raz na Pilsko idzie a chciałem, by miała okazję pooglądać trochę ładnych widoków.
I w końcu robi się całkiem ładnie i przyjemnie. Temperatura też w sam raz, ani zimno, ani ciepło.
Podczas postoju okazało się, że nie spakowałem termosu z kawą. Rzecz karygodna A ochotę na kubeczek kofeiny miałem wielką.
Widoczności daleko do ideału...
...ale i tak jest ładnie
W końcu po 2 godzinach z małym hakiem jesteśmy na miejscu. Córa zamiast usiaść i odpocząć zabiera się za budowanie kamiennej piramidy.
Posiedzieliśmy sobie na szczycie w lekkim i przyjemnym wietrze nieco dłużej, bo był czas. Wg planu na 11 mamy zejść na Miziową, tak zbierają się ekipy, które będą m.in. wypełniać test o tematyce turystycznej.
Poza tym w schronisku jest...kawa
Schodzimy żółtym, bo ciekawszy.
I już hala.
Ludzi sporo i ciągle dochodzą z różnych stron. Żywcoki wszystkich krajów łączą się
Jak do tej pory pogoda trzyma się dobrze. Martwiłem się, że jakaś burza się przypałęta (tym bardziej podświadomość działała po przeczytanym dzień wczesniej niusie o ofierze pioruna na Babiej ) ale póki co jest spokojnie.
Nie trudno się domyśleć komu przypadł talerzyk z żurem A właściwie dwa.
Na połysk
W międzyczasie (konkurs, msza polowa też była) błąkąmy się po hali-również Cebulowej i Kornienackiej.
Punkt kulminacyjny zlotu, czyli wręczenie kilku nagród. Nasza grupa niestety nic nie wygrała w tym roku.
I to by było na tyle.
Po wszystkim niebo zaczęło ciemnieć, pogrzmiewać, więc w miarę szybko na dół do parkingu trza było się zbierać.
Deszczu udało się uniknąć, burza krążyła gdzieś po okolicy, więc tylko się cieszyć, bo wypad udany i bardzo sympatyczny.
Zdjęcia-> http://www.zuziawdrodze-foto.cba.pl/pilsko052016