Szyndzielnia-Klimczok-Błatnia
: 2015-08-03, 11:35
Poszlim wczoraj w Beskid Śląski. Co Wam będę długo opowiadać... Trasa standardowa. Zatłoczenie spore. Wystartowaliśmy zaraz po dziewiątej z parkingu w Bielsku, gdzie zostawiliśmy auto. Wjechaliśmy gondolową , poszliśmy do schroniska na Szyndzielni. Posiedzieliśmy chwilę,a potem ruszyliśmy żółtym na Klimczok. Pomarudziliśmy trochę na szczycie i dalej żółtym w kierunku Błatniej. Tam tłumy wielkie, więc kupiliśmy tylko zimne picie, dość smaczne ciasto miodowe, znaleźliśmy wolny stolik z ławkami i posiedzieliśmy z godzinę. Powrót na Szyndzielnię tą samą drogą, z drobną różnicą, czyli z ominięciem Klimczoka ( odbiliśmy na czarny szlak). W schronisku tłumy, o obiedzie mowy nie było, godzina czekania albo i dłużej. Wypiliśmy tylko kawę, dojedliśmy swoje kanapki, zamówiłam sobie jeszcze gofra w okienku na parterze i wróciliśmy kolejką na dół. Pogoda nijaka. Niebo zachmurzone przez cały czas, więc widoki-miernota. Nawet pobliskie Skrzyczne mdłe jakieś. Na końcu zaczęło kropić, a nawet padać, ale my już siedzieliśmy wtedy w gondoli, więc było nam to wsio równo.
Trochę kiepskich fotek:
Trochę kiepskich fotek: