Przez gorczańskie polany
: 2015-06-05, 11:30
Korzystając z dodatkowego wolnego dnia poszliśmy sobie wczoraj w Gorce.
Kilka minut po ósmej startujemy z Przysłopu Lubomierskiego. Spoglądając w niebo, na którym gdzieś miedzy chmurami ukazuje się nieśmiało słońce i mrucząc odwieczne "żeby tylko nie padało" idziemy żółtym szlakiem na pierwszą z polan-Jaworzynkę.
Po 40 minutach od chwili wyjścia na szlak jesteśmy na Jaworzynce. Pogoda się nie poprawia, ale i nie psuje na szczęście. Coś tam więc widać, choć widoki to dość mizerne raczej. I tak już będzie do końca wycieczki.
Po krótkiej chwili relaksu ruszamy dalej. Mijamy kolejne widokowe polany nie spiesząc się. Na każdej z nich spędzamy dłuższą chwilę, a na największej i moim zdaniem najpiękniejszej - Podskały zatrzymujemy się na jakąś godzinkę.
Podskały
Jadamówka i Gorc Troszacki
Dalej lasem bardzo zresztą zniszczonym. Sam Kudłoń jest szczytem nieciekawym, zalesionym, brzydkim wręcz. Żeby znaleźć szczyt, ze szlaku żółtego trzeba na chwilę odbić na czarny prowadzący do Lubomierza
Szybko mijamy las i schodzimy na następne polanki.Pierwsza, niewielka to Pustak, druga bardziej okazała-Przysłopek. Teoretycznie powinno być z nich widać Tatry.
Około południa docieramy na Przełęcz Borek. Tu robimy sobie dłuższy popas.Przerwa na odpoczynek i napełnienie brzuchów żarciem, coby była siła do dalszej wędrówki, choć będzie to wędrówka tylko w dół.
W tym miejscu nasz szlak zmienia kolor na niebieski. Schodzimy szlakiem długim, spacerowym ciągnącym się Doliną Kamienicy. Z jednej strony rzeka, z drugiej las. Co chwilę jakieś strumyczki, niewielkie bajorka i ławeczki ze stolikami. Przyjemnie bardzo.
Po prawie trzech godzinach od wyjścia z Przełęczy Borek docieramy na Trusiówkę, na której zatrzymujemy się na trochę, w zasadzie dłużej niż trochę.
Nie wracamy już na szlak,tylko idziemy drogą przez Rzeki i w ciągu 15 minut jesteśmy znów na Przysłopie. Wycieczka jak najbardziej udana, choć spodziewałam się zgodnie z prognozami lepszej pogody.
Kilka minut po ósmej startujemy z Przysłopu Lubomierskiego. Spoglądając w niebo, na którym gdzieś miedzy chmurami ukazuje się nieśmiało słońce i mrucząc odwieczne "żeby tylko nie padało" idziemy żółtym szlakiem na pierwszą z polan-Jaworzynkę.
Po 40 minutach od chwili wyjścia na szlak jesteśmy na Jaworzynce. Pogoda się nie poprawia, ale i nie psuje na szczęście. Coś tam więc widać, choć widoki to dość mizerne raczej. I tak już będzie do końca wycieczki.
Po krótkiej chwili relaksu ruszamy dalej. Mijamy kolejne widokowe polany nie spiesząc się. Na każdej z nich spędzamy dłuższą chwilę, a na największej i moim zdaniem najpiękniejszej - Podskały zatrzymujemy się na jakąś godzinkę.
Podskały
Jadamówka i Gorc Troszacki
Dalej lasem bardzo zresztą zniszczonym. Sam Kudłoń jest szczytem nieciekawym, zalesionym, brzydkim wręcz. Żeby znaleźć szczyt, ze szlaku żółtego trzeba na chwilę odbić na czarny prowadzący do Lubomierza
Szybko mijamy las i schodzimy na następne polanki.Pierwsza, niewielka to Pustak, druga bardziej okazała-Przysłopek. Teoretycznie powinno być z nich widać Tatry.
Około południa docieramy na Przełęcz Borek. Tu robimy sobie dłuższy popas.Przerwa na odpoczynek i napełnienie brzuchów żarciem, coby była siła do dalszej wędrówki, choć będzie to wędrówka tylko w dół.
W tym miejscu nasz szlak zmienia kolor na niebieski. Schodzimy szlakiem długim, spacerowym ciągnącym się Doliną Kamienicy. Z jednej strony rzeka, z drugiej las. Co chwilę jakieś strumyczki, niewielkie bajorka i ławeczki ze stolikami. Przyjemnie bardzo.
Po prawie trzech godzinach od wyjścia z Przełęczy Borek docieramy na Trusiówkę, na której zatrzymujemy się na trochę, w zasadzie dłużej niż trochę.
Nie wracamy już na szlak,tylko idziemy drogą przez Rzeki i w ciągu 15 minut jesteśmy znów na Przysłopie. Wycieczka jak najbardziej udana, choć spodziewałam się zgodnie z prognozami lepszej pogody.