Co w lesie piszczy...
: 2013-08-08, 07:49
Środa-wolne za niedziele. Miałem się w ten upał nie ruszać poza dzień drzew w ogródku ale mnie tknęło, że może by do cienia do lasu? Mamy w Klubie Kolumbów kilka zaległych spraw do załatwienia więc można trochę "popracować"
Otóż zeszłej zimy ciorając się po śniegach gdzieś na stokach Murońki przeciąłem potok przy którym stało kilka wielkich głazów, miejsce więc obiecujące ale wtedy czasu nie było żeby się tam plątać. Czas był teraz, więc z rana hop do lasu ku kolejnej przygodzie
Zaczęło się nie specjalnie, bo nie mogłem trafić w miejsce gdzie wtedy szedłem . Cóż, nie pozostało nic innego jak błąkać się szerokimi zakosami pnąc w górę. Teren do tego wybrałem sobie jednak mało ciekawy; krzaczory, stromizmy, gałęzie, wyłomy, ogólna kaszana ale...w końcu są Co prawda trafiłem w górną część potoku i trza było nim złazić znów na dół (na szczęście już wygodniej) jednak to drobiazg, bo "kamyczki" zaczęły się pojawiać jak grzyby po deszczu- duże, monstrualne głazy, porozrzucane w okolicy potoku i w nim samym, w gromadach i pojedynczo. Czyli sukces, fanfary można grać.
...a mokry już byłem niczym świnka, nogi podrapane, uwalone poprzyklejanymi nasionkami traw a potok teraz toi bardziej bagniste ciurkadło więc nawet nie było się gdzie schłodzić. Ale trudno, idea wymaga poświęcenia
Na dole jakoś tak głupio było mi już wracać, poczułem chęci by posiedzieć gdzieś na polance z ładnym widokiem. Kierunek -znów do góry. Znów trochę inną traską (może coś się jeszcze trafi?), znów wpieprzyłem się w chaszcze, wstąpiłem do "Kuźni" bo były po drodze i wstyd nie zaglądnąć do tego pięknego miejsca ale to tyko na kilka chwil robiąc jedynie parę zdjęć. Kużnie mam obcykane z każdej strony o każdej porze roku. W końcu szczyt Murońki i tu zaczyna sie część widokowa wycieczki a zarazem afrykańska palma zaczyna walić po głowie . Jeszcze kilka chwil szlakiem co biegnie poniżej szczytu i jestem na Hali Ostre, bardzo ładnej, widokowej (choć w stronę Babiej to widoczność była mdła jak podróbka masła z Biedronki). Posiedziałem, posmażyłem się patrząc na tą swoją Małą Ojczyznę po czym szlak znów dostaje kopa a ja dzielnie walcząc ze Słońcem odbijam na szczyt Ostrego- też widokowy- by jakąś ścieżką leśną wrócić do Świata ludzi i asfaltu.
Do katalogu naszych lokalnych skalnych atrakcji doszła pozycja 36.
Zdjecia-> http://www.zuziawdrodze-galeria.cba.pl/kuznie082013.php
Otóż zeszłej zimy ciorając się po śniegach gdzieś na stokach Murońki przeciąłem potok przy którym stało kilka wielkich głazów, miejsce więc obiecujące ale wtedy czasu nie było żeby się tam plątać. Czas był teraz, więc z rana hop do lasu ku kolejnej przygodzie
Zaczęło się nie specjalnie, bo nie mogłem trafić w miejsce gdzie wtedy szedłem . Cóż, nie pozostało nic innego jak błąkać się szerokimi zakosami pnąc w górę. Teren do tego wybrałem sobie jednak mało ciekawy; krzaczory, stromizmy, gałęzie, wyłomy, ogólna kaszana ale...w końcu są Co prawda trafiłem w górną część potoku i trza było nim złazić znów na dół (na szczęście już wygodniej) jednak to drobiazg, bo "kamyczki" zaczęły się pojawiać jak grzyby po deszczu- duże, monstrualne głazy, porozrzucane w okolicy potoku i w nim samym, w gromadach i pojedynczo. Czyli sukces, fanfary można grać.
...a mokry już byłem niczym świnka, nogi podrapane, uwalone poprzyklejanymi nasionkami traw a potok teraz toi bardziej bagniste ciurkadło więc nawet nie było się gdzie schłodzić. Ale trudno, idea wymaga poświęcenia
Na dole jakoś tak głupio było mi już wracać, poczułem chęci by posiedzieć gdzieś na polance z ładnym widokiem. Kierunek -znów do góry. Znów trochę inną traską (może coś się jeszcze trafi?), znów wpieprzyłem się w chaszcze, wstąpiłem do "Kuźni" bo były po drodze i wstyd nie zaglądnąć do tego pięknego miejsca ale to tyko na kilka chwil robiąc jedynie parę zdjęć. Kużnie mam obcykane z każdej strony o każdej porze roku. W końcu szczyt Murońki i tu zaczyna sie część widokowa wycieczki a zarazem afrykańska palma zaczyna walić po głowie . Jeszcze kilka chwil szlakiem co biegnie poniżej szczytu i jestem na Hali Ostre, bardzo ładnej, widokowej (choć w stronę Babiej to widoczność była mdła jak podróbka masła z Biedronki). Posiedziałem, posmażyłem się patrząc na tą swoją Małą Ojczyznę po czym szlak znów dostaje kopa a ja dzielnie walcząc ze Słońcem odbijam na szczyt Ostrego- też widokowy- by jakąś ścieżką leśną wrócić do Świata ludzi i asfaltu.
Do katalogu naszych lokalnych skalnych atrakcji doszła pozycja 36.
Zdjecia-> http://www.zuziawdrodze-galeria.cba.pl/kuznie082013.php