16.05.2015 r. Bardzo zwyczajnie. Trochę przyziemnie. Spontan
: 2015-05-17, 14:16
Wycieczka XII
Los zdecydował! Beskid Wyspowy! Tym razem postanowiłyśmy z aniołkiem jeszcze raz wybrać się na Jasień i Mogielicę. Ja przecierałam te szlaki zimą. Aniołek parę lat temu. Ja patrzę na nie innym, wiosennym okiem. Aniołek sobie przypomina i podobno oczekuje lepszych widoków niż wtedy.
W ramach jednej z nielicznych przygód tego dnia, spóźniam się na dworzec, więc wysiadam wcześniej z nadzieją, iż znajdzie się jeszcze dla mnie miejsce w autobusie. Podobno aniołek musiał o to mocno zawalczyć, gdyż kierowca nie miał ochoty zatrzymywać mi się na przystanku na Alejach, ale w końcu się udało, więc dotarłyśmy na miejsce tuż przed 9.00.
W Rzekach sielanka. Nic się nie dzieję. Kucyki się pasą. Kwiaty kwitną. Trawa rośnie. Słońce świeci. Pranie się suszy...
Zastanawiamy się, czy w ogóle iść dalej, czy nie sfotografować domów i wrócić do Krakowa. Ostatecznie jednak ruszamy w drogę! Początkowy fragment szlaku prowadzi asfaltem, jednak zieleń wokół jest bardzo zachęcająca!
W oddali widzimy swój dzisiejszy cel, czyli Mogielicę, a w pobliżu mnóstwo mleczy!
Zieleń dzisiejszego dnia dostała swoją prywatną nazwę. Jest ona w odcieniu sproketowym
W dobrym tempie docieramy na Przełęcz Przysłopek, skąd czeka nas podejście pod górę na Jasień.
Tutaj znów atakują nas mlecze!
W związku z tym postanawiam uciec ku górze! Wiadomo - im wyżej, tym bezpieczniej!
Szlak na Jasień wiedzie bardzo przyjemną drogą. Żółtym idę pierwszy raz i jestem zachwycona!
W pewnym momencie wchodzimy przez bramę do lasu.
Na furtce znajduje się napis "Proszę zamykać." Hm... Bramy zamknąć się nie da. Coś można by było zamknąć. Postanawiam w związku z tym zamknąć się i iść dalej ku Jasieniowi.
Takie widoki zachęcają do tego, żeby tu jeszcze wrócić:
W drodze zupełnie przypadkowo odbijamy na jakąś polankę, z której są bardzo ładne widoki. Niestety na moich zdjęciach nie widać tego, że był między innymi pogląd na Babią Górę
Zanim dotrzemy na sam szczyt i pooglądamy widoki, odbijamy na chwilę w stronę szałasu.
Tam spotykamy młodych ludzi, licealistów, z którymi ucinam sobie pogawędkę m.in. o kanibalizmie Dzieciaki są tutaj na wolontariacie, gdyż w dzisiejszym dniu odbywają się zawody dogtrekkingowe i Jasień jest jednym z punktów z wodą.
Przy szałasie siedzimy dosyć długo, co później odbije się na dalszej części wycieczki. W końcu ruszamy dalej ku szczytowi, żeby zrobić jakieś zdjęcia i udać się w dalszą trasę. Na górze okazuje się, że widoczność może nie jest powalająca, ale widać nawet Tatry. To już coś
Ja jeszcze zagapiam się i zamiast iść szlakiem, schodzę w dół, mając ze swojej prawej strony ciągle widok na Tatry.
Aniołek jednak doprowadza mnie do ładu, wołając, że idę w złym kierunku. Wracamy zatem z powrotem w stronę tablicy informacyjnej i stamtąd udajemy się w stronę Mogielicy. Droga wiedzie głównie przez las, jednak momentami przebijają się jakieś widoki, m.in. na Babią Górę.
Wielką radość sprawia nam dojście do Hali Stumorgowej.
W porównaniu do zimy teraz przejście przez Halę to spacerek... W dodatku szlak jest monitorowany przez policję, więc każdy może czuć się tutaj bezpiecznie!
Pędzę szybko do góry, żeby móc dłużej podziwiać piękne widoki! Przed oczami mam Mogielicę
...a ze swojej prawej strony majaczące Tatry!
Na górze rozsiadam się tak, żeby mieć jak najlepsze widoki i czekam na aniołka, który robi jeszcze zdjęcia dogtrekkerom
Seszyn na Hali
...i ruszamy dalej ku szczytowi i wieży widokowej! Widoki przeciętne, bo niebo zaczyna zachodzić coraz bardziej chmurami.
Tutaj zarządzam wielką mobilizację, aby zdążyć na ostatni autobus z Jurkowa do Krakowa! Mamy zatem bardzo ograniczony czas na zachwyty wszelakie. W związku z tym po zrobieniu zdjęć z wieży ruszamy dalej w stronę domu.
Po drodze łapiemy jeszcze wiosnę!
...i zmierzamy grzecznie w stronę przystanku.
Było bardzo zwyczajnie. Nic się nie stało. Nic nie zgubiłam. Się nie zgubiłam. Sińców nowych brak. Czyżby nowy etap? ;P
Wszystkie pstryki
Los zdecydował! Beskid Wyspowy! Tym razem postanowiłyśmy z aniołkiem jeszcze raz wybrać się na Jasień i Mogielicę. Ja przecierałam te szlaki zimą. Aniołek parę lat temu. Ja patrzę na nie innym, wiosennym okiem. Aniołek sobie przypomina i podobno oczekuje lepszych widoków niż wtedy.
W ramach jednej z nielicznych przygód tego dnia, spóźniam się na dworzec, więc wysiadam wcześniej z nadzieją, iż znajdzie się jeszcze dla mnie miejsce w autobusie. Podobno aniołek musiał o to mocno zawalczyć, gdyż kierowca nie miał ochoty zatrzymywać mi się na przystanku na Alejach, ale w końcu się udało, więc dotarłyśmy na miejsce tuż przed 9.00.
W Rzekach sielanka. Nic się nie dzieję. Kucyki się pasą. Kwiaty kwitną. Trawa rośnie. Słońce świeci. Pranie się suszy...
Zastanawiamy się, czy w ogóle iść dalej, czy nie sfotografować domów i wrócić do Krakowa. Ostatecznie jednak ruszamy w drogę! Początkowy fragment szlaku prowadzi asfaltem, jednak zieleń wokół jest bardzo zachęcająca!
W oddali widzimy swój dzisiejszy cel, czyli Mogielicę, a w pobliżu mnóstwo mleczy!
Zieleń dzisiejszego dnia dostała swoją prywatną nazwę. Jest ona w odcieniu sproketowym
W dobrym tempie docieramy na Przełęcz Przysłopek, skąd czeka nas podejście pod górę na Jasień.
Tutaj znów atakują nas mlecze!
W związku z tym postanawiam uciec ku górze! Wiadomo - im wyżej, tym bezpieczniej!
Szlak na Jasień wiedzie bardzo przyjemną drogą. Żółtym idę pierwszy raz i jestem zachwycona!
W pewnym momencie wchodzimy przez bramę do lasu.
Na furtce znajduje się napis "Proszę zamykać." Hm... Bramy zamknąć się nie da. Coś można by było zamknąć. Postanawiam w związku z tym zamknąć się i iść dalej ku Jasieniowi.
Takie widoki zachęcają do tego, żeby tu jeszcze wrócić:
W drodze zupełnie przypadkowo odbijamy na jakąś polankę, z której są bardzo ładne widoki. Niestety na moich zdjęciach nie widać tego, że był między innymi pogląd na Babią Górę
Zanim dotrzemy na sam szczyt i pooglądamy widoki, odbijamy na chwilę w stronę szałasu.
Tam spotykamy młodych ludzi, licealistów, z którymi ucinam sobie pogawędkę m.in. o kanibalizmie Dzieciaki są tutaj na wolontariacie, gdyż w dzisiejszym dniu odbywają się zawody dogtrekkingowe i Jasień jest jednym z punktów z wodą.
Przy szałasie siedzimy dosyć długo, co później odbije się na dalszej części wycieczki. W końcu ruszamy dalej ku szczytowi, żeby zrobić jakieś zdjęcia i udać się w dalszą trasę. Na górze okazuje się, że widoczność może nie jest powalająca, ale widać nawet Tatry. To już coś
Ja jeszcze zagapiam się i zamiast iść szlakiem, schodzę w dół, mając ze swojej prawej strony ciągle widok na Tatry.
Aniołek jednak doprowadza mnie do ładu, wołając, że idę w złym kierunku. Wracamy zatem z powrotem w stronę tablicy informacyjnej i stamtąd udajemy się w stronę Mogielicy. Droga wiedzie głównie przez las, jednak momentami przebijają się jakieś widoki, m.in. na Babią Górę.
Wielką radość sprawia nam dojście do Hali Stumorgowej.
W porównaniu do zimy teraz przejście przez Halę to spacerek... W dodatku szlak jest monitorowany przez policję, więc każdy może czuć się tutaj bezpiecznie!
Pędzę szybko do góry, żeby móc dłużej podziwiać piękne widoki! Przed oczami mam Mogielicę
...a ze swojej prawej strony majaczące Tatry!
Na górze rozsiadam się tak, żeby mieć jak najlepsze widoki i czekam na aniołka, który robi jeszcze zdjęcia dogtrekkerom
Seszyn na Hali
...i ruszamy dalej ku szczytowi i wieży widokowej! Widoki przeciętne, bo niebo zaczyna zachodzić coraz bardziej chmurami.
Tutaj zarządzam wielką mobilizację, aby zdążyć na ostatni autobus z Jurkowa do Krakowa! Mamy zatem bardzo ograniczony czas na zachwyty wszelakie. W związku z tym po zrobieniu zdjęć z wieży ruszamy dalej w stronę domu.
Po drodze łapiemy jeszcze wiosnę!
...i zmierzamy grzecznie w stronę przystanku.
Było bardzo zwyczajnie. Nic się nie stało. Nic nie zgubiłam. Się nie zgubiłam. Sińców nowych brak. Czyżby nowy etap? ;P
Wszystkie pstryki