Nauka nie poszła w las
Nauka nie poszła w las
W ramach przygotowań do letniego zdobycia słynnego Grojca wyruszyliśmy dziś na trekking po Beskidach.
Niestety, na miejsce dotarliśmy zbyt późno. Dopiero przed dwunastą. Z Grojca spadła wielka lawina i zasypała drogi żywieckie. Korek ciągnął się od Łodygowic i nie było szans go uniknąć.
Mam nadzieję, że lawina nie porwała Urzędu Skarbowego w Żywcu.
No dobra, zostawiam pojazd w Kamiennej i uderzamy na stok skoro świt, w samo południe.
Z początku świeci słońce, ale później niebo robi się białe. Ale to nic, mkniemy ku górze.
Im wyżej, tym częściej szlak jest z płatami śniegu. Występują też podtopienia. Wszędzie woda, błoto.
Nie no, przesadziłem, było kilka miejsc takich, ale ogólnie szło się nieźle. Po dwóch godzinach osiągamy Miziową.
Po cichu liczyłem na krokusy, ale po raz kolejny okazało się, że można liczyć co najwyżej na siebie samego. Krokusy ktoś zabrał - więc dupa zbita, a jeszcze nie oszalałem, żeby jechać do Chochołowskiej.
W hotelu robimy popas. Furorę robi fioletowa krowa. Nawet jeż ją dosiada.
W międzyczasie robi się ładnie, więc idziemy sobie dalej.
Widoki coraz szersze i szersze.
Uderzamy żółtym szlakiem. To lepsza wersja. Czarny jest nudny.
Tyle, że zółty jest zasypany śniegiem...
W pewnym momencie nawet gubimy szlak, jak to na mnie przystało - taka świecka tradycja, niestety po kilku minutach dochodzę z powrotem do ścieżki wyciągając z zębów kosodrzewinę - tym razem skuterem się nie przejedziemy...
Wychodzimy w piętro kosówki i tam już jest naprawdę co oglądać.
W sumie od schroniska do szczytu zeszła nam niecała godzina.
Pojawiły się Tatry,,,
Charakterystyczna Babia dziś też naprawdę nieźle wyglądała.
Mimo to wolałem patrzeć na nie...
Na polskim wierzchołku chwila przerwy. Odwiedzamy też ciekawe miejsce, 100 metrów od szlakowskazów - źródełko. Zdjęcia nie mam, ale ciekawe miejsce, prowadzi do niego wyraźna ścieżka.
To już główny szczyt. I załoga.
Oprócz nas było pięć osób. Pustki.
Nawet jeżyk próbował wspinaczki.
Ostatnia pamiątka ze szczytu i schodzimy.
Podejście dało się Julce we znaki. Coraz częściej odpoczywa. Każdy słupek to okazja posiedzieć.
A słupków jest od groma...
Ostatni fragment szlaku czarnego wyglądał tak... To był spływ Pilskiem do schroniska.
Na koniec zrobiło się bardzo ładnie. Zeszliśmy nartostradą do Kamiennej. Tą samą, którą kiedyś sprowadzali nas goprowcy.. Nauka nie poszła więc w las! Przydała się ta przygoda z Goprem, przynajmniej poznałem fajny skrót. Stromy, ale w godzinkę da się zlecieć do asfaltu.
Żeby tak pięknie nie było, Julka padła po drodze i od Miziowej do auta to 2/3 trasy spędziła na moim grzbiecie. A po minucie siedzenia w aucie zasnęła.
Trochę krótka ta wycieczka była, przez te korki, bo wyszło nam sześć godzin, a pierwtnie chcieliśmy iść przez Przysłopy i Uszczawne. No nic...
Ogólnie to tyle by było, drżyj Grojcu, niebawem Cię dopadniemy!
Niestety, na miejsce dotarliśmy zbyt późno. Dopiero przed dwunastą. Z Grojca spadła wielka lawina i zasypała drogi żywieckie. Korek ciągnął się od Łodygowic i nie było szans go uniknąć.
Mam nadzieję, że lawina nie porwała Urzędu Skarbowego w Żywcu.
No dobra, zostawiam pojazd w Kamiennej i uderzamy na stok skoro świt, w samo południe.
Z początku świeci słońce, ale później niebo robi się białe. Ale to nic, mkniemy ku górze.
Im wyżej, tym częściej szlak jest z płatami śniegu. Występują też podtopienia. Wszędzie woda, błoto.
Nie no, przesadziłem, było kilka miejsc takich, ale ogólnie szło się nieźle. Po dwóch godzinach osiągamy Miziową.
Po cichu liczyłem na krokusy, ale po raz kolejny okazało się, że można liczyć co najwyżej na siebie samego. Krokusy ktoś zabrał - więc dupa zbita, a jeszcze nie oszalałem, żeby jechać do Chochołowskiej.
W hotelu robimy popas. Furorę robi fioletowa krowa. Nawet jeż ją dosiada.
W międzyczasie robi się ładnie, więc idziemy sobie dalej.
Widoki coraz szersze i szersze.
Uderzamy żółtym szlakiem. To lepsza wersja. Czarny jest nudny.
Tyle, że zółty jest zasypany śniegiem...
W pewnym momencie nawet gubimy szlak, jak to na mnie przystało - taka świecka tradycja, niestety po kilku minutach dochodzę z powrotem do ścieżki wyciągając z zębów kosodrzewinę - tym razem skuterem się nie przejedziemy...
Wychodzimy w piętro kosówki i tam już jest naprawdę co oglądać.
W sumie od schroniska do szczytu zeszła nam niecała godzina.
Pojawiły się Tatry,,,
Charakterystyczna Babia dziś też naprawdę nieźle wyglądała.
Mimo to wolałem patrzeć na nie...
Na polskim wierzchołku chwila przerwy. Odwiedzamy też ciekawe miejsce, 100 metrów od szlakowskazów - źródełko. Zdjęcia nie mam, ale ciekawe miejsce, prowadzi do niego wyraźna ścieżka.
To już główny szczyt. I załoga.
Oprócz nas było pięć osób. Pustki.
Nawet jeżyk próbował wspinaczki.
Ostatnia pamiątka ze szczytu i schodzimy.
Podejście dało się Julce we znaki. Coraz częściej odpoczywa. Każdy słupek to okazja posiedzieć.
A słupków jest od groma...
Ostatni fragment szlaku czarnego wyglądał tak... To był spływ Pilskiem do schroniska.
Na koniec zrobiło się bardzo ładnie. Zeszliśmy nartostradą do Kamiennej. Tą samą, którą kiedyś sprowadzali nas goprowcy.. Nauka nie poszła więc w las! Przydała się ta przygoda z Goprem, przynajmniej poznałem fajny skrót. Stromy, ale w godzinkę da się zlecieć do asfaltu.
Żeby tak pięknie nie było, Julka padła po drodze i od Miziowej do auta to 2/3 trasy spędziła na moim grzbiecie. A po minucie siedzenia w aucie zasnęła.
Trochę krótka ta wycieczka była, przez te korki, bo wyszło nam sześć godzin, a pierwtnie chcieliśmy iść przez Przysłopy i Uszczawne. No nic...
Ogólnie to tyle by było, drżyj Grojcu, niebawem Cię dopadniemy!
No siadła Wam pogoda, dziś była świetna co widać na zdjęciach.
Jadąc od Was na Korbielów można łatwo minąć te korki (bo jeszcze długo one będą).
W Bielsku odbijasz na Straconkę, później Przeł. Przegibek i wyjeżdżasz z Międzybrodziu B.
A potem już luz, na Żywiec przez zaporę w Tresnej. Luz, bo jest się po odpowiedniej stronie Soły.
Jadąc od Was na Korbielów można łatwo minąć te korki (bo jeszcze długo one będą).
W Bielsku odbijasz na Straconkę, później Przeł. Przegibek i wyjeżdżasz z Międzybrodziu B.
A potem już luz, na Żywiec przez zaporę w Tresnej. Luz, bo jest się po odpowiedniej stronie Soły.
Siedliska szarańczy uświadczysz w każdym powiecie, należy wezwać straż pożarną i ona powinna zająć się usunięciem gniazda (spalić/zatopić/wysadzić w powietrze).Mam nadzieję, że lawina nie porwała Urzędu Skarbowego w Żywcu.
Grunt to pogoda i dobry humor całej rodziny. Niezłe ujęcie Tatr. Babią udało mi się uchwycić, taterki jednak miałem trochę w chmurach. I jak tam kesz?
Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. /Mt 13,12/
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
W sumie na Zwardoń też tak można jechać. Drogą na Korbielów ale jeszcze w Żywcu odbija się na Trzebinię i wyjeżdża w Radziechowach na drogę 69.
Możesz też gdzieś między Tychami a Pszczyną skręcić na Oświęcim, potem Kęty i do Żywca.
Fakt, ze nie są to drogi gdzie się jedzie stówą ale przynajmniej w korku przed Żywcem sie nie stoi.
Możesz też gdzieś między Tychami a Pszczyną skręcić na Oświęcim, potem Kęty i do Żywca.
Fakt, ze nie są to drogi gdzie się jedzie stówą ale przynajmniej w korku przed Żywcem sie nie stoi.
- sprocket73
- Posty: 5935
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Ceper - kesza nie zakładałem, bo go zapomniałem zabrać. Ale dziś coś pomyslę u siebie...
Piotrek - dzięki za info, akurat przez Przegibek trasę dobrze znam, gdybym wiedział wcześniej... Przez Oświęcim i Kęty jedzie się okropnie, przerabiałem to już. Dla mnie chyba lepiej będzie przedostać się w rejon Zwardonia/Rajczy jadąc przez Wisłę.
Piotrek - dzięki za info, akurat przez Przegibek trasę dobrze znam, gdybym wiedział wcześniej... Przez Oświęcim i Kęty jedzie się okropnie, przerabiałem to już. Dla mnie chyba lepiej będzie przedostać się w rejon Zwardonia/Rajczy jadąc przez Wisłę.
sokół pisze:W ramach przygotowań do letniego zdobycia słynnego Grojca wyruszyliśmy dziś na trekking po Beskidach.
Niestety, na miejsce dotarliśmy zbyt późno. Dopiero przed dwunastą. Z Grojca spadła wielka lawina i zasypała drogi żywieckie. Korek ciągnął się od Łodygowic i nie było szans go uniknąć.
Mam nadzieję, że lawina nie porwała Urzędu Skarbowego w Żywcu.
A wiesz, że w tym roku jeszcze na Grojcu nie byłem ...
sokół pisze:Pojawiły się Tatry,,,
O kurczę ... Kolejnym razem muszę isć na Pilsko w okularach ... Nigdy tak wyraźnie np Wysokiej nie widziałem.
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- Malgo Klapković
- Posty: 2482
- Rejestracja: 2013-07-06, 22:45
- Tępy dyszel
- Posty: 2924
- Rejestracja: 2013-07-07, 16:49
- Lokalizacja: Tychy
Malgo Klapković pisze:najpierw relacja Tępego dyszla, a teraz Twoja i znowu Pilsko
Relacja sokoła z Pilska była pierwsza
sokół pisze:Najlepsze, ze my tego samego dnia, minęliśmy się gdzieś w schronie...
Najlepsze dla jeża, Ciebie czy małżonki a może dla wszystkich troje ?
Bądźcie czujni i się rozglądajcie. Nigdy nie wiadomo, na jaką szuję możecie trafić
sokół pisze:a kto wcześnie wstaje ten ma sine niebo na szczycie!
Panie, ja musiałem wcześniej wstać. Wy młodzi jesteście i w 2 godziny do schroniska doszliście a ja szedłem prawie 7 godzin. Starość nie radość.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 54 gości