Postaram się kolejno odpowiedzieć.
nes_ska pisze:To Cię pokarało za to, że żonę w domu zostawiłeś...
W sumie racja. Ale tu chodzi też o to, że niedługo rozpocznę leczenie, które podobno różnie się przechodzi. Więc dlatego, żona mnie puściła wcześniej niż planowaliśmy.
ziaro pisze:Wlk Raczę robiłem ze Zwardonia.
W 2002 bodajże też tak lazłem. Długi monotonny szlak, ale chciałbym go powtórzyć. Natomiast tego odcinka wcześniej nie robiłem, więc licząc na dobrą widoczność polazłem.
buba pisze:Serio te zdjecia sa na czulosci 800?
Serio. Poleciała gruba wiązanka, jak się kapłem....
buba pisze:bo super wyszly!
Dzięki.
sokole następnym razem na pewno zagadam!!!
Wiolcia pisze:No i bardzo podobają mi się te zdjęcia - fajne pomysły na nie miałeś.
Dziękuje. Pierwszy raz od wakacji mogłem wypróbować nowy obiektyw. Tego mi brakowało w kitowym szkle.
Ceprze, w sumie schabowy, był dobry, moja uwaga to lekki minus. Ale jako schronisko Przegibek ma plusa, bo się dużo gorszego obiektu spodziewałem. Co do Raczy, wlazłem mokry i pobyt na jadalni pewnie by mógł się skończyć przeziębieniem, Pudelek ma rację, po trasie chce się czasem jednak osuszyć, tam nie ma takiej możliwości.
Basia Z. pisze:Aleja w takiej sytuacji odłączyłabym się.
Już wyjaśniam. Pierwotnie te osoby miały się dołączyć. I wtedy bym nie narzekał, a zrobił jak pisze Basia. Odłączył się. Natomiast posypało się już w sobotę. Kolega niespodziewanie pojechał i rano na obwodnicy Żywca jak byłem zadzwonił z pytaniem czy ich wezmę. Gdyby nie on, pewnie bym pojechał dalej. W samochodzie miałem niestety ich rzeczy, a zostawić je przy drodze, to trochę nie teges.
Dwa nie jestem przeciwnikiem alkoholu. Nie będę teraz pił (ok wyjaśnię, zaczynam leczenie interferonem [chemia], zapalenie wątroby typu B, to ona spowodowała, że mój organizm nie toleruje alkoholu), zresztą ja prowadziłem. Natomiast nie widzę, przeszkód by sobie wypić piwa w schronisku, czy wiśniówki na szlaku. Ale z umiarem, a nie że ledwo ktoś idzie.
Ja prosiłem od wyjścia z auta, by skończyć w granicach 17tej. Powtarzałem to w schronisku na Raczy, a potem wiele razy dzwoniliśmy z prośbą o przyśpieszenie. Niestety na koniec od osoby nie mającej dzieci, usłyszałem jak to żona powinna sobie radzić. To u mnie przelało czarę goryczy, bo wbrew temu, tą osobę bardzo (tak myślałem) znam(łem).
Basia Z. pisze:Ale pogoda była fajna i zdjęcia wyszły świetne.
.
Dziękuje.