A na Babiej znowu wieje
: 2015-03-03, 20:38
Kilka tygodni po Tatrach ( w połowie lutego) wybraliśmy się przećwiczyć formę na Babiej.
Nie wiem kto wymyślił ( Janusz ubije Cię ) żeby wyjechać o 3 rano
Na miejscu ( na przeł. Krowiarki) byliśmy już po półtora godzinie. Niezły wynik jak na zimę i prawie 120 km trasy. Wyjście na trasę o 4.30 nic nam nie daje - nie mamy w planach wschodu słońca. Nie tym razem. Jeszcze po ciemku docieramy do schroniska. Nie śpieszymy się, bo ja akurat tego ranka coś żle się czuję. Zbiera mnie przeziębienie. Oznajmiam chłopakom, że jakby coś to rezygnuję na przeł. Brona. Na szczęście im wyżej i więcej wieje ja się lepiej czuję. Jest dobrze i decyduję, że idę na szczyt
Na przełęczy wszyscy zakładamy tzw. raczki. Normalne raki też mamy ze sobą, ale nie są konieczne. Szlak nie jest oblodzony, tylko potwornie wieje. Za to jest słonecznie i widokowo jak diabli
na podejściu pod przeł. Bronę
rzut oka w drugą stronę ( bodajże pasmo Policy)
na szczycie tak wiało, że można było się kłaść pod wiatr
to nie tyle lans co konieczność, żeby jakoś zapozować do zdjęcia i nie odpaść
widok z tarasu na Sokolicy
Na koniec wspomnę, że ten dzień ( 15-02-2015) zakończył się bardzo tragicznie. Na Babiej zginął znany maratończyk. Mijaliśmy się na szlaku .... Dowiedzieliśmy się o wszystkim po powrocie do domu.
Nie wiem kto wymyślił ( Janusz ubije Cię ) żeby wyjechać o 3 rano
Na miejscu ( na przeł. Krowiarki) byliśmy już po półtora godzinie. Niezły wynik jak na zimę i prawie 120 km trasy. Wyjście na trasę o 4.30 nic nam nie daje - nie mamy w planach wschodu słońca. Nie tym razem. Jeszcze po ciemku docieramy do schroniska. Nie śpieszymy się, bo ja akurat tego ranka coś żle się czuję. Zbiera mnie przeziębienie. Oznajmiam chłopakom, że jakby coś to rezygnuję na przeł. Brona. Na szczęście im wyżej i więcej wieje ja się lepiej czuję. Jest dobrze i decyduję, że idę na szczyt
Na przełęczy wszyscy zakładamy tzw. raczki. Normalne raki też mamy ze sobą, ale nie są konieczne. Szlak nie jest oblodzony, tylko potwornie wieje. Za to jest słonecznie i widokowo jak diabli
na podejściu pod przeł. Bronę
rzut oka w drugą stronę ( bodajże pasmo Policy)
na szczycie tak wiało, że można było się kłaść pod wiatr
to nie tyle lans co konieczność, żeby jakoś zapozować do zdjęcia i nie odpaść
widok z tarasu na Sokolicy
Na koniec wspomnę, że ten dzień ( 15-02-2015) zakończył się bardzo tragicznie. Na Babiej zginął znany maratończyk. Mijaliśmy się na szlaku .... Dowiedzieliśmy się o wszystkim po powrocie do domu.