01.02. Tylko na Jasień, czyli Neska daje za wygraną śniegowi
: 2015-02-01, 20:27
W planach na dzisiaj była Mogielica, jednak ostatecznie porzuciłam ten pomysł.
Rano, ok. 9.00 (czyli najwcześniej jak to możliwe niestety) dotarłam do Lubomierza. Dosyć szybko odnalazłam zejście na szlak ku Polanie Folwarcznej, skręcając tuż przy rzece Mszance.
Minąwszy kilka zabudowań, założyłam stuptuty, bo teraz czeka mnie tylko to - zupełnie nieprzetarty szlak
Dotarłam do pierwszej polany, skąd już mogłam podziwiać Lubomierz, a także okoliczne i nieco dalsze góry
Co jakiś czas miałam szlak przetarty przez zwierzynę, a i śniegu jest było najwyżej po kolana
Polana Folwarczna również czaruje zimą i ładnymi widokami.
Jako że to mój debiut w tym rejonie, zaczęły się schody, bo nie mogłam znaleźć rozwidlenia szlaków. W końcu doszłam do szlaku zielonego w stronę Łętowego i na zasadzie "gdzieś musi być też w drugą stronę" udało mi się znaleźć szlak na Jasień. Mordka mi się od razu ucieszyła!
Ale tutaj zaczął się już śnieg po pośladki
Na początku drogi zielonym pstryknęłam jeszcze kilka zdjęć.
W okolicy Łąk, mniej więcej tutaj....:
....zgubiłam szlak Pokluczyłam trochę po okolicy, powłóczyłam się niepotrzebnie w górę i w dół, aż w końcu odnalazłam ten magiczny znaczek
W końcu zaczęłam zbliżać się coraz poważniej do Jasienia Tutaj spotkałam też jedyną dwójkę osób tego dnia - narciarzy, którzy dosyć szybko mi zniknęli i napomknęli, że będą na mnie czekać na Polanie Skalne, ale ostatecznie do nich nie dotarłam
Słońce zaczęło chować się za chmurami, a ja szlak z Lubomierza na Jasień pokonywałam 4 godziny (w warunkach letnich wg mapy to 2), więc uznałam, że nie ma sensu iść na Mogielicę, jeśli nadal będę się tak zapadać, bo przed zmrokiem nie wrócę do domu
Poszłam więc dalej w poszukiwaniu szlaku żółtego, obracając się tyłem do tych pięknych widoków:
W stronę tychże:
Po drodze, zanim zgubiłam szlak żółty na stałe (:D), pokazały się jeszcze Tatry:
W pewnym momencie poszłam drogą, którą jechał wcześniej skuter śnieżny (plus - wygodnie się szło , minus - nie tędy droga , ale już nie miałam siły i ochoty wracać się i kopić dalej w śniegu )
Wyszłam gdzieś pomiędzy Lubomierzem Przysłop, a Szczawą Białe. Jako że bliżej miałam do Szczawy, to tam udałam się na przystanek i niedługo czekając wsiadłam do autobusu, który odwiózł mnie do domu
Widoki naprawdę fajne, wycieczka też, chociaż dosyć krótka. Jednak w związku z tym, że szłam sama, a mogłabym nie zdążyć dotrzeć "na czas" na Mogielicę, wolałam nie ryzykować i w odpowiednim według mnie momencie zejść w dół .
Zdjęcia: Tylko na Jasień
Rano, ok. 9.00 (czyli najwcześniej jak to możliwe niestety) dotarłam do Lubomierza. Dosyć szybko odnalazłam zejście na szlak ku Polanie Folwarcznej, skręcając tuż przy rzece Mszance.
Minąwszy kilka zabudowań, założyłam stuptuty, bo teraz czeka mnie tylko to - zupełnie nieprzetarty szlak
Dotarłam do pierwszej polany, skąd już mogłam podziwiać Lubomierz, a także okoliczne i nieco dalsze góry
Co jakiś czas miałam szlak przetarty przez zwierzynę, a i śniegu jest było najwyżej po kolana
Polana Folwarczna również czaruje zimą i ładnymi widokami.
Jako że to mój debiut w tym rejonie, zaczęły się schody, bo nie mogłam znaleźć rozwidlenia szlaków. W końcu doszłam do szlaku zielonego w stronę Łętowego i na zasadzie "gdzieś musi być też w drugą stronę" udało mi się znaleźć szlak na Jasień. Mordka mi się od razu ucieszyła!
Ale tutaj zaczął się już śnieg po pośladki
Na początku drogi zielonym pstryknęłam jeszcze kilka zdjęć.
W okolicy Łąk, mniej więcej tutaj....:
....zgubiłam szlak Pokluczyłam trochę po okolicy, powłóczyłam się niepotrzebnie w górę i w dół, aż w końcu odnalazłam ten magiczny znaczek
W końcu zaczęłam zbliżać się coraz poważniej do Jasienia Tutaj spotkałam też jedyną dwójkę osób tego dnia - narciarzy, którzy dosyć szybko mi zniknęli i napomknęli, że będą na mnie czekać na Polanie Skalne, ale ostatecznie do nich nie dotarłam
Słońce zaczęło chować się za chmurami, a ja szlak z Lubomierza na Jasień pokonywałam 4 godziny (w warunkach letnich wg mapy to 2), więc uznałam, że nie ma sensu iść na Mogielicę, jeśli nadal będę się tak zapadać, bo przed zmrokiem nie wrócę do domu
Poszłam więc dalej w poszukiwaniu szlaku żółtego, obracając się tyłem do tych pięknych widoków:
W stronę tychże:
Po drodze, zanim zgubiłam szlak żółty na stałe (:D), pokazały się jeszcze Tatry:
W pewnym momencie poszłam drogą, którą jechał wcześniej skuter śnieżny (plus - wygodnie się szło , minus - nie tędy droga , ale już nie miałam siły i ochoty wracać się i kopić dalej w śniegu )
Wyszłam gdzieś pomiędzy Lubomierzem Przysłop, a Szczawą Białe. Jako że bliżej miałam do Szczawy, to tam udałam się na przystanek i niedługo czekając wsiadłam do autobusu, który odwiózł mnie do domu
Widoki naprawdę fajne, wycieczka też, chociaż dosyć krótka. Jednak w związku z tym, że szłam sama, a mogłabym nie zdążyć dotrzeć "na czas" na Mogielicę, wolałam nie ryzykować i w odpowiednim według mnie momencie zejść w dół .
Zdjęcia: Tylko na Jasień