Andrzejki pod Potrójną
: 2014-12-02, 22:09
W tamtym roku też była chatka "studencka", ale jakże o innej jednak atmosferze...
W tym roku powrót do źródeł - czyli POD Potrójną. Przyjeżdżamy oczywiście w piątek, gdzie w Andrychowie w Kapliczce czekamy na spóźnioną Neskę. Prawie dostaję po gębie o kulturalnego miejscowego, któremu nie spodobał się mój akcent i krytyka PZU
Potem do Praciaków, gdzie po raz pierwszy od dawna czuję na twarzy mróz - jest fajnie. Podchodzimy pod częściowo rozkopaną trasą Czarnego Gronia...
Na chatce tłumów nie ma - tylko Mariusz, Leszek i dwie dziewczyny. Nie ilość się jednak liczy, lecz jakość - tak więc imprezka jest bardzo miła przy partyjkach Scrabble, gdzie regularnie Neska wszystkich łoi
W sobotę rano jest nawet trochę słoneczka...
Ruszamy więc na zakupy!
Za Madohorą kończy się słońce i dochodzi do forumowego spotkania na szczycie - mina Sokoła mówi wszystko
Odbijamy w prawo - kierunek południe.
Na szlakach pustki - pod Gibasów Groniem z lasu wychodzi rodzinka, więc wiem już, gdzie jest skrót do Staszka (nigdy nie pamiętam prawidłowego odbicia). Jak się okazuje - to jego sąsiedzi z Gibasów. Razem schodzimy do Koconia, gdzie ku mej radości ponownie działa knajpa nad sklepem.
Nie jest tam już jednak tak tanio i smacznie jak kiedyś
Na odchodnym dostajemy zaproszenie od sąsiada Staszka - jakżeby nie skorzystać? Wpierw trzeba jednak przejść przez wydmuchowisko przed lasem - piździ jak w kieleckiem.
Bezproblemowo znajdujemy skrót, oznaczony kijem, i wychodzimy nad słynną kaplisią.
Jest tak słynna, że dopóki forum BM nie zaczęło jej remontować to nie bardzo zdawałem sobie sprawę z jej istnienia
Staszek jest u siebie, więc składamy mu wizytą, gadając o tym i o owym.
Też ma pusto, dziwne te Andrzejki. Zachodzimy jeszcze do jego sąsiada, który okazuje się zaawansowanym podróżnikiem, więc jest o czym pogadać przy Heinekenie. Następnie w ciemnościach znanymi ścieżkami wracamy pod Potrójną, gdzie doszła w końcu jakaś ekipa.
Nie są jednak zbyt chętni do integracji, więc męska część towarzystwa zabiera się za rozpalenie ogniska. Po kilku próbach - udaje się!
(Młody namalował penisa latarką - to jest sztuka!).
Na ruszcie lądują smakołyki, pojawia się oszroniony kieliszek...
W chatce zjawia się też Lucjan z Chatarem, więc prawie jak za starych czasów...
W niedzielę zbieramy się dopiero o 16-tej, przy nieco lepszej pogodzie.
Jeszcze tylko zejście obok wyciągu, gdzie uruchomiono już pierwsze armatki...
...i po weekendzie
Całość:
https://picasaweb.google.com/1103445063 ... dPotrojna#
W tym roku powrót do źródeł - czyli POD Potrójną. Przyjeżdżamy oczywiście w piątek, gdzie w Andrychowie w Kapliczce czekamy na spóźnioną Neskę. Prawie dostaję po gębie o kulturalnego miejscowego, któremu nie spodobał się mój akcent i krytyka PZU
Potem do Praciaków, gdzie po raz pierwszy od dawna czuję na twarzy mróz - jest fajnie. Podchodzimy pod częściowo rozkopaną trasą Czarnego Gronia...
Na chatce tłumów nie ma - tylko Mariusz, Leszek i dwie dziewczyny. Nie ilość się jednak liczy, lecz jakość - tak więc imprezka jest bardzo miła przy partyjkach Scrabble, gdzie regularnie Neska wszystkich łoi
W sobotę rano jest nawet trochę słoneczka...
Ruszamy więc na zakupy!
Za Madohorą kończy się słońce i dochodzi do forumowego spotkania na szczycie - mina Sokoła mówi wszystko
Odbijamy w prawo - kierunek południe.
Na szlakach pustki - pod Gibasów Groniem z lasu wychodzi rodzinka, więc wiem już, gdzie jest skrót do Staszka (nigdy nie pamiętam prawidłowego odbicia). Jak się okazuje - to jego sąsiedzi z Gibasów. Razem schodzimy do Koconia, gdzie ku mej radości ponownie działa knajpa nad sklepem.
Nie jest tam już jednak tak tanio i smacznie jak kiedyś
Na odchodnym dostajemy zaproszenie od sąsiada Staszka - jakżeby nie skorzystać? Wpierw trzeba jednak przejść przez wydmuchowisko przed lasem - piździ jak w kieleckiem.
Bezproblemowo znajdujemy skrót, oznaczony kijem, i wychodzimy nad słynną kaplisią.
Jest tak słynna, że dopóki forum BM nie zaczęło jej remontować to nie bardzo zdawałem sobie sprawę z jej istnienia
Staszek jest u siebie, więc składamy mu wizytą, gadając o tym i o owym.
Też ma pusto, dziwne te Andrzejki. Zachodzimy jeszcze do jego sąsiada, który okazuje się zaawansowanym podróżnikiem, więc jest o czym pogadać przy Heinekenie. Następnie w ciemnościach znanymi ścieżkami wracamy pod Potrójną, gdzie doszła w końcu jakaś ekipa.
Nie są jednak zbyt chętni do integracji, więc męska część towarzystwa zabiera się za rozpalenie ogniska. Po kilku próbach - udaje się!
(Młody namalował penisa latarką - to jest sztuka!).
Na ruszcie lądują smakołyki, pojawia się oszroniony kieliszek...
W chatce zjawia się też Lucjan z Chatarem, więc prawie jak za starych czasów...
W niedzielę zbieramy się dopiero o 16-tej, przy nieco lepszej pogodzie.
Jeszcze tylko zejście obok wyciągu, gdzie uruchomiono już pierwsze armatki...
...i po weekendzie
Całość:
https://picasaweb.google.com/1103445063 ... dPotrojna#