Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
- sprocket73
- Posty: 5799
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
Ostatnio bardzo podoba mi się późne lato w Beskidach. Piątek miał być pogodny, choć rekordowo upalny. W związku z tym jedziemy z Ukochaną na zagraniczną wycieczkę na Wielką Raczę. Parkujemy w Oščadnica-Švancárovci i ruszamy zielonym szlakiem w kierunku szczytu Liesková. Jak to na Słowacji, szlak ledwie widoczny, dużo otwartych przestrzeni. Jest 7:30 rano a już upalnie.
Żółte trawy świecą w słońcu. W oddali Javorské - tam idziemy.
Górskie Przysiółki na Słowacji robią się wypasione. Szczególnie podobał mi się ten niski domek po prawej wcale nie był mały, bo dość długi.
Idziemy dalej. Jest przyjemnie.
Docieramy na Javorské.
Jest tu mała chatka, ogólnodostępna dla turystów. Ciekawie udekorowana drewnianymi fotografiami.
Schodzimy do centrum Oščadnicy zółtym szlakiem, z fajnym skrótem mojego autorstwa, zamiast asfaltu taka ścieżka.
Na dole małe szaleństwo: lody, piwo, kofola. A potem kontynuujemy żółtym szlakiem wzdłuż wyciągu.
Mała ale ciekawa wieża widokowa na Surovinie.
Widok z niej.
Wchodzimy na grzbiet prowadzący na Wielką Raczę. Rzeźba przedstawiająca zbója-pijaka.
Dużo łagodnych podejść, dużo widoków.
Kolejna ciekawa wieża widokowa na Dedovce.
Dość wąska, ze stromymi schodkami, które Tobi pokonywał bardzo sprawnie.
Widok z góry na ten zoopark. Dociera tu kolejka, więc ludzi jest sporo. Wszystko płatne i to nie mało, np basen dla dzieci kosztuje 1 euro - za minutę. A kofola 3 euraski za kufel, ale tak nam zasmakowała w te upały, że nie żałujemy grosza Sama wieża co ciekawe bezpłatna.
Jest też taka śliczna kapliczka.
No nic, nie jesteśmy tu dla przyjemności... znowu pod wyciągiem do góry. Mają tu tych wyciągów kilka. Dobre miejsce na narty.
Jeszcze wyżej pojawiają się kolorki.
A jeszcze wyżej fajny las karłowatych buków.
W końcu Wielka Racza.
Z dziwną wieżą, a właściwie tylko podestem widokowym.
Dalej idziemy szlakiem czerwonym, który jest jakiś inny niż go zapamiętałem z dawnych czasów. W wielu miejscach to wąska ścieżka przez ciemne młodniki. Zimą jak zasypie to musi tu być niezły hardkor.
Są też ładniejsze miejsca.
Docieramy na Kikulę skąd Wielka Racza prezentuje się tak.
Ostatni etap to zejście szlakiem zielonym w kierunku auta. Upał już nie doskwiera, kolory coraz ładniejsze pod koniec dnia.
Taka ławeczka na sam koniec. Tobi sam wyszedł po wąskiej metalowej drabince.
Schodzimy do Švancárovci.
Bardzo fajne tereny ten Beskid Żywiecko-Kisucki. Tyle razy przejeżdżałem przez Oščadnicę i wydawało mi się, że nic tam nie ma, a jest tam gdzie pochodzić. Jako ciekawostkę podam, że wypiliśmy z Ukochaną 8 litrów płynów podczas wycieczki (2l herbaty z cytryną, 4l wody z sokiem, 3 kofole i 1 piwo). Dla Tobiego nie mieliśmy wody
Żółte trawy świecą w słońcu. W oddali Javorské - tam idziemy.
Górskie Przysiółki na Słowacji robią się wypasione. Szczególnie podobał mi się ten niski domek po prawej wcale nie był mały, bo dość długi.
Idziemy dalej. Jest przyjemnie.
Docieramy na Javorské.
Jest tu mała chatka, ogólnodostępna dla turystów. Ciekawie udekorowana drewnianymi fotografiami.
Schodzimy do centrum Oščadnicy zółtym szlakiem, z fajnym skrótem mojego autorstwa, zamiast asfaltu taka ścieżka.
Na dole małe szaleństwo: lody, piwo, kofola. A potem kontynuujemy żółtym szlakiem wzdłuż wyciągu.
Mała ale ciekawa wieża widokowa na Surovinie.
Widok z niej.
Wchodzimy na grzbiet prowadzący na Wielką Raczę. Rzeźba przedstawiająca zbója-pijaka.
Dużo łagodnych podejść, dużo widoków.
Kolejna ciekawa wieża widokowa na Dedovce.
Dość wąska, ze stromymi schodkami, które Tobi pokonywał bardzo sprawnie.
Widok z góry na ten zoopark. Dociera tu kolejka, więc ludzi jest sporo. Wszystko płatne i to nie mało, np basen dla dzieci kosztuje 1 euro - za minutę. A kofola 3 euraski za kufel, ale tak nam zasmakowała w te upały, że nie żałujemy grosza Sama wieża co ciekawe bezpłatna.
Jest też taka śliczna kapliczka.
No nic, nie jesteśmy tu dla przyjemności... znowu pod wyciągiem do góry. Mają tu tych wyciągów kilka. Dobre miejsce na narty.
Jeszcze wyżej pojawiają się kolorki.
A jeszcze wyżej fajny las karłowatych buków.
W końcu Wielka Racza.
Z dziwną wieżą, a właściwie tylko podestem widokowym.
Dalej idziemy szlakiem czerwonym, który jest jakiś inny niż go zapamiętałem z dawnych czasów. W wielu miejscach to wąska ścieżka przez ciemne młodniki. Zimą jak zasypie to musi tu być niezły hardkor.
Są też ładniejsze miejsca.
Docieramy na Kikulę skąd Wielka Racza prezentuje się tak.
Ostatni etap to zejście szlakiem zielonym w kierunku auta. Upał już nie doskwiera, kolory coraz ładniejsze pod koniec dnia.
Taka ławeczka na sam koniec. Tobi sam wyszedł po wąskiej metalowej drabince.
Schodzimy do Švancárovci.
Bardzo fajne tereny ten Beskid Żywiecko-Kisucki. Tyle razy przejeżdżałem przez Oščadnicę i wydawało mi się, że nic tam nie ma, a jest tam gdzie pochodzić. Jako ciekawostkę podam, że wypiliśmy z Ukochaną 8 litrów płynów podczas wycieczki (2l herbaty z cytryną, 4l wody z sokiem, 3 kofole i 1 piwo). Dla Tobiego nie mieliśmy wody
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
Całe piękno wycieczki zniszczone ostatnim zdaniem
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
- sprocket73
- Posty: 5799
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
W końcu ktoś na forum pożałował pieska
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
Czy to "moja" trasa ?
Ładnie teraz jest, wszędzie gdzie są wysokie trawy, ładnie to widać czy to w Gorcach jak byłeś, czy teraz w Beskidach.
Niema to jak się troszkę podsmażyć w słoneczny dzień
Ładnie teraz jest, wszędzie gdzie są wysokie trawy, ładnie to widać czy to w Gorcach jak byłeś, czy teraz w Beskidach.
Niema to jak się troszkę podsmażyć w słoneczny dzień
- sprocket73
- Posty: 5799
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
Na pewno inspirowana twoją
Takie kółeczko 31 km
Takie kółeczko 31 km
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
sprocket73 pisze:Na pewno inspirowana twoją
Takie kółeczko 31 km
Miło mi i się cieszę że Cię zainspirowałem, bo to fajne tereny
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
sprocket73 pisze:Żółte trawy świecą w słońcu. W oddali Javorské - tam idziemy.
Pięknie!
- sprocket73
- Posty: 5799
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
Leniwa niedziela. Śpię do oporu, a potem mała wycieczka na Błatnią z Jaworza.
Idziemy czerwonym szlakiem, żar leje się z nieba.
Żeby było choć trochę świeżości, bezszlakowo odbijamy na Łazek.
Lekka dzikość.
Na Małym Cisowym zaczyna robić się fajnie.
Na Wielkiej Cisowej jeszcze fajniej.
Kolorki traw są już idealne.
Turystyka się rozwija w rejonie.
Błatnia jak zwykle piękna.
Robimy sobie dłuższy leżing.
Ja się kręcę z aparatem po okolicy.
Na koniec wracamy szlakiem drwali na parking.
Jest on o tyle ciekawy, że prowadzi po pozostałościach domów dawnych drwali z Jaworza. Przeważnie są to resztki ruin. A na zdjęciu stara czereśnia, która kiedyś była częścią sadu przy takim domu.
Wycieczka w stylu Cieszynioków, 10 km na zupełnym luzie, 2x się zdrzemnąłem nawet
Idziemy czerwonym szlakiem, żar leje się z nieba.
Żeby było choć trochę świeżości, bezszlakowo odbijamy na Łazek.
Lekka dzikość.
Na Małym Cisowym zaczyna robić się fajnie.
Na Wielkiej Cisowej jeszcze fajniej.
Kolorki traw są już idealne.
Turystyka się rozwija w rejonie.
Błatnia jak zwykle piękna.
Robimy sobie dłuższy leżing.
Ja się kręcę z aparatem po okolicy.
Na koniec wracamy szlakiem drwali na parking.
Jest on o tyle ciekawy, że prowadzi po pozostałościach domów dawnych drwali z Jaworza. Przeważnie są to resztki ruin. A na zdjęciu stara czereśnia, która kiedyś była częścią sadu przy takim domu.
Wycieczka w stylu Cieszynioków, 10 km na zupełnym luzie, 2x się zdrzemnąłem nawet
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
Były grzyby?
- sprocket73
- Posty: 5799
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
Nie szukaliśmy, ale żaden nie wpadł w oczy, nie spotkaliśmy również nikogo, kto by coś zbierał.
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
Blatnia zawsze na plus, szczególnie przy takich warunkach trawiastych
No widzisz, nie zawsze trzeba na grubo, można po lekku
Tylko w takich wycieczkach schronisko powinno być obowiązkowe, to macie do poprawki, reszta bardzo ładna
No widzisz, nie zawsze trzeba na grubo, można po lekku
Tylko w takich wycieczkach schronisko powinno być obowiązkowe, to macie do poprawki, reszta bardzo ładna
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
Trawki bardzo ładne. Wycieczka przyjemna, ale żeby bez akcentów gastro? To teraz robi się modne na forum
Bardziej adekwatny dla Ukochanej byłby Szlak Zakochanych.
Bardziej adekwatny dla Ukochanej byłby Szlak Zakochanych.
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
Te kolory już coraz ciekawsze, czekam z utęsknieniem za jesienią
Świat gór! Aby go nazwać swoim, trzeba zainwestować znacznie więcej niż krótkotrwałą radość oczu. I może dlatego właśnie człowiek naprawdę kochający góry chce znosić trudy, wyrzeczenia i niebezpieczeństwa na ich skalnych szlakach
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
Byłem wczoraj na Jurze. Drzewa już powoli lapią kolorki, tyle że to nie są takie "zdrowe" kolorki jesienne, ale raczej takie kolory burych, uschniętych liści. Obawiam się, że złotej polskiej jesieni może nie być, zeschłe liście opadną szybko i tyle. Sprockecie, ty jesteś specjalistą od jesiennych kolorków, co ty na to?
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
Sebastian pisze:Byłem wczoraj na Jurze. Drzewa już powoli lapią kolorki, tyle że to nie są takie "zdrowe" kolorki jesienne, ale raczej takie kolory burych, uschniętych liści. Obawiam się, że złotej polskiej jesieni może nie być, zeschłe liście opadną szybko i tyle. Sprockecie, ty jesteś specjalistą od jesiennych kolorków, co ty na to?
Nie denerwuj mnie. Obiecałem znajomym z klubu foto, że ich wezmę na jesienne foty w Jure i chcemy jeszcze zwiedzić ten opuszczony park miniatur w Częstochowie
Świat gór! Aby go nazwać swoim, trzeba zainwestować znacznie więcej niż krótkotrwałą radość oczu. I może dlatego właśnie człowiek naprawdę kochający góry chce znosić trudy, wyrzeczenia i niebezpieczeństwa na ich skalnych szlakach
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość