Z Chyrowej na Grzywacką
: 2014-10-28, 00:21
Niedzielny poranek powitał nas lekkim mrozem i gęstą mgłą, przez którą gdzieniegdzie usiłowało przedrzeć się słońce. Taki stan pogodowy nie był w stanie mnie zniechęcić do tego co zaplanowałam. Plan stanowiło przejście z Chyrowej przez Polanę na Grzywacką, której górą raczej nazwać nie można, chyba że górką Jest to jednak doskonały punkt widokowy na wszystkie strony świata, z racji tego że jest łysy jak kolano w przeciwieństwie do większości szczytów Beskidu Niskiego, a do tego wyposażony w dość chwiejną platformę widokową Bywa, że widoki stamtąd zapierają dech w piersi, oczywiście przy sprzyjającej aurze. Dzień krótki, a do przejścia parę kilometrów tam i z powrotem, w większości lasem. Trzeba się było śpieszyć, żeby przynajmniej z lasu zdążyć wyjść przed nocą. Nie sprzyjało temu moje zamiłowanie do częstego pstrykania, żeby jak najwięcej zastanych obrazków uwiecznić na zdjęciach Trasa aż do podnóża Grzywackiej prowadzi GSB, który tam omija szczyt i skręca na południe do Kątów, a szkoda bo ci którzy tę górkę omijają, wiele tracą. Wędrówkę rozpoczynamy przy gospodarstwie agroturystycznym.
[center][/center]
Przez jakiś czas idziemy w górę łąką obserwując okoliczne pagórki
[center] [/center]
Docieramy do granicy lasu składającego się głównie z wierzby i leszczyny. Czy to można nazwać lasem? Chyba nie... niech to będą po prostu krzaki
[center][/center]
Na całym szlaku spotykam jakieś dziwaczne znaki... Sprawdzam po powrocie do domu i okazuje się, że w dniach 24-26 października odbywał się tu górski bieg "Lemkowyna ultra trail" z Krynicy Górskiej do Komańczy Na szczęście na tym odcinku - w sobotę, gdyż w przeciwnym wypadku mogło by dojść do kolizji
[center][/center]
Po drodze spotykam także jakieś dziwne urządzenia...
[center][/center]
Tym razem nie zabrałam moich ulubionych gumiaków, gdyż już niestety nastąpiło zużycie materiału, a drugie są za ciężkie na dłuższe trasy. Widać, że w tym przypadku byłyby niezastąpione. Jak widać bajorko w Beskidzie Niskim jeszcze miejscami całkiem, całkiem
[center]
[/center]
Na trasie spotykam również "ślady cywilizacji"
[center][/center]
Trafiam także na naturalne przeszkody
[center][/center]
I w tym momencie relację jestem zmuszona przerwać, ponieważ moja galeria odmówiła mi posłuszeństwa. Ciąg dalszy nastąpi, kiedy na powrót zacznie mi służyć
[center][/center]
Przez jakiś czas idziemy w górę łąką obserwując okoliczne pagórki
[center] [/center]
Docieramy do granicy lasu składającego się głównie z wierzby i leszczyny. Czy to można nazwać lasem? Chyba nie... niech to będą po prostu krzaki
[center][/center]
Na całym szlaku spotykam jakieś dziwaczne znaki... Sprawdzam po powrocie do domu i okazuje się, że w dniach 24-26 października odbywał się tu górski bieg "Lemkowyna ultra trail" z Krynicy Górskiej do Komańczy Na szczęście na tym odcinku - w sobotę, gdyż w przeciwnym wypadku mogło by dojść do kolizji
[center][/center]
Po drodze spotykam także jakieś dziwne urządzenia...
[center][/center]
Tym razem nie zabrałam moich ulubionych gumiaków, gdyż już niestety nastąpiło zużycie materiału, a drugie są za ciężkie na dłuższe trasy. Widać, że w tym przypadku byłyby niezastąpione. Jak widać bajorko w Beskidzie Niskim jeszcze miejscami całkiem, całkiem
[center]
[/center]
Na trasie spotykam również "ślady cywilizacji"
[center][/center]
Trafiam także na naturalne przeszkody
[center][/center]
I w tym momencie relację jestem zmuszona przerwać, ponieważ moja galeria odmówiła mi posłuszeństwa. Ciąg dalszy nastąpi, kiedy na powrót zacznie mi służyć