Jak widać po powyższym tytule planować nie ma sensu. I tak wyjdzie co innego
Tak więc powstaję w niedzielę. Za oknem sina ściana, nawet Parku nie widzę. Zadygotalem z przerażenia. Dopiero około godziny 11 odważyłem się ponownie spojrzeć za okno. Park był, niebo niebieskie z barankami, słoneczko świecące. I poczułem w sobie chęć udania się nogami na Grojec. 3612 m npm. Nieliczni tam weszli, wielu tam zostało ( ten krzyż na szczycie stoi na ich masowym grobie ). Średniowieczni rycerze do tej pory dbają o grozę, zgrozę i tajemniczość w okolicy. Mimo to ruszyłem. Wszedłem, zszedłem i wróciłem do cywilizacji. Było miło i nawet widokowo.
Oto zdjęcia :


