Bąbelki pod Solniskiem
Bąbelki pod Solniskiem
Pogoda była taka, że szkoda gadać, zmieniało się wszystko w ciągu kilku minut- a to słońca, a to chmury deszczowe. Zbieraliśmy sie w drogę z kilka razy aż w końcu jak przyszło co do czego to było na tyle późno, że plan wycieczki dłuższej trza było zmodyfikować. Tym bardziej, że na niebie nadal nie pewnie. Padło więc na odwiedziny schroniska pod Solniskiem, czyli znane powszechnie Adamy, bo nie jest daleko, w razie zlewy można dość szybko wrócić a poza tym miejsce przyjemne. Jedyną niewiadomą było czy schronisko będzie jeszcze czynne (ostatnio na Zagroniu w południe już było pozamykane).
W fotograficznym skrócie było więc tak;
Zaczęło się przyjemnie
Zaczynają się loty, czyli opóźniacze wycieczki. Fajnie, ładnie a czas leci
Potem część leśna. Pogoda znów siadła i zrobiło się smętnie, nie pierwszy dziś raz.
Na szczęście to chwilowe zamroczenie nieba
Był i Radziu
Na Adamach ciąg dalszy nabijania w bańkę .
W chatce pusto, jedynie trójka prowadzących która powoli zwija manatki przed wyjazdem. Ale miło się siedzi i prowadzi luźną gadkę o rzeczach wszelakich, n.p. o tym że w miniony długi weekend było na chacie zdecydowanie mniej ludzi niż się można było spodziewać, wręcz pusto.
Ale wróćmy do baniek.
Widoki znad chatki całkiem przyjemne
Spowiednik...
I tak posiedzielim, pojedlim, wypilim, pobańkowalim, pośmialim się ale w końcu trzeba było zwijać żagle i wracać do domu.
Na koniec jeszcze przyszła krótka ale konkretna zlewka
I koniec. Luźna wycieczka, ot tak żeby się przewietrzyć.
Foty-> http://www.zuziawdrodze-album.cba.pl/adamy062014
W fotograficznym skrócie było więc tak;
Zaczęło się przyjemnie
Zaczynają się loty, czyli opóźniacze wycieczki. Fajnie, ładnie a czas leci
Potem część leśna. Pogoda znów siadła i zrobiło się smętnie, nie pierwszy dziś raz.
Na szczęście to chwilowe zamroczenie nieba
Był i Radziu
Na Adamach ciąg dalszy nabijania w bańkę .
W chatce pusto, jedynie trójka prowadzących która powoli zwija manatki przed wyjazdem. Ale miło się siedzi i prowadzi luźną gadkę o rzeczach wszelakich, n.p. o tym że w miniony długi weekend było na chacie zdecydowanie mniej ludzi niż się można było spodziewać, wręcz pusto.
Ale wróćmy do baniek.
Widoki znad chatki całkiem przyjemne
Spowiednik...
I tak posiedzielim, pojedlim, wypilim, pobańkowalim, pośmialim się ale w końcu trzeba było zwijać żagle i wracać do domu.
Na koniec jeszcze przyszła krótka ale konkretna zlewka
I koniec. Luźna wycieczka, ot tak żeby się przewietrzyć.
Foty-> http://www.zuziawdrodze-album.cba.pl/adamy062014
Ostatnio zmieniony 2014-06-25, 22:23 przez Piotrek, łącznie zmieniany 1 raz.
Poruszyłeś moje sentymenty
Przemierzyłam tą drogę tak mniej więcej ze 100 razy w życiu - latem i zimą, o poranku i głęboką nocą, w deszczu, w słońcu i w śniegu. Czasem z plecakiem ważącym ze 30 kg (wiozłam na Sylwestra tak ze 20 słoików ze smakołykami). Znam tam prawie każdy kamień i związanych jest z tą chatką pełno moich osobistych wspomnień, gdyż była to chatka mojego wydziału i byłam w niej po raz pierwszy w lutym 1977, na pierwszym odbywającym się tam zimowisku remontowym.
Od 4 lat już tam nie bywam. Dużo by pisać dlaczego. Mam cały czas wielki sentyment do tego miejsca, ale jest mi bardzo smutno, że teraz nie czuję się tam u siebie.
Przemierzyłam tą drogę tak mniej więcej ze 100 razy w życiu - latem i zimą, o poranku i głęboką nocą, w deszczu, w słońcu i w śniegu. Czasem z plecakiem ważącym ze 30 kg (wiozłam na Sylwestra tak ze 20 słoików ze smakołykami). Znam tam prawie każdy kamień i związanych jest z tą chatką pełno moich osobistych wspomnień, gdyż była to chatka mojego wydziału i byłam w niej po raz pierwszy w lutym 1977, na pierwszym odbywającym się tam zimowisku remontowym.
Od 4 lat już tam nie bywam. Dużo by pisać dlaczego. Mam cały czas wielki sentyment do tego miejsca, ale jest mi bardzo smutno, że teraz nie czuję się tam u siebie.
bton1 pisze:Ech.. nie ma to jak mieć góry i pagóry pod nosem.
Propaganda. Szybko się nudzą.
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
I moc i nie moc , czasem sobie człowiek myśli, że można by częściej, więcej bo blisko. Ale z drugiej strony jest wiele innych ciekawych rzeczy do spożytkowania czasu więc trzeba jakiś umiar, kompromis trzymać. Dla równowagi
Bąbelki nie były z termosu, nie wpadłem na to , choć pomysł ciekawy. Jedynie kwestia czy płyn na zimno czy na ciepło sporządzić .
Domyślam się, że zmienił się "zarząd" prowadzący chatkę i z tego wynikły jakieś zgrzyty, tak?
Ogólnie miejsce jak i chatka są bardzo sympatyczne, zimą-moją ulubioną porą roku- tam się planuje wybrać, bo przy chatce w śniegu nie byłem.
Natomiast okolice Adamów są interesujące, można zrobić piękną pętlę przez Wsiórz, Kolędówki, Opaczne, Jałowiec. Klasa , szczególnie w maju w okolicach Adamów i Wsiórza jest ładnie, bo sporo drzew owocowych, często zdziczałych, kwitnie..
Bąbelki nie były z termosu, nie wpadłem na to , choć pomysł ciekawy. Jedynie kwestia czy płyn na zimno czy na ciepło sporządzić .
Mam cały czas wielki sentyment do tego miejsca, ale jest mi bardzo smutno, że teraz nie czuję się tam u siebie.
Domyślam się, że zmienił się "zarząd" prowadzący chatkę i z tego wynikły jakieś zgrzyty, tak?
Ogólnie miejsce jak i chatka są bardzo sympatyczne, zimą-moją ulubioną porą roku- tam się planuje wybrać, bo przy chatce w śniegu nie byłem.
Natomiast okolice Adamów są interesujące, można zrobić piękną pętlę przez Wsiórz, Kolędówki, Opaczne, Jałowiec. Klasa , szczególnie w maju w okolicach Adamów i Wsiórza jest ładnie, bo sporo drzew owocowych, często zdziczałych, kwitnie..
Tomasz pisze:Dużo by pisać dlaczego. Mam cały czas wielki sentyment do tego miejsca, ale jest mi bardzo smutno, że teraz nie czuję się tam u siebie.
Kurcze aż tak coś albo ktoś zalazł Ci za skórę? Też tam bywałem często, często też chatarowałem, różnie bywało, bardzo sentymentalne miejsce.
Dużo pisania, ale że jestem już po pracy to napiszę.
Będzie subiektywnie, bo tak to odczuwam.
I nie o mnie chodzi a o całe nasze koło.
Chodziło o to, ze dwóch kolegów z SKPG w wieku mniej więcej moim czyli po 50 chciała mieć cały czas duży wpływ na działania koła. A tym czasem koło jest z założenia "studenckie", co roku po kursie dochodzą nowi ludzie i młodzież zaczęła się buntować przeciwko rządom ramoli prowadzonych "z tylnego szeregu", to znaczy nie będących formalnie we władzach koła, ale usiłujących narzucać swoją wizję jego działania.
Zaznaczam że ja też cały czas w jakiś tam drobny sposób udzielam się w SKPG ale nie narzucam swojej wizji, a tylko ewentualnie coś robię jak mnie poproszą (2-3 rocznie wykłady na kursie, prowadzenie 2 razy w roku wycieczek kursowych czy egzaminów)
No w każdym razie akurat te dwie osoby miały największy wpływ na funkcjonowanie chatki i również w mocny sposób narzucały swoje standardy. Nawet nie chodzi o całkowitą prohibicje (o to tez czasem sprzeczaliśmy się), ale o to ze np. jedne z kolegów potrafił stanąć nad obsługującym i pilnować czy ten dobrze zamiata podłogę w kuchni. Bo zamiatać trzeba wzdłuż desek a nie w poprzek. Albo jeden z kolegów dojeżdżał specjalnie w niedzielę wieczorem aby skontrolować obsługanta, czy chatka jest dobrze posprzątana.
Co do prohibicji tez miały miejsce bardzo niesmaczne zdarzenia, kiedy to np. 19-latek będący na obsłudze (ktoś spoza koła) odebrał piwa grupie kolegów z Mat-Fiz ludzi około 50 roku życia raczących się piwem przy ognisku i bynajmniej nie pijanych.
Chatka była w rękach SKPG od roku 2001 i trzeba oddać sprawiedliwość, że właśnie dzięki tym kolegom podniosła się z ruiny. Ale ciężko pracowali fizycznie nie tylko oni dwaj a około 40 osób. Potem o tym nie pamiętali.
Niemniej niesnaski związane właśnie z nadmiernym wtrącaniem się, czy pilnowaniem zaczęły się około 2004 -2005 roku i miały taki skutek, że coraz mniej osób zaczęło przyjeżdżać na obsługę, bo nikt nie lubi jak się nad nim stoi i pilnuje.
Wówczas zaczęły się ze strony tych dwóch kolegów (będących formalnie szefami Rady Chatki - organu podległego radzie Koła) pretensje do młodych władz koła, że "nie zapewniają obsługi".
Cały czas formalnym właścicielem chatki jest Politechnika Śląska, która oddawała je w dzierżawę OU PTTK, zaś OU - w sposób już nieformalny zlecało obsługę i dbanie o chatkę SKPG (które w tamtym czasie nie miało osobowości prawnej).
Niemniej jednak bezpośrednią władzą nad Radą Chatki, czyli grupą dbających o nią osób sprawowała Rada Koła i pomiędzy tymi organami coraz częściej dochodziło do niesnasek personalnych. Chodziło potem już nie tylko o chatkę, parę spraw ci dwaj panowie mocno zawalili, np. dokumentację kursu, a usiłowali cały czas się wtrącać do bieżącego działania koła. Dochodziło do tego, że kolega dzwonił do urzędującej prezeski i przepraszam za wyrażenie opierdalał ją za jej decyzje personalne, bo uważał że jego pomysł był lepszy.
Ja się w to wszystko w ogóle nie wtrącałam, chociaż prywatnie cały czas się dziwiłam, że dwaj panowie koło pięćdziesiątki nie potrafią wyrosnąć z krótkich spodenek i cały czas usiłują młodzieży, która o to wcale nie prosi narzucić swoją wizję działania.
W każdym razie było coraz ostrzej (wszystkich kłótni, niesłusznych a publicznych posądzeń o defraudację pieniędzy przez obsługę nie będę wymieniać) a panowie chcieli mieć wpływ na działanie chatki i żadnej kontroli (również finansowej) nad sobą.
Tak więc na jesieni 2009 r. powołali "Klub chatkowy" zapisali do niego kilkanaście znanych sobie osób (w tym kilka z SKPG) i ogłosili, ze teraz oni przejmują kontrolę nad działaniem chatki. Pierwszą decyzją "Klubu chatkowego" była podwyżka opłat za noclegi i rezygnacja z gratisów dla wszystkich przewodników z "trójkątnymi" blachami (chodzi nie tylko o "Harnasi" ale o wszystkie koła studenckie.).
Zrobili to z zaskoczenia bez konsultacji z formalnie sprawującą nad nimi kontrolę Radą Koła i bez konsultacji z Walnym Zebraniem, które jest najwyższym w kole organem władzy. Ot tak sobie powiadomili wszystkich znajomych mailem, że teraz oni będą się zajmować chatką.
W tym roku to mi się skojarzyło, że tam samo zrobił Putin z Krymem. Analogia prawie stuprocentowa.
Około dwa lata trwały różne przepychanki, formalne odwołania do władz Oddziału uczelnianego, ale ileż można się kopać, w końcu wszyscy w SKPG uznali że nie warto jeszcze pogarszać atmosfery i odpuścili sobie.
Dodatkowym efektem był rozłam w SKPG, bo około 7-8 osób przestało się udzielać w kole a przeszło do "Klubu chatkowego". Dla organizacji liczącej około 40 czynnych członków to była duża strata.
No i w końcu na walnym zebraniu w roku o ile pamiętam 2011 Zebranie podjęło formalną uchwałę, ze zrzeka się chatki na rzecz "Klubu chatkowego". A 2 lata temu zmieniliśmy formułę działania i utworzyli własne stowarzyszenie z osobowością prawną.
Koło nieźle działa, robionych jest sporo imprez, ale chatki już nie posiada.
Można powiedzieć, że sami się zrzekliśmy, ale po prostu większość już miała dość tych ciągłych kłótni. Ja też byłam za odcięciem się.
Ja osobiście w ciągu tych kilku lat się w to wszystko nie mieszałam, ale było (i zresztą jest nadal) mi cholernie smutno, ze dwie osoby przejęły pracę i zaangażowanie kilkudziesięciu innych i uważają ją tylko za swoją.
Ostatnio zmieniony 2014-06-26, 18:17 przez Basia Z., łącznie zmieniany 1 raz.
Zbliżam się do 50-tki, więc już ramol ze mnie i czuję, że ktoś mnie niedługo wygryzie
popieramBasia Z. pisze:Nawet nie chodzi o całkowitą prohibicje
Nie dziwię się, bo jak to czytam, to już mi ciśnienie rośnie. Tak to bywa, jak ktoś wychował się w ziemiance, to nie zna obsługi miotły /może myśli, że w chatce jest tylko gleba/. Taki to kota głaszcze pod włos /do czasu aż kotek się zniecierpliwi/Basia Z. pisze:czy ten dobrze zamiata podłogę w kuchni. Bo zamiatać trzeba wzdłuż desek a nie w poprzek
Moja krew, na wielu szczeblach dziwię się głupocie rządzących (nie chodzi tylko o tych CEP lub urzędników). W moim wypadku było to uzasadnione i nie podlegało dyskusji ...Basia Z. pisze:kolega dzwonił do urzędującej prezeski i przepraszam za wyrażenie opierdalał ją za jej decyzje
Ja w nich najczęściej chodzę, chociaż na szkolenia zabieram długie spodnie, ale nie garnitur, aby nie mylono mnie z przyjebanymi lizuskami/oszustami różnych firm pasożytniczych, gdzie za każdy uśmiech lecą tysiące złotych. Lubię konkrety i szczerość!Basia Z. pisze:panowie koło pięćdziesiątki nie potrafią wyrosnąć z krótkich spodenek
mamy równouprawnienie, a nie cierpię jakichkolwiek dotacji/zniżek/gratyfikacji (na temat złodziejstwa dotacji UE przemilczę, kiedyś trzeba będzie uruchomić zabytkowy obiekt ...)Basia Z. pisze:rezygnacja z gratisów dla wszystkich przewodników
W pierwszej pracy też tak miałem, premię za opracowanie systemu i wdrożenie wziął debil, który z trudem obsługiwał klawiaturę, ale był kierownikiemBasia Z. pisze:osoby przejęły pracę i zaangażowanie kilkudziesięciu innych i uważają ją tylko za swoją
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 58 gości