24.06. Babia Góra czyli Do Trzech Razy Kozie Śmierć
: 2014-06-25, 10:30
Trzecie podejście do Babiej. Raz ulewa, za drugim razem awaria babci, która miała zostać z Małą. W końcu udało się zgrać opiekę, urlopy i pogodę.
Wyjazd z KR o 6:40, równo o 8 parkujemy na Przełęczy Krowiarki. Parkingowy wystawił na dach samochodu oldskulowe radio i nasłuchuje rozgłośni z Torunia. Zapowiada, że pogoda "będzie pikno". No to ruszamy. Tłumów nie oczekujemy, bo na parkingu jeszcze tylko jeden samochód.
Aura sympatyczna, słońce dogrzewa mocno, a my idziemy w kierunku Sokolicy. Towarzystwo jednak się znajduje - niestety jest to towarzystwo much. Po pół godziny od startu robimy mały słodyczowy popas i rozbebeszamy paczkę mentosów w poszukiwaniu pomarańczowych Niestety są tylko dwa, a przeważają różowe. Pech.
Ruszamy tyłki z ławeczki i po 10 minutach jesteśmy na Sokolicy (50 minut od startu). Pstrykam parę fotek, rozglądam się i już wiem, że szałowej widoczności to dziś nie utrafimy. Kij z tym.
Dalsza trasa w przyjemnym słonku, aż do Gówniaka, gdzie robi się dość chmurno i zaczyna pizgać jak na kieleckim dworcu. W każdym razie robimy tu dłuższy popas i parę fot.
Odpalamy w dalszą drogę i szybko docieramy na Babią. Siedzi tu czwórka emerytów i jakaś mała wycieczka z dwiema opiekunkami. Szokiem dla nas było, że młodzież taka kulturalna. Naprawdę. Przywitali nas, z opiekunkami rozmawiali naprawdę sympatycznie, między sobą również. Miłe zaskoczenie.
Długo na Babiej nie zabawiliśmy, śmigamy w kierunku Brony zwanej Bronią. Szybki batonik i dzida na Markowe.
O tamtejszym jedzeniu opinii pochlebnych nie uświadczyłem, ale podjąłem ryzyko i wciągnąłem flaki Smaczne. Fasolka po bretońsku, którą raczyła się Lina również smaczna. I kawa z ekspresu dobra. I ludzi niewielu - może z 8 osób. Zeszło nam tu ze trzy kwadranse, aż w końcu niebieskim szlakiem ruszyliśmy z powrotem w kierunku Krowiarek. Akurat dwie osoby odnawiały owe niebieskie znaki szlakowe na drzewach.
O 14:30 kończymy przy samochodzie w dobrych humorach. Widoczności trochę brakowało, ale ogólnie dzień na wycieczkę trafił się świetny. Podkład kondycyjny w sam raz pod zlot .
Załączam parę fotek.
Wyjazd z KR o 6:40, równo o 8 parkujemy na Przełęczy Krowiarki. Parkingowy wystawił na dach samochodu oldskulowe radio i nasłuchuje rozgłośni z Torunia. Zapowiada, że pogoda "będzie pikno". No to ruszamy. Tłumów nie oczekujemy, bo na parkingu jeszcze tylko jeden samochód.
Aura sympatyczna, słońce dogrzewa mocno, a my idziemy w kierunku Sokolicy. Towarzystwo jednak się znajduje - niestety jest to towarzystwo much. Po pół godziny od startu robimy mały słodyczowy popas i rozbebeszamy paczkę mentosów w poszukiwaniu pomarańczowych Niestety są tylko dwa, a przeważają różowe. Pech.
Ruszamy tyłki z ławeczki i po 10 minutach jesteśmy na Sokolicy (50 minut od startu). Pstrykam parę fotek, rozglądam się i już wiem, że szałowej widoczności to dziś nie utrafimy. Kij z tym.
Dalsza trasa w przyjemnym słonku, aż do Gówniaka, gdzie robi się dość chmurno i zaczyna pizgać jak na kieleckim dworcu. W każdym razie robimy tu dłuższy popas i parę fot.
Odpalamy w dalszą drogę i szybko docieramy na Babią. Siedzi tu czwórka emerytów i jakaś mała wycieczka z dwiema opiekunkami. Szokiem dla nas było, że młodzież taka kulturalna. Naprawdę. Przywitali nas, z opiekunkami rozmawiali naprawdę sympatycznie, między sobą również. Miłe zaskoczenie.
Długo na Babiej nie zabawiliśmy, śmigamy w kierunku Brony zwanej Bronią. Szybki batonik i dzida na Markowe.
O tamtejszym jedzeniu opinii pochlebnych nie uświadczyłem, ale podjąłem ryzyko i wciągnąłem flaki Smaczne. Fasolka po bretońsku, którą raczyła się Lina również smaczna. I kawa z ekspresu dobra. I ludzi niewielu - może z 8 osób. Zeszło nam tu ze trzy kwadranse, aż w końcu niebieskim szlakiem ruszyliśmy z powrotem w kierunku Krowiarek. Akurat dwie osoby odnawiały owe niebieskie znaki szlakowe na drzewach.
O 14:30 kończymy przy samochodzie w dobrych humorach. Widoczności trochę brakowało, ale ogólnie dzień na wycieczkę trafił się świetny. Podkład kondycyjny w sam raz pod zlot .
Załączam parę fotek.