Ale poszedłem, doszedłem, niech będzie że tak musiało być
Najważniejsze, że główny punkt programu czyli Wietrzna Dziura został osiągnięty. Co prawda nie bez kłopotów ale w końcu po latach się udało. Wcześniej nigdy jej celowo nie szukałem ale wisiała nade mną ta jaskinia, nawet nie to żeby ją dokładnie spenetrować tylko żeby do niej dojść-bo ponoć przy niebieskim szlaku sobie w ziemi tkwi.
Znalazłem więc opis dojścia, współrzędne geogr wrzuciłem w Google Maps i z "printem" zrobiłem atak z punktu wyjścia czyli mokradełka na szlaku. Ułaziłem się po chaszczach że hej, właziłem w każdą ścieżkę, zakamarek, kupę gałęzi ale znaleźć nie mogłem aż w końcu stwierdziłem, że jeszcze zobaczę od dołu czyli od tego szlaku czarnego co to wyznakowano parę lat temu. I co? i przeszedłem nim kilkanaście kroków a tu dziura w ziemi, tuż obok szlaku
Ale dobra, trafiłem, trochę się wsunąłem do środka, rzuciłem okiem przy mdłym świetle latarki i ok. Może kiedyś wlezę do samego końca choć generalnie jaskiń nie lubię, nie kręcą mnie.
A potem to już spacerkiem na Czupel posiedzieć trochę i hop do Czernichowa, gdzie w małym sklepie spożywczym miejscowi obalali flachę i wina. A waliło tak, że jakby sanepid wpadł to by babie ten krami zamknęli z miejsca
Przyjemnie nawet się szło, widoczność co prawda daleka od ideału ale cóż, ostatnio taka dominuje.
Foty-> http://www.zuziawdrodze-galeria.cba.pl/czupel042014
Termos ma urlop.

