Markowe wędrówki.
Dzisiejsza niedzielę postanowiłem przeznaczyć na poszukiwanie krokusów podbabiogórskich.Młodzi będą szusować przez cztery godziny,więc czasu dużo.W poszukiwaniach towarzyszy mi żona.Były krokusy i nie tylko.
Pierwsze marcowe opalanie.
Młoda zadowolona,ponieważ w końcu może pojeździć z bratem,który na stałe siedzi w Norwegii.
Pogoda dopisuje,delikatny wietrzyk,cieplutko
Tatry prawie niewidoczne.Babia pozuje
a na śniegu wygrzewa kości komar.
W drodze powrotnej trafia się kolejna gadzina,która również wypatruje wiosny
oraz kolejne krokusiki.
Pszczółki również wyczuwają wiosnę i zaczynają pierwsze obloty.
Dzisiaj oprócz poszukiwania krokusów pochodziliśmy po miejscówkach,gdzie czasem trafiło się poroże ale nic nie było.I taka to była niedziela.
Pierwsze marcowe opalanie.
Młoda zadowolona,ponieważ w końcu może pojeździć z bratem,który na stałe siedzi w Norwegii.
Pogoda dopisuje,delikatny wietrzyk,cieplutko
Tatry prawie niewidoczne.Babia pozuje
a na śniegu wygrzewa kości komar.
W drodze powrotnej trafia się kolejna gadzina,która również wypatruje wiosny
oraz kolejne krokusiki.
Pszczółki również wyczuwają wiosnę i zaczynają pierwsze obloty.
Dzisiaj oprócz poszukiwania krokusów pochodziliśmy po miejscówkach,gdzie czasem trafiło się poroże ale nic nie było.I taka to była niedziela.
Są krokusy i żmije, jedziemy
Taką czarną miałem okazję spotkać, szpetna bestia z ryja
Taką czarną miałem okazję spotkać, szpetna bestia z ryja
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez Adrian, łącznie zmieniany 1 raz.
marekw pisze:Wczas to paskudztwo wylazło.
Covid, Putin, teraz żmije, co będzie dalej?
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
- sprocket73
- Posty: 5935
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
W pierwszy dzień wiosny wypada u mnie wolne.Trzeba ten dzień jakoś wykorzystać,więc postanawiam pojechać poszukać wiosny w Tatrach.Ponieważ od dobrych kilku lat odpuściłem sobie te góry zimą postanawiam uskutecznić taką emerycką wycieczkę.Pogoda obiecująca.
Bez zbędnych ceregieli w miarę szybko odśnieżonym szlakiem melduję się obok kościółka.
Tutaj szybkie zdjęcia i lecę dalej.Są.
Pogoda piękna a cała polana należy tylko do mnie.Żyć nie umierać.Panorama z polany
przebieram się,coś na ząb i na szczyt.Tu jeszcze lepsze widoki.Dalej jestem sam.
Po drugiej stronie uśmiecha się Babia.
Powietrze bardzo zanieczyszczone.Nie rozsiadam się za długo ponieważ przede mną jeszcze trochę drogi.Obok skałki
schodzę w las,z którego już niewiele zostało.
Z Waksmundzkiej Równi kolejny świetny widok.
Tutaj zima tak prędko nie odejdzie,śniegu bądź ile.
Podczas podejścia na Wielki Kopieniec w lesie zauważam ślady które zostawił misiu.Tak mi się wydaje bo były daleko.
Kolejna z panoram,tu z podejścia na szczyt.
Polana jak i szczyt opustoszałe,cisza spokój i cudne widoki tylko dla mnie.Zbliżenie.
Panorama z Kopieńca mi nie wyszła.Trudno.Jeszcze jedno zbliżenie i trzeba się brać stromo w dół.
Śnieg do słonka rozmiękły więc szybko zjechałem na butach,tam byłem.
Sielanka.
Po małym co nieco pora iść dalej.Na wprost ostatni tego dnia cel.
Na niebie ani jednej chmurki.
A do wierzchołka coraz bliżej.
Dopiero tu spotykam pierwsze tego dnia osoby.Ze szczytu kolejna panorama.
Pomału biorę się w dół.Schodzi się bardzo źle,więc posiłkuję się raczkami.Nosalowe urwiska.
Jeszcze kilka widoków.
Pozostało mi jeszcze dostać się na stacje,skąd komunikacją zastępczą razem ze znajomą wracam do domu.Droga mija na miłej rozmowie.Żegna nas zachodzące słonko poza Babią
a po drugiej stronie Luboń.
W Tatrach na wiosnę jeszcze trochę poczekamy.W domu przeglądam zdjęcia,wypiłem portera,którego targałem całą drogę i to tyle.
Bez zbędnych ceregieli w miarę szybko odśnieżonym szlakiem melduję się obok kościółka.
Tutaj szybkie zdjęcia i lecę dalej.Są.
Pogoda piękna a cała polana należy tylko do mnie.Żyć nie umierać.Panorama z polany
przebieram się,coś na ząb i na szczyt.Tu jeszcze lepsze widoki.Dalej jestem sam.
Po drugiej stronie uśmiecha się Babia.
Powietrze bardzo zanieczyszczone.Nie rozsiadam się za długo ponieważ przede mną jeszcze trochę drogi.Obok skałki
schodzę w las,z którego już niewiele zostało.
Z Waksmundzkiej Równi kolejny świetny widok.
Tutaj zima tak prędko nie odejdzie,śniegu bądź ile.
Podczas podejścia na Wielki Kopieniec w lesie zauważam ślady które zostawił misiu.Tak mi się wydaje bo były daleko.
Kolejna z panoram,tu z podejścia na szczyt.
Polana jak i szczyt opustoszałe,cisza spokój i cudne widoki tylko dla mnie.Zbliżenie.
Panorama z Kopieńca mi nie wyszła.Trudno.Jeszcze jedno zbliżenie i trzeba się brać stromo w dół.
Śnieg do słonka rozmiękły więc szybko zjechałem na butach,tam byłem.
Sielanka.
Po małym co nieco pora iść dalej.Na wprost ostatni tego dnia cel.
Na niebie ani jednej chmurki.
A do wierzchołka coraz bliżej.
Dopiero tu spotykam pierwsze tego dnia osoby.Ze szczytu kolejna panorama.
Pomału biorę się w dół.Schodzi się bardzo źle,więc posiłkuję się raczkami.Nosalowe urwiska.
Jeszcze kilka widoków.
Pozostało mi jeszcze dostać się na stacje,skąd komunikacją zastępczą razem ze znajomą wracam do domu.Droga mija na miłej rozmowie.Żegna nas zachodzące słonko poza Babią
a po drugiej stronie Luboń.
W Tatrach na wiosnę jeszcze trochę poczekamy.W domu przeglądam zdjęcia,wypiłem portera,którego targałem całą drogę i to tyle.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 13 gości