Zapolanka, Bucioryska i Złatna, czyli szybka wycieczka w Lany Poniedziałek. By spalić świąteczne kalorie i zobaczyć krokusowo-przebiśniegową łączkę obok leśniczówki w Złatnej. Częścią trasy pójdzie Adrian, więc niech wie, co go czeka. A "krokusiki" dla Dobromiła
.
Zaczynamy w Ujsołach, zostawiając samochód w centrum. Potem czeka nas nieco asfaltu, by dojść do początku czarnego szlaku prowadzącego zboczami Kiczory na Zagroń i Kręcichłosty. Nigdy nie szłam tym odcinkiem, bo zawsze był jakoś nie po drodze.
Za ostatnimi domami wychodzimy na rozległe łąki.
Na horyzoncie dominuje Muńcuł. Mniej tu wiosny niż ostatnio pod Tułem, ale coś już zaczyna się zielenić. Na przykład kopytnik pospolity.
Trochę dziś wieje, ale na tych wysokościach wiatr nie jest bardzo dokuczliwy. Na trasie więcej błota, w zacienionych miejscach i w lesie świeży śnieg.
Dochodzimy do przysiółka Kręcichłosty z kapliczką ukrytą w cieniu potężnej lipy. Na drzewie tabliczki informujące, że tu kończy się czarny szlak i za moment dołączymy do żółtego.
Z polanek są wczesnowiosenne, ale ładne widoki.
Pojawia się coraz więcej chatek i drewnianych domów oraz nowy – patriotyczny – obiekt na szlaku.
Żółty szlak prowadzi otwartym terenem, czasem zagłębiając się w las. Wkrótce przed nami pojawia się Zapolanka.
Zapolanka to rozległy przysiółek Złatnej u stóp góry o tej samej nazwie. To tu porzucamy żółty szlak, który prowadzi dalej przez szereg polan na Rysiankę i Romankę, będąc jednym z bardziej widokowych wariantów wyjścia na te szczyty.
Sama Zapolanka też oferuje niezgorsze widoki na Beskid Śląski i Żywiecki. Bania z taką panoramą to nie byle co!
Na horyzoncie wystaje skalista Mała Fatra z Wielkim Rozsutcem.
Włoska myśl motoryzacyjna, marzenie niejednego Polaka ustroju dawno (hmm, czy rzeczywiście?) minionego pozuje na jednej z polan.
Gdzieś zza zboczy wyłania się "wielka góra".
Za plecami - stoki Redykalnego Wierchu.
Przed Buciarską opuszczamy drogę prowadzącą w dół, do Złatnej, i idziemy w stronę szczytu.
I w stronę Bucioryski, gdzie droga mapowa się kończy. Za domami bez problemu znajdujemy jednak ścieżkę biegnącą do wsi.
Istniejąca tu przecinka jest wyraźna i szybko schodzimy nią do stawku w Złatnej, na tyłach leśniczówki.
W dole widoczny jest już drewniany budynek leśniczówki. Pogoda, zgodnie z prognozami, zaczyna się psuć.
Wkrótce docieramy do watki i miejsca postojowego przy stawku, który jest użytkiem ekologicznym.
Wiosna daje już o sobie znać - rośnie podbiał, lepiężnik biały i różowy, pojawiają się żywce i krokusy.
Bystra w słońcu, które akurat wyszło, przybiera ciekawy, szmaragdowy kolor.
Najciekawsza jest jednak krokusowo-przebiśniegowa łąka na tyłach starej leśniczówki. Ten zabytkowy drewniany budynek był w przeszłości siedzibą zarządu dóbr habsburskich.
W słońcu kwiaty prezentują się pięknie, więc cieszą te ostanie przebłyski przed radykalną zmianą pogody. Po południu znów wraca zima.
Ostatni odcinek to asfalt głównej drogi, którym w paręnaście minut docieramy pod kościół w Ujsołach.
Teraz tylko oczekiwać na pojawienie się krokusów w Gorcach, choć zima jakoś nie chce odpuścić...