Przez Beskid Sądecki i Gorce - z Rytra do Nowego Targu (2025)

Relacje z Beskidów od bieszczadzkich połonin po Beskid Śląsko-Morawski.
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6810
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Re: Przez Beskid Sądecki i Gorce - z Rytra do Nowego Targu (2025)

Postautor: buba » 2025-12-19, 14:44

Świetlistymi łąkami docieramy na Magurki. Na środku polany stoi bacówka. Konstrukcja raczej współczesna, ale stylizowana na takie, jak budowano dawnymi czasy.

Obrazek

Wyraźnie widać, że postawiono ją, aby pełniła funkcje głównie dekoracyjne a nie praktyczne. We wnętrzu nie ma nic oprócz bardzo nierównej, kamiennej podłogi. To chyba już lepiej jakby było zwykłe klepisko. Mimo dość przyjemnego wieczoru w środku tworzą się dziwne przeciągi i pizga jak szlag, temperatura chyba o dobrych kilka stopni niższa niż na zewnątrz. Sery by się im nie psuły jakby to była prawdziwa bacówka. Acz owce mogłyby dostać reumatyzmu ;)

Obrazek

Ale nie ulega wątpliwości, że ów drewniany obiekt prezentuje się bardzo ładnie i ubarwia polanę swoim wyglądem. Od ulewy pewnie też ochroni.

Obrazek

Obrazek

Na szczycie nieopodal stoi wieża widokowa, więc idziemy sobie obczaić widoczki. W ciepłych barwach wieczoru wszystko wokół przedstawia się przyjemnie dla oka. Można się zagapić, zawiesić i cieszyć, że ciepły wiatr smaga ci gębę :) No bo na wieżach to zawsze wieje.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Ujęcie z cieniem konstrukcji.

Obrazek

Za pomocą aparatowego zooma można sobie poszybować daleko, daleko stąd! Tam, gdzie nogi nas nie zaniosą - przynajmniej nie na tym wyjeździe.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Nieopodal szałasu ciągnącego chłodem namierzamy zadaszone miejsce ogniskowe. Jest tu nawet piecyk i czajnik! Bacówka w tle dodaje kolorytu. Miejsce niezwykle nam przypada do gustu - każde ognicho cieszy, ale takie w malowniczym miejscu po stokroć bardziej :)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Dziś, jako że przed chwilą byliśmy w sklepie w Ochotnicy, mamy wręcz ucztę i możemy przebierać we wszelakich żarciach i napitkach. Może upieczemy sobie kiełbaski na patyku? A może jednak lepsze będą grzanki z serem i salami? A może zupka? Pomidorowa, serowa czy ostry boczek? A może kasza z sosem? Do wyboru do koloru! Tak to jest jak się robi zakupy na 3 dni. Jutro, a tym bardziej pojutrze nie będzie już takich dylematów. Raczej będzie radość, że jest chleb, który nie spleśniał i mięso, które nie ucieka ;)

Najbardziej jednak chyba cieszy ziołowa herbatka! :)

Obrazek

Obrazek

Dziś wyszła wyjątkowo wspaniała - może połączenie dziurawca, mięty, macierzanki i zielonej herbaty w saszetce jest właśnie tym sekretem napoju bogów? :)

Obrazek

Tak nam się rewelacyjnie siedzi przy ognisku, że namiot stawiamy dopiero grubo po zmroku. Przycupnął gdzieś pod świerkami.

Obrazek

Źle się w ciemnosci szuka równego miejsca na muldowatej łące. Ostatecznie wybraliśmy równe, ale o dużym spadku. Całą noc zjeżdżamy jak po zjeżdżalni razem z karimatami. Dość czesto się budzimy wbici nogami w powłoki namiotu i musimy wydżdżownicowywać do góry, na miejsce właściwe. Dobrze, że dziś nie pada, bo raczej byli byśmy mokrzy od takich akcji.

Namiot o poranku. Ładnie sobie schnie w słońcu. Nietypowo, więc warto było uwiecznić na fotce.

Obrazek

Na horyzontach chmurzy się dość paskudnie. Coś teraz przylazło, bo rano obudziło nas słońce, a noc była pełna gwiazd.

Obrazek

Obrazek

Śniadanie zjadamy nieopodal, na ławeczce, która szczęśliwie już na tyle zbutwiała, że zaczyna przypominać naturalną kłodę drewna.

Obrazek

Schodzimy z Magurek. Długo nas gościły, pozostawiając bardzo miłe wspomnienia z pobytu o różnych porach dnia i nocy. Mijamy pagór zwany Spontowska.

Obrazek

Ciekawe, że teraz dość często pojawiają się opisy szczytów wydrukowane na kartce papierowej siedzącej w koszulce. Wygląda na jakąś domorosłą, oddolną produkcję. Ale jak już ktoś odczuwa potrzebę oznaczania wszystkiego wszędzie - czemu akurat tak? Czy nie lepiej by było markerem na deseczce napisać?

Trochę poniżej wchodzimy na łąki.

Obrazek

Stała sobie kiedyś bacówka...

Obrazek

Pewnie turyści tu niegdyś nocowali, imprezowali... Na jednej ze wewnętrznych ścian widać podpisy węglem.

Obrazek

Tuptamy dalej przez łąki. Miło jak płowość traw kołysze się na wietrze, w słońcu i zapachu macierzanki.

Obrazek

Obrazek

Między górkami Spontowska i Kurnytowska próbujemy znaleźć ścieżkę, ale najpierw owa ścieżka odbija nie w tą stronę co byśmy pragnęli, a idąc bezdrożem szybko włazimy w jakiś wiatrołom porośniety maliniskami. Ostatecznie wybieramy jednak ścieżkę idącą bardziej naokoło.

Mijamy Kurnytową Kolibę, gdzie spaliśmy w 2007 roku i mamy przefajne wspomnienia ( https://jabolowaballada.blogspot.com/20 ... oliba.html )
Obecnie nie można już w niej zanocować. Stoi zamknięta i nikomu nie służy. W wyniku remontu zlikwidowano w niej piece. Cała chata obsypana jest żwirem, że nawet trawa nie rośnie... Czy wspominałam już kiedyś, że nie lubię wracać w miejsca, gdzie już byłam? Bo przeważnie tak jakoś smutno się robi od takich powrotów...

Obrazek

Obrazek

W dolinie Forędówki wita nas rzeźba zwana "góral w strażnicy".

Obrazek

Trasa przypomina nam nieco dolinę Białego Czeremoszu, gdzie wędrowaliśmy 15 lat temu. Brakuje jedynie gruzawików, które by mogły nas zabrać na stopa i drwali częstujących samogonem ;)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Motylek się pasie.

Obrazek

Nagle za potokiem wyłania się daszek. Grzechem by było nie sprawdzić co czai się w jego cieniu.

Obrazek

Jakby była potrzeba skorzystania - to miejscówka całkiem rokująca!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Potem idziemy przez polanę Suchą, skąd są fajne widoki i wreszcie dużo jagód. Nazwa adekwatna. Jest sucho :)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Schodzimy w dolinę potoku Furcówka.

Obrazek

Jest tu znak sugerujący, że w tą boczną drogę nie wolno wjeżdżać. Bo gdyby nie ten znak - to na pewno wszyscy by tu ochoczo wjechali ;)

Obrazek

W dolinie mijamy też zamkniętą bacówkę.

Obrazek

Obrazek

I znów zaczynamy się wspinać. Ścieżka wiedzie przez las, a potem wychodzi na polany pod Stusem. I gdzieś na skraju lasu łapie nas deszcz. Próbujemy przeczekać go pod drzewem. Widzimy przed sobą polanę z bacówką, ale myślimy, że zapewne jest zamknięta. Też pewnie prywatna dacza tak jak ta poprzednia.

Obrazek

Ja chyba jednak mam w sobie wiarę w lepszy świat, bo idę sprawdzić. A może jednak jest otwarta? Głupio moknąć w błocie pod cieknącym drzewem z widokiem na bacówkę. I co? I bęc!!! OTWARTA! :) Macham toperzowi, żeby wylazł spod drzewa i przybiegł tutaj.

Obrazek

Obrazek

Na przyzbie. Z jeżyną, która próbuje wpełznąć do środka i póki co nieźle jej idzie.

Obrazek

Bacówka służy chyba głównie jako ambona. Wysoko, przy strychowym okienku ma ławeczkę, sugerującą, że ktoś tam zasiada i wypatruje. W środku są dwa pomieszczenia - jedno z klepiskiem na podłodze.

Obrazek

Drugi pokoik jest szczelny, zamykany, z drewnianą podłogą. Jest tu też dogodne leże dla jednej osoby i niewielki stolik.

Obrazek

Ścienne wiersze:

Obrazek

Obrazek

Tu komfortowo możemy przeczekiwać deszcz. Nawet taki, który trwa godzinę, napiernicza naprawdę ostro, a w końcowej fazie przechodzi w grad. Smutno by nam było teraz pod tamtym drzewem...

Pewnie byśmy tu zostali na nocleg, gdyby nie to, że zmierzamy w konkretne miejsce. Już się na nie fest cieszymy, zacieramy łapki i ostrzymy zęby!

W końcu się wypogadza, pojawia się coraz więcej niebieskiego nieba, a nawet nieśmiałe promyki słońca wychylają na skąpany w kropelkach świat :) Suniemy więc dalej łąką w górę. Już nie mamy tak daleko!

Obrazek

Obrazek



cdn
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
Awatar użytkownika
opawski1
Posty: 1190
Rejestracja: 2016-02-21, 09:15
Lokalizacja: Prudnik
Kontakt:

Re: Przez Beskid Sądecki i Gorce - z Rytra do Nowego Targu (2025)

Postautor: opawski1 » 2025-12-20, 11:56

Rozległe łąki opadają w dół, ale też ciągna się kawałek dalej wzdłuż szlaku. Poszukiwana chatka okazuje się być tak schowana, że nie wiedząc o niej można by przejść zaraz obok i nie zauważyć. To chyba dawna bacówka, ale nie mam pewności.

Chyba kojarzę która to jest ta polana z bacówką, ale nie mam pojęcia, że tam takie coś istnieje.

A wierzbówki urozmaicają krajobraz.

Chyba te samo miejsce co ja robiłem foty, ale wierzbówki już były przekwitnięte

A te zabudowania na prawo od bazy to schronisko. Przeszłe i przyszłe. Występują tam kamienie po przedwojennym schronisku, spalonym przez Niemców bo się partyzanty w nim osiedliły. No i teraz budują tam ponoć nowe schronisko

Baza na Lubaniu, jedna z moich ulubionych z racji położenia! Poranne widoki na Tatry i mgły w dolinach to coś niesamowitego! Nie chciałbym, żeby powstało tam schronisko, bo czar tego miejsca pryśnie... zresztą projekt tego schroniska wygląda koszmarnie. Według bazowych na razie nic nie będą tam budować, zobaczymy.
Taki miałem warun na Lubaniu w tym roku
Obrazek

Źródełko położone jest dużo niżej niż baza. Sporo trzeba zjechać na tyłku po stromym zboczu. Nie jest przesadnie wydajne, ciurka z niego bardzo delikatnie. Cały czas więc stoją tu bazowe kontenery, do których po malutku kapie woda. Od czasu do czasu ktoś z bazy przychodzi i wnosi na górę dziesięcio czy dwudziestolitrowy bukłak.

To niestety minus tej bazy, że z wodą tam kiepsko. W tym roku tam nie schodziłem, ale byłem 2 lata temu przy źródle, nosiłem wodę i na bazie mieli taki plecaczek do kanistrów z wodą. Bazowi wspominają, że te źródło z każdym rokiem jest coraz słabsze i w końcu może wyschnąć. Jak nie bęzie wody... to baza też może paść...
Gość z wodą dziwny... pewnie myślał, że będzie mu lecieć jak z kranu, a tu susza...
MOJA STRONA O GÓRACH OPAWSKICH: http://www.goryopawskie.eu/
Awatar użytkownika
opawski1
Posty: 1190
Rejestracja: 2016-02-21, 09:15
Lokalizacja: Prudnik
Kontakt:

Re: Przez Beskid Sądecki i Gorce - z Rytra do Nowego Targu (2025)

Postautor: opawski1 » 2025-12-20, 12:23

Nieopodal szałasu ciągnącego chłodem namierzamy zadaszone miejsce ogniskowe. Jest tu nawet piecyk i czajnik! Bacówka w tle dodaje kolorytu. Miejsce niezwykle nam przypada do gustu - każde ognicho cieszy, ale takie w malowniczym miejscu po stokroć bardziej :)

Na początku myślałem, że to Gorc, a tam w okolicy jest jeszcze wieża na Magurkach... podobne są. Miejsce bardzo sympatyczne! :)

Dziś, jako że przed chwilą byliśmy w sklepie w Ochotnicy, mamy wręcz ucztę i możemy przebierać we wszelakich żarciach i napitkach. Może upieczemy sobie kiełbaski na patyku? A może jednak lepsze będą grzanki z serem i salami? A może zupka? Pomidorowa, serowa czy ostry boczek? A może kasza z sosem? Do wyboru do koloru! Tak to jest jak się robi zakupy na 3 dni. Jutro, a tym bardziej pojutrze nie będzie już takich dylematów.

Czasem mam podobne dylematy. Ale jak rzucisz się na sklep, a potem wychodzisz z niego z zakupami na plecach to dopiero czujesz te 2-3 kg więcej. Wtedy myślisz... po co Ci to wszystko... :D

Dziś wyszła wyjątkowo wspaniała - może połączenie dziurawca, mięty, macierzanki i zielonej herbaty w saszetce jest właśnie tym sekretem napoju bogów? :)

o znów ziołowe herbatki! a ten czajnik to Wasz, czy był na wyposażeniu tego miejsca?

Potem z Magurek powędrowaliście jakimiś bezszlakowymi zawijasami fajne są te polany i bacówki. O chatce Kurnytowa Koliba usłyszałem dopiero od Ciebie z tej podlinkowanej relacji. Szkoda, że nie można tam już nocować. Z bacówką podczas deszczu się Wam udało ;)
MOJA STRONA O GÓRACH OPAWSKICH: http://www.goryopawskie.eu/
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6810
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Re: Przez Beskid Sądecki i Gorce - z Rytra do Nowego Targu (2025)

Postautor: buba » 2025-12-20, 14:07

Chyba kojarzę która to jest ta polana z bacówką, ale nie mam pojęcia, że tam takie coś istnieje.


Raczej jest bardzo mała szansa znalezc ja przypadkowo. No chyba ze ktos zejdzie ze szlaku w krzaki za potrzebą ;)

Chyba te samo miejsce co ja robiłem foty, ale wierzbówki już były przekwitnięte


A kiedy ty byles?

Nie chciałbym, żeby powstało tam schronisko, bo czar tego miejsca pryśnie... zresztą projekt tego schroniska wygląda koszmarnie. Według bazowych na razie nic nie będą tam budować, zobaczymy.


Tez mam ogromną nadzieję, ze nic z tego nie wyjdzie...

Gość z wodą dziwny... pewnie myślał, że będzie mu lecieć jak z kranu, a tu susza...


Nie wiem czego sie spodziewał. Może takiego zrodła mineralnego jak są w pijalni w Krynicy czy Piwnicznej?

Na początku myślałem, że to Gorc, a tam w okolicy jest jeszcze wieża na Magurkach... podobne są. Miejsce bardzo sympatyczne! :)


Mi się chyba bardziej Magurki podobały, takie fajne te łąki. Acz moze to dlatego, ze na Gorcu mielismy beznadziejną pogode... Acz z drugiej strony chatka pod Gorcem nieporownywalnie fajniejsza niz szalas na Magurkach. Jak widać kazde miejsce ma swoje plusy!

Czasem mam podobne dylematy. Ale jak rzucisz się na sklep, a potem wychodzisz z niego z zakupami na plecach to dopiero czujesz te 2-3 kg więcej. Wtedy myślisz... po co Ci to wszystko... :D


Jak się robi głodno to dopiero plecak zaczyna się nadawac do noszenia ;)

o znów ziołowe herbatki! a ten czajnik to Wasz, czy był na wyposażeniu tego miejsca?


Nasz ten szary co jest napakowany ziołami. Na stanie był ten duży, żółty co stoi na żelaznym piecu.

Potem z Magurek powędrowaliście jakimiś bezszlakowymi zawijasami


Tak, różne plątaniny zanikających ścieżek. Zastanawialismy się czy w ogóle da się tam przejść, ale okazało się że bez problemu, większość ścieżek było całkiem wyraźnych.

O chatce Kurnytowa Koliba usłyszałem dopiero od Ciebie z tej podlinkowanej relacji. Szkoda, że nie można tam już nocować


Bardzo szkoda. Mogliby chociaz zrobić ją na wynajem, tak że nie ma chatkowego a wynajmuje się całą chatę. Tak jak chatki w Kaczawskich, gdzie chetnych mają tyle, że cięzko o miejsce. Jeszcze by sobie zarobili.

Z bacówką podczas deszczu się Wam udało ;)


Spadła nam jak z nieba! :D
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"



na wiecznych wagarach od życia..
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6810
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Re: Przez Beskid Sądecki i Gorce - z Rytra do Nowego Targu (2025)

Postautor: buba » 2025-12-22, 11:47

Docieramy na niewielką łakę. Coś od "rąbania" miała w nazwie. Stoi tu chatynka, w której dziś planujemy się osiedlić :)

Obrazek

Myślałam, że dzisiejsza trasa (z Magurek) zabierze nam dużo więcej czasu. Bo to dwa razy trzeba było zejść w dolinę i zaś się wtarabanić na grzbiet. I jeszcze się nie zgubić ;) Ale doliny okazały się niegłębokie, a pagóry mało strome (albo to nam tak dodawał energii brak deszczu i bezmiar słonecznych pejzaży). Dotarliśmy więc do naszej bacówki dość wcześnie (gdzieś koło 16), zatem mamy czas nacieszyć się słońcem, widokami i zjadaniem naszych, nieco już nadwątlonych, zapasów.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Widok na sporą część naszej dzisiejszej trasy - np. nad lasem sterczy wieża z Magurek.

Obrazek

Zresztą tą z Lubania też przy pewnej dozie chęci można wypatrzeć.

Obrazek

Chatkowe poddasze od jednej strony nie ma ściany, co niestety wpływa niekorzystnie na komfort cieplny (zwłaszcza jakby dzień był wietrzny), ale umożliwia cieszenie się pofalowanym horyzontem o każdej godzinie dnia i nocy. Doceniliśmy potem ten element konstrukcyjny zwłaszcza o wschodzie słoca.

Obrazek

Obrazek

Do chatki przytyka zadaszona weranda, z szeroką ławą, na której od biedy też by można się przespać.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jakoś niedawno bacóweczka musiała przechodzić porządny remont, ma nowy dach. Na zdjęciach z googlemaps wychodzi, że jeszcze 7 lat temu nie nadawała się zbytnio na nocleg, a jej stan był mocno ażurowy.

2025
Obrazek

2018
Obrazek

Miejsce od dawna służy turystom. Można znaleźć sporo ściennych podpisów z lat 90 tych. Najstarszy chyba namierzyliśmy z 88 roku. Ciekawe co teraz porabiają ci ludzie? Czy nadal chodzą po górach i sypiają w bacówkach? Fajnie by było jakby takowy natrafił na moją relację i znalazł swój podpis po prawie 40 latach! :)

Obrazek

Obrazek

Na nocleg wybieramy stryszek z drewnianą podłogą i fajnym widokiem. Oryginalnie się tu wchodzi - po desce.

Obrazek

Trochę desek trzeba było poprzekładać, aby wygospodarować dwa równe spanka.

Obrazek

Suszarnia. Pierwszym bubowym etapem zadomowienia w każdym miejscu jest rozwieszenie prania :) Jak widać każdy ma jakieś swoje fetysze. Miałam koleżankę, która nocując w chatkach zawsze musiała postawić na stole bukiecik kwiatów. Inna - osiedlanie zaczynała od zamiatania. Nawet jak było super czysto - taki rytuał pt. "będe tu mieszkać".

Obrazek

Nieco poniżej powinno być źródełko. Idę na poszukiwania, ale niestety wyschło. Cóż... Rozpusta herbatkowa nie będzie tak rozbudowana jak mieliśmy już nadzieję...

Obrazek

Namierzam za to poletko poziomek, więc nasz wikt pt: "owoce leśne" staje się coraz bardziej urozmaicony :)

A gdy wracam ze źródlanych poszukiwań - spotykam wielką żmiję. Zasiedla ona jakąś dziwną miejscówkę - jakby dołek, gdzie zakopano starą papę i linoleum. Może pozostałość po remoncie bacówki? Chyba tam jest sucho, ciepło i miło dla węża.

O zachodzie słońca (które chowa sie gdzieś daleko, za górą, za lasem) - widać tylko dalekie odblaski nieco zmienionych kolorów.

Obrazek

W nocy czasem coś biega po chałupie i piszczy. Rozważamy - popielica? kuna? zwykła mysza? Rano odkrywamy, że przynajmniej część z tych odgłosów to są gałęzie świerka, które jeżdżą po blaszanym dachu :) Takie to "dziwne zwierzę" nas nocą odwiedzało! :)))

Ciekawe są moje nocne wyjścia do kibelka, gdy się zjeżdża po desce jak po zjeżdżalni, żeby zejść ze strychu.

Obrazek

W czasie jednego wyjścia na nocną przechadzkę, gdy już wracam, rzuca mi się w oczy, że coś dużego wylazło z lasu i siedzi/leży kilkadziesiąt metrów od chaty, dokładnie na ścieżce, którą tu przyszliśmy. Nie rusza się, ale mam wrażenie jakby się na mnie gapiło. Po wielkości coś jakby krowa. Jeleń? Łoś? Niedźwiedź?? A może tam jest jakiś korzeń/kamień, którego nie zauważyłam idąc tu za dnia? A nocne strachy mają wielkie oczy? Nie mam jednak odwagi zapalić latarki i rozwiać swoich wątpliwości. Patrząc z perspektywy czasu (i fotela przed komputerem w domowych pieleszach), bardzo żałuje... Jak ja mogłam tej latarki nie zapalić? Jak można coś takiego zrobić??? Jednak samotna, nocna wyprawa w ciemny las jakoś odbiera rozum. A może właśnie go daje? ;)

Fakt taki, że szybko wskakuję do chatki i po desce z radością wpełzam na stryszek. Ale mnie cieszy, że nie śpimy dziś w namiocie ani na dolnym piętrze bacówki! Kolejne wyjście do kibelka jest już w momencie, gdy jest w miarę widno. W miejscu, które pierwsze lustruje wystawiając lekko głowę z chaty - nic nie ma. Znaczy - nie był to korzeń ani wzgórek kamulców.

Jest koło 4:23. Właśnie się zaczyna spektakl zwany wschodem słońca. Dla nas = śpiochów, raczej rzadkie zjawisko ;)

Obrazek

Nie możemy zasnąć. Koło godziny lampimy w przestrzeń - tak jest ładnie! Co ważne - nie trzeba nigdzie iść, a nawet wychodzić ze śpiworka :) Albo można lekko wyjść, ale w przypadku zmarznięcia schować się ponownie. Pełna dowolność :)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Sam wschód jest nieco schowany za drzewami i chmurami.

Obrazek

Ale bardzo nas cieszy zmieniający się kolor nieba - jakby się komuś farbki rozlały. Początkowo jednolicie czarne góry, potem przechodzą w róże, fiolety i pomarańcze.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Gęsty wał mgieł wpełznął w doliny. Najwięcej chyba przykrywa jezioro Czorsztyńskie. Ale nie, że siedzi tam nieruchomo. Pełga, przelewa się. Jakby jakieś wielkie cielsko smoka oblazły pchły i nie mogło się ułożyć, wiercąc cały czas i zmieniając położenie.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

A co to za góry widmo na ostatnim planie?? :P

Obrazek

Potem śpimy jeszcze do dziewiątej, gdy budzą nas ciepłe promienie wpadające do chatki.

Obrazek

Obrazek

Miłe śniadanko i ruszamy dalej.

Obrazek

Suniemy przez płowe łąki, ciesząc się szeroką przestrzenią, rozległymi widokami i postrzępionymi barankami obłoków na niebie.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Ludzi praktycznie nie spotykamy. Wpadliśmy jedynie na trzy jagodziarki z drapaczkami. Solidne wiadra od rana uzbierały. Mamy jednak świadomość, że to cisza przed burzą. Piątek, więc z każdą godziną będzie coraz gorzej...

Zaglądamy na różne polany. Tu np. według dawnych przekazów powinny być dwie bacówki, ale z tej po lewej to nie za wiele zostało...

Obrazek

Ostała się jedna bacóweczka i to w stanie mocno nadwątlonym. Z zewnątrz w ogóle wygląda, że wystarczy kichnąć, aby się wszystko poskładało i rozpadło w pył.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

A o dziwo izba na parterze prezentuje się całkiem użytecznie.

Obrazek

Obrazek

Tzn. tylko wizualnie. Na zapach juz nie... Łaziłam nieraz po różnych opuszczonych kamienicach i innych pustostanach, gdzie bytowali bezdomni. Ale takiego aromatu kloszarda jak w tej bacówce - to nie doświadczyłam chyba nigdy. Wizualnie - porządek, czysto, nie ma śmieci A smród wręcz zapiera dech i wyciska z oczu łzy. Nie wiem co w tej chatce się wydarzyło (nie, nie jest to woń padliny) po prostu skondensowany zapach żula. Robię kilka zdjęć z wewnetrznej potrzeby dokumentowania wycieczki, ale staram się jak najbardziej maksymalnie skrócić czas przebywania tutaj. Aha! Jak przyszliśmy drzwi były otwarte - i nie wywietrzyło się!

Na innych polanach nie znaleźliśmy już nawet wspomnienia drewnianych przeszłości.

Widać już w oddali turbaczowego molocha.

Obrazek

I Metysówkę ( https://jabolowaballada.blogspot.com/20 ... sowka.html ) , do której nie zdążyliśmy pojechać na czas...

Obrazek

Żołnierska kapliczka za podwójną kratą.

Obrazek

Obrazek

Potem przewijamy się przez Turbacz. Takie to sympatyczne zwierzaki czają się tu i ówdzie.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Głównie zawędrowaliśmu tu, żeby nabrać wody, ale nie pogardzimy też możliwością napicia się piwa. Stojąc chwilę w kolejce (po to nieszczęsne piwo) obserwujemy kolejne awantury wszczynane przez turystów o paszę - "bo zupa źle doprawiona", "bo ryba za sucha", "bo pierogi miały byc bez skwarek" albo "mleko w kawie za mało spienione i czy aby napewno sojowe??". Ja pierdziuuu! Co za zlot gwiaździsty rozkapryszonych, zgrymaszonych upierliwców?? Jak to współczesny obraz turystyki wpływa na oszczędność i życie w trzeźwości ;) Nie, nie chcemy piwa. Nie chcemy już niczego. Pragniemy tylko jednego - jak najszybciej znaleźć się jak najdalej stąd. Od tych stad zrzędliwych malkontentów i ich wrzasków. Od tej chmury skondensowanej złej energii wylewającej się z tego miejsca. Uciekamy w podskokach. Mamy wodę, więc nic więcej nie jest nam potrzebne do szczęścia. A nasz podsuszony chleb i nadtopniały ser z przedwczorajszego sklepiku będzie smakował jak jadło bogów - byle na łące! Lepiej od wydojonej soi, morderczych skwarek i rybki, która nie wiedzieć czemu na górskich szczytach nie miała głębi aromatu morskich czeluści. Byle wśród śpiewu ptaków i szumu traw!!


cdn
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"



na wiecznych wagarach od życia..
Awatar użytkownika
_laynn
Posty: 1139
Rejestracja: 2024-08-10, 08:10

Re: Przez Beskid Sądecki i Gorce - z Rytra do Nowego Targu (2025)

Postautor: _laynn » 2025-12-24, 13:09

Wschód w takim miejscu ma urok. Ja doceniam te miejsca, gdzie można z łóżka go obserwować, Dawid albo Coldman ostatnio też wrzucali, że z łóżka oglądali wschody.
I dlatego lubię namiot - jego można samemu tak ustawić :)

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 12 gości