Fajna wieża.
Chleb wygląda smakowicie - jak będę w pobliżu podjadę, a co stać mnie
Jadąc po chleb do Jaślisk -październik 2024
Re: Jadąc po chleb do Jaślisk -październik 2024
włodarz pisze:Ja kupuję chleb o wadze ok. 1,2 kg za 18 zł.
Ja kupuję chleb 0,6 kg za 13.70 zł.
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
Re: Jadąc po chleb do Jaślisk -październik 2024
Z psiakiem z Gutkowej Koliby też miałam spotkanie w tym roku, ale szłam od dołu zielonym szlakiem i wiedziałam, że można i że przechodzi się koło chaty właściciela. Pogawędziliśmy chwilę i poszłam dalej cudownie niekoszoną łąką na Kamień nad Jaśliskami. A Jaśliska też były dla mnie bazą na kilka dni czerwcowej wędrówki. Chleba nie próbowałam, bo w zasadzie nie kupuję w sklepach pieczywa, ale może kiedyś na ten się skuszę
Będzie dalszy ciąg?
Będzie dalszy ciąg?
Re: Jadąc po chleb do Jaślisk -październik 2024
Wiolcia pisze: bo w zasadzie nie kupuję w sklepach pieczywa
tzn. nie jesz pieczywa? czy sama pieczesz?
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Re: Jadąc po chleb do Jaślisk -październik 2024
buba pisze:Wiolcia pisze: bo w zasadzie nie kupuję w sklepach pieczywa
tzn. nie jesz pieczywa? czy sama pieczesz?
Jem. Od kilku lat pieczony w domu. Dzięki inspiracji prosto z Pamiru, z pięknego letniego dnia, gdy zaprosiła nas do siebie starsza pani i właśnie piekła lepioszki w swoim glinianym piecu. Siedzieliśmy w jej "babcinym" ogródku na starym łóżku, piliśmy herbatę, zajadaliśmy konfitury i w ogóle była sielanka. I tak zostało do dziś.
Taki kupny to tylko, gdy domowy się szybko skończy lub na dłuższych wyjazdach, gdy naszego zabraknie. Albo na zagranicznych wojażach.
Re: Jadąc po chleb do Jaślisk -październik 2024
Dalszy ciąg oczywiście był, ale pytanie, czy dam radę to opisać
Sielanka z chlebem i konfiturami w roli głównej- to coś dla mnie
Sielanka z chlebem i konfiturami w roli głównej- to coś dla mnie
Podróżnik widzi to, co widzi. Turysta widzi to, co przyszedł zobaczyć. (Gilbert Keith Chesterton).
Re: Jadąc po chleb do Jaślisk -październik 2024
Wiolcia pisze:buba pisze:Wiolcia pisze: bo w zasadzie nie kupuję w sklepach pieczywa
tzn. nie jesz pieczywa? czy sama pieczesz?
Jem. Od kilku lat pieczony w domu. Dzięki inspiracji prosto z Pamiru, z pięknego letniego dnia, gdy zaprosiła nas do siebie starsza pani i właśnie piekła lepioszki w swoim glinianym piecu. Siedzieliśmy w jej "babcinym" ogródku na starym łóżku, piliśmy herbatę, zajadaliśmy konfitury i w ogóle była sielanka. I tak zostało do dziś.
Taki kupny to tylko, gdy domowy się szybko skończy lub na dłuższych wyjazdach, gdy naszego zabraknie. Albo na zagranicznych wojażach.
To w pełni rozumiem. Taki kupny już ci pewnie nie smakuje!
A pieczesz taki na zakwasie (moja mama taki robi - hoduje zakwas w słoju) czy jakas specjalna lepioszkowa receptura z Pamiru?
Lidka pisze:Dalszy ciąg oczywiście był, ale pytanie, czy dam radę to opisać
Takie długie i skomplikowana akcja czy ktoś przejął komputer i nie chce oddać?
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Re: Jadąc po chleb do Jaślisk -październik 2024
buba pisze:Wiolcia pisze:buba pisze:
tzn. nie jesz pieczywa? czy sama pieczesz?
Jem. Od kilku lat pieczony w domu. Dzięki inspiracji prosto z Pamiru, z pięknego letniego dnia, gdy zaprosiła nas do siebie starsza pani i właśnie piekła lepioszki w swoim glinianym piecu. Siedzieliśmy w jej "babcinym" ogródku na starym łóżku, piliśmy herbatę, zajadaliśmy konfitury i w ogóle była sielanka. I tak zostało do dziś.
Taki kupny to tylko, gdy domowy się szybko skończy lub na dłuższych wyjazdach, gdy naszego zabraknie. Albo na zagranicznych wojażach.
A pieczesz taki na zakwasie (moja mama taki robi - hoduje zakwas w słoju) czy jakas specjalna lepioszkowa receptura z Pamiru?
To jest zakwas, ale nie taki prawdziwy, karmiony. Ze zrobionego ciasta bierze się kilka łyżek, siedzi toto w lodówce tydzień i nic się z tym nie robi, za to po tygodniu wykorzystuje do zrobienia nowego ciasta, z którego znów bierze się kilka łyżek, i tak na okrągło.
Ja piekę sama dopiero od krótkiego czasu, wcześniej zajmował się tym mój mąż.
Re: Jadąc po chleb do Jaślisk -październik 2024
Wiolcia pisze:buba pisze:Wiolcia pisze:Jem. Od kilku lat pieczony w domu. Dzięki inspiracji prosto z Pamiru, z pięknego letniego dnia, gdy zaprosiła nas do siebie starsza pani i właśnie piekła lepioszki w swoim glinianym piecu. Siedzieliśmy w jej "babcinym" ogródku na starym łóżku, piliśmy herbatę, zajadaliśmy konfitury i w ogóle była sielanka. I tak zostało do dziś.
Taki kupny to tylko, gdy domowy się szybko skończy lub na dłuższych wyjazdach, gdy naszego zabraknie. Albo na zagranicznych wojażach.
A pieczesz taki na zakwasie (moja mama taki robi - hoduje zakwas w słoju) czy jakas specjalna lepioszkowa receptura z Pamiru?
To jest zakwas, ale nie taki prawdziwy, karmiony. Ze zrobionego ciasta bierze się kilka łyżek, siedzi toto w lodówce tydzień i nic się z tym nie robi, za to po tygodniu wykorzystuje do zrobienia nowego ciasta, z którego znów bierze się kilka łyżek, i tak na okrągło.
Ja piekę sama dopiero od krótkiego czasu, wcześniej zajmował się tym mój mąż.
To chyba łatwiejsza metoda niz ten zakwas karmiony.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Re: Jadąc po chleb do Jaślisk -październik 2024
Zdecydowanie łatwiejsza. Taki zakwas i do dwóch tygodni przetrzyma, jak jest potrzeba.
Re: Jadąc po chleb do Jaślisk -październik 2024
Byłem w długi weekend listopadowy. Niestety piekarnia była zamknięta, jednak Jaśliska same w sobie są magiczne, choć to już nie te Jaśliska, które zapamiętałem z pierwszego tam pobytu w 2017 roku. Zabrakło pewnej Ważnej Dla mnie Osoby (zmarł latem), troszkę za dużo betonozy na rynku, jedynie kasztan przed Zaściankiem się ostał
Re: Jadąc po chleb do Jaślisk -październik 2024
Świat schodzi na psy...
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
Re: Jadąc po chleb do Jaślisk -październik 2024
My pierwszy raz byliśmy w lutym 2017.Nawt odkopałam zdjęcia. Z powodu śniegu nie umiem powiedzieć, czy betonu było mniej
Podróżnik widzi to, co widzi. Turysta widzi to, co przyszedł zobaczyć. (Gilbert Keith Chesterton).
Re: Jadąc po chleb do Jaślisk -październik 2024
Ja też tam byłem pierwszy raz w 2017 i ilość betonu jest, moim zdaniem, taka sama. Chyba, że ostatnio coś się zmieniło
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości