Dobry.
Zdobywcy organizują zakończenie, jest okazja żeby się spotkać w większym gronie, umawiam się z Seba i Renią, Witek z Gośką też się zgłaszają, będą zażywać tego dnia podwójną kulturę, no i oczywiście zdobywcy, a wśród nich "nasi" ludzie
Mnie udaje się namówić Izę, długo nie muszę prosić, mówię że albo idzie albo rozwód, kocha mnie, to poszła
Niestety Sebie sprawy się skomplikowały i ostatecznie nie dał rady dojechać …
Iza i ja ruszamy o wczesnym poranku, znaczy się o 8.30 w stronę Brennej, z zamiarem pozostawienia auta na dużym parkingu przy starej karczmie Skalica, na miejscu okazuje się, że wszystkie duże parkingi są już płatne, stoją parkomaty ! Cały dzień 20 zł.
Na szczęście jest też miejsce na poboczach, więc tam zostawiamy auto i ruszamy dobrze nam wytartymi już ścieżkami, czyli początek szlakiem czerwonym (szlakiem zakochanych), ten odcinek to jesienią jest magia, bukowy las robi robotę, idzie się w głębokich liściach, słońce przebija się między drzewami, sprawiając, że wszystko płonie kolorami !
można się pobawić w liściach
Wychodzimy na mniejszą polanę (Stara łąka) gdzie leżą jakieś pozostałości po bacówce, albo jakiejś wiatce ? A kawałek wyżej jest już właściwa polana, na Bukowym Groniu, stoi tam odnowiona niedawno bacówka i kolejne ruiny starej bacówki, a może to ruiny owczarni ?
My odbijamy klasycznie w lewo, w stronę domów, których jest kilka w tym przysiółku, bardzo lubię te polany z widokiem na Równicę i Czantorię, żółte trawy, jakieś resztki starego drewnianego płotu i domki ukryte pośród wysokich traw i starych drzew, kiedyś na werandzie jednego z domków powyżej zrobiliśmy sobie przerwę na kawkę, były ławy, to skorzystaliśmy
Pięknym jesiennym klimatem zmierzamy na polaną pod Błatnią (nadal to Bukowy Groń) pojawia się pierwszy śnieg w tym roku, biały mocno kontrastuje z mocnymi jesiennymi kolorami i zielenią choinek.
Ostre światło raziło mocno w oczy po wyjściu za granicę lasu, idziemy pod słynne drzewa, jesienią stają się takimi strachami bez liści, piękne drzewa o każdej porze roku, zerwał się okrutnie zimny wiatr, więc momentalnie zakładamy pełny zestaw ubrań na siebie, trzeba stamtąd uciekać !
Coraz więcej śniegu się pojawia, ruszamy w stronę Trzech Kopców gdzie od drugiej strony już zmierza ekipa GBG i Zdobywcy
Jest pięknie, modrzewie jeszcze nie zdążyły zrzucić igieł i mają bardzo intensywny żółty kolor, na tle białego śniegu po prostu płonie w oczach !
Ostatnie podejście jest fajne, słońce przebija się przez gęsto zasadzone drzewa, tworząc fajny klimat i światło.
Kiedy dochodzimy do Trzech Kopców, z daleka już słychać, że coś tam się dzieje, jakaś zadyma chyba
Wbijamy się mały tłum, witamy z ekipą, pieczemy kiełbaskę, pijemy ciepłą herbatę, niektórzy z dodatkiem wiśniówki, podobno dobrej ? Zostaje mi odśpiewane w pięknym stylu 100 lat, Witek to jednak się marnuje w tym banku, powinien iść do "Mam talent", piękny śpiew i sztuczki z pieskiem, to jego specjalność, w tedy jeszcze nie wiedział, że piesek jest mocno ranny, twardziel z Tobiego !
Około 14.00 zbierają się Ala z córką i Przemkiem i bojową suczką Helą ! My też się zbieramy w dalszą drogę (Iza, Gosia, Witek i ja).
Witek z Gośką znikają gdzieś w krzakach, a My idziemy na Klimczok.
Kilka godzin wcześniej śniegu było sporo, teraz jest go już niewiele, za to zrobiło się fajne światło, takie ciepłe popołudniowe Pięknie widać Tatry i Babią, ruszamy do schroniska, mieliśmy zaplanowany mały postój na ciacho i kawę, ale okazało się, że schronisko w remoncie, spora część sali odgrodzona folią, trzebaby było siedzieć na polu, więc odpuszczamy sobie.
Ruszamy w dół, w stronę Karkoszczonki, pojawił się widok na Skrzyczne, ten trawers też lubię jest przyjemny i oferuje bardzo fajne widoki, po chwili znikamy już między drzewami.
Na Karkoszczonce piękna jesień, może mocno pomarańczowych liści, popołudniowe słońce dodaje koloru ze zdwojoną siłą, w końcu światło gaśnie, chowa się za drzewami, a my coraz bardziej zmęczeni toczymy się asfaltem w dół, aż w końcu docieramy do auta.
I taka to była wycieczka.
Spotkanie na szczycie góry - Błatnia i Klimczok
Re: Spotkanie na szczycie góry - Błatnia i Klimczok
Kiedyś się mówiło: jak kocha to poczeka, a teraz : jak kocha to idzie na wycieczkę Grunt, że kocha
Jak pięknie, słonecznie. Czekam na słońce, najlepiej już ze śniegiem w parze.
Jak pięknie, słonecznie. Czekam na słońce, najlepiej już ze śniegiem w parze.
Podróżnik widzi to, co widzi. Turysta widzi to, co przyszedł zobaczyć. (Gilbert Keith Chesterton).
Re: Spotkanie na szczycie góry - Błatnia i Klimczok
Lidka pisze:Kiedyś się mówiło: jak kocha to poczeka, a teraz : jak kocha to idzie na wycieczkę Grunt, że kocha
Jak pięknie, słonecznie. Czekam na słońce, najlepiej już ze śniegiem w parze.
Czasy się zmieniają
Tak, jak zima, to taka ładna słoneczna z chrumkającym śniegiem
Re: Spotkanie na szczycie góry - Błatnia i Klimczok
Bardzo ładne zdjęcia Przypomniała mi się nasza wspólna Błatnia rok temu, wtedy było apogeum kolorków, teraz też wygląda to bardzo przyjemnie. Tutejsze bukowe lasy są piękne niczym bieszczadzkie.
To ten parking, co stawaliśmy rok temu i wtedy był bezpłatny? Ech, co za czasy. Ale na Słowacji też coraz trudniej o darmowe parkowanie, nawet jeśli zawsze gdzieś tam było.
Zwróciły mą uwagę oszronione czubki drzew na szóstym zdjęciu, aż się prosi o jakieś zbliżenie.
Podobnie jak u Sprocketa zastanawia mnie skąpa ilość zdjęć z integracji. Jak sobie przypomnę nasze relacje z Grojca albo z Hali Krupowej, to tam było tego, że ho ho?
Szkoda, że nie mogłem przyjechać.
To ten parking, co stawaliśmy rok temu i wtedy był bezpłatny? Ech, co za czasy. Ale na Słowacji też coraz trudniej o darmowe parkowanie, nawet jeśli zawsze gdzieś tam było.
Zwróciły mą uwagę oszronione czubki drzew na szóstym zdjęciu, aż się prosi o jakieś zbliżenie.
Podobnie jak u Sprocketa zastanawia mnie skąpa ilość zdjęć z integracji. Jak sobie przypomnę nasze relacje z Grojca albo z Hali Krupowej, to tam było tego, że ho ho?
Szkoda, że nie mogłem przyjechać.
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
Re: Spotkanie na szczycie góry - Błatnia i Klimczok
Przypomniała mi się nasza wspólna Błatnia rok temu, wtedy było apogeum kolorków, teraz też wygląda to bardzo przyjemnie.
W zeszłym roku było ładniej, ale nie ma co narzekać, bo było super
To ten parking, co stawaliśmy rok temu i wtedy był bezpłatny?
Tak, to ten.
Zwróciły mą uwagę oszronione czubki drzew na szóstym zdjęciu, aż się prosi o jakieś zbliżenie.
No właśnie nie mam, chyba za bardzo nie widziałem dobrego kadru i odpuściłem, też lubię takie kontrasty.
Podobnie jak u Sprocketa zastanawia mnie skąpa ilość zdjęć z integracji. Jak sobie przypomnę nasze relacje z Grojca albo z Hali Krupowej, to tam było tego, że ho ho?
Szkoda, że nie mogłem przyjechać.
Było tam ciasno, staliśmy na ruinach starego schroniska, a do około są krzaki
Szkoda, bo było fajnie ...
- sprocket73
- Posty: 5933
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Re: Spotkanie na szczycie góry - Błatnia i Klimczok
Adrian pisze:mówię że albo idzie albo rozwód
Ale Ty masz silną psychikę. Zajebiście silną.
Płatne parkingi atakują wszędzie. Ja ostatnio często staję przy cmentarzach
Faktycznie pod koniec dnia widoki z Klimczoka znacznie lepsze. Gdyby nie ten teatr, to moglibyśmy iść razem aż do Karkoszczonki...
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
Re: Spotkanie na szczycie góry - Błatnia i Klimczok
sprocket73 pisze:Adrian pisze:mówię że albo idzie albo rozwód
Ale Ty masz silną psychikę. Zajebiście silną.
Płatne parkingi atakują wszędzie. Ja ostatnio często staję przy cmentarzach
Faktycznie pod koniec dnia widoki z Klimczoka znacznie lepsze. Gdyby nie ten teatr, to moglibyśmy iść razem aż do Karkoszczonki...
Twarda psychika to podstawa
Też często wyszukuję cmentarze, bo tam zawsze powinno być chociaż kilka miejsc.
Witku, kultura wymaga poświęceń żałuj, że nie mogłeś tam być
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: buba i 3 gości